Perspektywa 3 osobowa
- Pana narzeczona jest w bardzo krytycznym stanie. Najprawdopodobniej będzie w śpiączce, jeśli przeżyje operacje. - Powiedział starszy mężczyzna po pięćdziesiątce ubrany w biały fartuch lekarski.
Luciano po usłyszeniu tych słów załamał się. Co się dziwić, jego miłość dopiero co się obudziła. Martwi się o nią, jak nikt inny.
Mężczyzne z płaczu wyrywa melodyjka wydobywana z telefonu, znajdującego się w jego kieszeni. Sięgnął ręką do tylnej kieszeni jego dżinsowych, czarnych spodni. Patrzy na wyświetlacz i widzi napis Matka - Jeszcze jej w tej sytuacji brakuje - Pomyślał brunet. Po namyśle postanowił odebrać telefon.
- Słucham - powiedział do telefonu.
- Czy ty płakałeś, że masz taki głos? - Zapytała się Matka bruneta. On zdziwiony jej pytaniem i tym, że skąd wiedziała, odpowiedział.
- Nie. Skąd te pytanie?
- Jestem twoją matką, a na dodatek urodziłam cię i wiem kiedy płaczesz. Cud to jest. Płaczesz pierwszy raz od śmierci Lu...
- Tak płakałem zadowolona? Nie przypominaj mi tego!
- No dobrze spokojnie. Złość piękności szkodzi. To teraz mi powiedz, gdzie jesteś i co się stało, że jesteś w takim stanie.
- Nie powiem Ci. - Ich rozmowa się tak ciągnęła do momentu, aż ciemno włosy nie wytrzymał.
- Jestem w szpitalu! Pasuje? Moja Eleine spadła ze schodów! Lekarz nawet nie wie czy przeżyje operacje! - Krzyczał do telefonu.
- W którym szpitalu zaraz z ojcem przyjedziemy. Matko Boska w końcu kogoś znalazłeś. Jaka ja jestem szczęśliwa! Kiedy dzieci? Ale wiesz, że ja chce być babcią? - Cieszyła się kobieta z tej wiadomości, że jej syn w końcu kogoś sobie znalazł, lecz po chwili dotarło do niej, że owa dziewczyna znajduje się w szpitalu i jej stan jest krytyczny. - Boże, biedna, ale dlaczego spadła ze schodów. Dobra nieważne, już jedziemy do ciebie. - Po tych słowach kobieta się rozłączyła. Schowała telefon do swej torebki i biegiem poszła do swego męża poinformować go o zdarzeniu. Wiedziała gdzie się teraz znajduje mężczyzna, którego szuka. W swoim gabinecie, zarobiony papierkową robotą. Czasem miała wrażenie, że bardziej kocha mafię niż ją, ale szybko wybijał ten pomysł z jej głowy. Poszła schodami w górę, ponieważ dzwoniąc do swojego syna, znajdowała się w ogrodzie, który sama urządzała wedle swego uznania. Idąc schodami w górę do gabinetu swojego męża, rozmyślała jaka jest ta dziewczyna jej syna. Czy jest naturalna czy jednak nie. Szybko znalazła się przed drzwiami gabinetu. Nie pukając w drewno weszła do pomieszczenia. Tak jak myślała. Jej mąż siedział na krześle przed biurkiem i czytał różne papiery, robiąc przy tym dziwne miny. Nie podnosząc swego wzroku z nad papierów, warknął w jej stronę nie wiedząc, że to jego żona stoi w drzwiach.
- Puka się!
- Puknąć to ja mogę ciebie, ale w nocy. - Słysząc głos swojej ukochanej, podniósł głowę znad stert papierów, które musiał sprawdzić.
- Przepraszam, nie wiedziałem, że ty weszłaś. Wracając do twych poprzednich słów, może by tak? - Poruszał dwuznacznie brwiami. Kobieta gdy to zobaczyła z wielkim uśmiechem podeszła do męża. Odsunęła obrotowe krzesło od mebla, by mieć miejsce, by usiąść na biurku. Tak jak planowała tak też zrobiła. Mężczyzna widząc co robi jego żona mocno się uśmiechną. Brakowało mu czasem intymnych zbliżeń z jego żoną.
- Ohh misiu - Mówiła z bardzo seksowną chrypką, by go pobudzić do działania. Wiedziała bowiem, że to nie te czasy młodości, że wystarczy dotknąć i staje na baczność. Trzeba było się trochę pomęczyć zwłaszcza, że owy mąż nie chce brać niebieskich tabletek. Dla niego to zniewaga dla prawdziwego mężczyzny którym jest.
- Kotek, może by tak... - Nie dokończył bo jego bardzo zniecierpliwiona żona przybliżyła swój palec do jego ust, szepcząc przy tym.
