KRÓTKI WSTĘP!!!
Wstawiam na nowo rozdział, ponieważ jakimś cudem tamten się nie zapisał, więc szybko napisałam ten, by już był.
Więc prawie dwa lata nie kontynuowałam tej książki za co bardzo przepraszam. Postanowiłam do niej powrócić na nowo. Może coś z tego wyjdzie chociaż wątpie. Stare rozdziały zostawię mimo że zastanawiałam się by zacząć nową pisać o tej samej tematyce. Możliwe że zostaną one zmienione gdy jakimś cudem ją skończę. Będę starała się długie rozdziały pisać chociaż to może być trudne ze względu na moją szkołę. Nie umiem powiedzieć czy rozdziały będą wstawiane regularnie.
- Przestań proszę. - Błagała mnie, ale ja nie byłem ustępliwy. Chciałem jak najwięcej wykorzystać sytuację, w której się znaleźliśmy. W końcu przestałem i posadziłem ją na blacie. Rozszerzyłem jej uda i wszedłem pomiędzy je. Patrzyłem na jej piękną twarz. Nie mogłem się na cieszyć tym widokiem. Powoli zbliżyłem się do jej twarzy. Patrzyłam raz na jej błękitne oczy, a raz na jej pełne malinowe usta. Miałem ogromną ochotę posmakować tych ust. Postanowiłem ją pocałować. Najwyżej znów dostanę z liścia. Gdy już miałem posmakować ust nagle do kuchni wszedł jeden z moich ludzi.
- Szefie, mamy problem. - oznajmił mi. Pełen wkurwienia odpowiedziałam mu.
- Jeśli to nic ważnego wyjdź natychmiast i mi nie przeszkadzaj.
- Provalow zaatakował nasz magazyn na północnej stronie, ukradł część towarów, a reszte podpalił. Dzięki szybkiej interwencji strażaków, udało im się ugasić pożar. Nie spaliło się zbyt dużo rzeczy.
Eleine
Nie mam pojęcia co we mnie wstąpiło że dałam się mu tak dotykać że mało brakowało a byśmy się pocałowali. Widziałam na jego twarzy wielkie niezadowolenie. Współczuję temu człowiekowi. Domyślam się że ten chłopak będzie miał przerąbane u Luciano. Zauważam z jaką wielką nie chęcią brunet idzie do gabinetu z tym nieznanym dla mnie mężczyzną. Zastanawiam się o co chodzi z tą sprawą Provalowa. Na pewno jest to jakiś Rosjanin jak same nazwisko na to wskazuje ale dlaczego podpalił jakiś magazyn i to jeszcze z jakimś towarem. Nie powinnam o takich rzeczach myśleć bardziej powinno mnie interesować jak wyjść z tego domu. I nie oto mi chodzi że jest mi źle czy coś ale chce wrócić do mojego mieszkania i zacząć szukać nowej pracy bo do tamtej na pewno nie wrócę nawet jakby chciał mi płacić grube tysiące.
Wstałam z krzesła i mam jedną misję - znaleść drzwi wyjściowe.
Wyszłam z kuchni i skręciłam w lewo. Przede mną rozpościerał się dość długi korytarz w stylu zbliżonym do kuchni. Stawiałam delikatnie kroki, bojąc się, że ktoś mnie usłyszy. Na moje nieszczęście usłyszałam ciężkie wojskowe buty, kierujące się w moją stronę. Długo nie myśląc schowałam się w pierwszym lepszym napotkanym pomieszczeniu. Nie było jakość duże, wyglądał na składzik, w którym znajdują się różnego rodzaju przetwory i konfitury.
Nadal delikatnie oparta o ciemne drewno, nasłuchiwałam kroków. Niestety zatrzymały się przy drzwiach przy których stałam. Zdawało mi się, że ta osoba ma nadnaturalną moc wykrywania mnie w tym pomieszczeniu. Po bardzo długich sekundach, owa osoba sobie odpuściła i powoli zmierzyła tylko dla sobie znanym kierunku. W końcu mogłam odetchnąć, ponieważ ze strachu wstrzymywałam oddech.