- Jestem tak bardzo mokra, że musisz szybko zacząć działać, bo jestem coraz bardziej zniecierpliwiona. - Wypowiadając te słowa na głos, położyła swe dłonie na torsie męża. Zaczęła odpinać jego guziki czarnej koszuli, która opinała jego mięśnie. Mimo wieku, który posiadał wyglądał bardzo dobrze, a na dodatek według żony, nadal był bardzo dobry w łóżku. Wiedziała bowiem, że jej koleżanki zazdroszczą jej. Nadal posiadała erotyczne życie miłosne. Giovanni całował szyję Sofii. Ona w głębi siebie cieszyła się, że w końcu do czegoś dojdzie. Nie myliła się. Po chwili jej mąż zdjął do końca koszule i zaczął podnosić jej bluzkę do góry. Gdy to zrobił odpiął od razu biustonosz i przyssał się do jej piersi. Ona była w niebie. Czuła się fantastycznie. Dłońmi kierowała się w stronę paska od spodni, by je zdjąć. Tak jak chciała zrobiła i po chwili jej mąż stał przed nią nagi. By dodać równowagi Giovanni odpiął guzik spodni swojej żony i razem z majtkami zdjął je.
- Dawaj bez gry wstępnej. - Powiedziała Sofia.
- Jaka ty niecierpliwa. - Warknął w jej stronę i szybko i oczywiście całą długością wszedł w nią. Było im naprawdę dobrze. Obojgu im tego brakowało. Siebie. Czuli, że zaraz dojdą. Aby przyspieszyć ten jakże błogosławiony stan zaczął pocierać łechtaczkę swej Sofi. Ona była już na granicy. Pojękiwała jeszcze głośniej. Jeździła swoimi rękoma po plecach Giovanniego przy tym drapiąc go. Jemu najwidoczniej to nie przeszkadzało. Drugą dłonią zaczął miażdżyć jej pierś. Nagle Sofia zacisnęła się i doszła z głośnym jękiem. Giovanni idąc w jej ślady także doszedł z głośnym, gardłowym warknięciem.
- O Boże. Przypomniało mi się, że mieliśmy jechać do szpitala. - Wydusiła z siebie nadal dochodząc po orgazmie.
- I ty mi to dopiero teraz mówisz?
- No tak.
Luciano siedział na plastikowym krześle i czekał. Czekał na lekarzy którzy, by w końcu powiedzieli co z Eleine jest, a także czekał na swoich rodziców, których nie ma jeszcze. Czekał już 50 minut. Rodzice mają do szpitala 20 minut. Korków na drogach nie ma. Myślał, że może mieli wypadek, ale to jest mało prawdopodobne, ponieważ jeżdżą z obsadą ochroniarzy. Rozmyślał tak, aż w końcu usłyszał głos swojej matki.
- No mówie ci przecież. Powiedział mi, że ona spadła ze schodów. A na dodatek płakał!
- Płakał? Jak to możliwe? I on ci to wszystko powiedział? Na pewno?
- No tak! Po co miałabym kłamać? - Powiedziała oburzona. Giovanni nie chciał wierzyć w jej słowa. Nie mógł uwierzyć, że jego syn płakał. On tego nie robił od kilku lat odkąd Lu... Nie ważne sam w końcu wam opowie o tym co się stało.
- No w końcu ile można na was czekać? Mamo czemu ty masz takie rozczochrane włosy? A ty tato masz krzywo zapięte guziki od koszuli. Co Wy robiliście?
- Dowiesz się jak będziesz starszy. - Po tych słowach dostał od Sofi mocne uderzenie łokciem w bok. Nie chcieli by Luciano wiedział, co przed chwilą się stało. Może inaczej do czego doszło między nimi.
- Nie ważne. Teraz powiedz dokaldnie jak ona spadła z tych schodów, bo coś mi się wydaje, że to jest ta o której wcześniej rozmawialiśmy - Powiedział ojciec Luciana.
- Ty już wcześniej o niej wiedziałeś i nic mi nie powiedziałeś?! - Wydarła się kobieta.
- On się tylko pytał jak ciebie poderwałem, więc wiedziałem, że kogoś już ma na oku. - Wytłumaczył siwo włosy.
- Dobra, a teraz opowiadaj jak się poznaliście i w ogóle chce wszystko wiedzieć. - Luciano zaczął opowiadać ich pierwsze spodkanie. Dobrą godzinę opowiadał o Eleine. Nie ubyło bez pytań matki i również pytań ojca. Na wszystko odpowiadał chociaż na parę niechętnie.
Po skończonych opowiadaniach wyszła pielęgniarka, która zaczęła biec i krzyczeć na korytarzu, że potrzebna jest krew, a dokładnie RH minus. Wszyscy wiedzieli, że to coś bardzo poważnego. Luciano znowu zaczął płakać i lamentować, że gdy ona umrze on nie będzie wiedział co ma zrobić. Tak im minęło aż 5 godzin.

CZYTASZ
Mafia Boss
RomansaEleine Evans - 23-latka młoda terapeutka, która w swym życiu, przeszła bardzo dużo. Straciła pracę z powodu spóźnienia, ale to nie była jedyna przyczyna. Piękna i inteligentna. Ma bardzo niską samoocenę. Biedna, z tego powodu nikt jej nie chciał, ni...