Podeszłam do jednej z półek, na której znajdowały się piękne, duże słoiki. Wzięłam jeden w rękę. Okazało się, że są to powidła śliwkowe. Od razu pociekła mi ślinka i zaburczało w brzuchu. Nie wiedziałam, ile już nie jadłam. Rozejrzałam się ponownie w poszukiwaniu chlebaka lub czegoś innego, w czym znalazłabym jakieś pieczywo. Gdy namierzyłam obiekt, szybko do niego podeszłam i otworzyłam. Moim oczom ukazałam się broń zamiast chleba.
Stałam tak wmurowana i nie wiedziałam co zrobić. Postanowiłam więc jak najszybciej się stąd ulotnić i na nowo poszukać drzwi wyjściowych. Delikatnie otworzyłam drzwi składzika i nasłuchując czy ta sama osoba się nie zbliża, skierowałam się w stronę, jak mi się wydawało, wyjściowych.
Po kilku metrach w końcu zobaczyłam je. Ogromne, wykonane z ciemnego, wręcz czarnego drewna ze złotą ozdobną klamką drzwi. Szybko do nich podeszłam i delikatnie położyłam dłoń na pięknej klamce. Ostrożnie ją nacisnęłam i pociągnęłam do siebie w celu ich otworzenia. Natychmiast oślepił mnie blask słońca. Szybko wyszłam i poczułam wywiercające spojrzenie dwóch par oczu. Podniosłam głowę i zobaczyłam dwóch potężnych mężczyzn ubranych cało na czarno. Podejrzewam, że to jakaś ochrona Luciana, przynajmniej tak wyglądają.
Zobaczyłam, że jeden sięga po telefon i wybiera czyjś numer za to drugi szykuję się do złapania mnie, ale nie ze mną te numery. Trybiki w mojej głowie zaczynają działać na wysokich obrotach i nakazują mi ruszyć biegiem przed siebie. Jak się okazuje, w stronę bramy wjazdowej. Adrenalina płynąca w moich żyłach każę biec szybciej, ponieważ słyszę za sobą podobne ciężkie kroki jak przedtem w korytarzu. Muszę ominąć ogromną fontannę, która się znajduję na środku ścieżki. Kto normalny stawia taką fontannę, wyjętą prosto z jakiegoś pałacu? Zwinnie ją ominęłam i pędzę do bramy.
Usłyszałam ryk sportowego samochodu i zauważyłam, że brama zaczyna się otwierać. To jest moja szansa na ucieczkę plus na poproszenie kogoś o pomoc, by mnie zabrał do najbliższego miasta. Czuję te same odczucia jak te podczas tego strasznego snu tylko, że teraz wszystko dzieję się na prawdę.
Wybiegam szybko za bramę i skręcam szybko w prawo. Już widzę światła samochodu. Jestem w szoku, że Luciana goryle mnie nie złapali. Wyglądali na wysportowanych a bądźmy szczerzy moja kondycja jest jak najgłębszy odcinek rowu mariańskiego.
Mój plan z tym samochodem wygląda tak, że zatrzymuję się na środku drogi, dając mu znak, by się zatrzymał. Wytłumaczę mu, że zostałam porwana i żeby zabrał mnie do najbliższego miasta. Wiem, nie jest idealny, ale to musi na razie wystarczyć.
Więc gdy jest na tyle blisko, ale ma tyle daleko, by zdążyć się zatrzymać zanim mnie przejedzie, zatrzymuję się na środku. Dzięki bogu chyba zrozumiał, że ma się zatrzyma. Takim o to sposobem zatrzymało się przede mną czarny, matowy Dodge Challenger. Przednie szyby również ma przyciemnione, więc nie mogłam zobaczyć twarzy osoby, która się zatrzymała. W momencie kiedy chciałam podejść do okna, by mu wszystko wytłumaczyć, drzwi po stronie kierowcy się otworzyły i wyszedł mężczyzna. Nie rozpoznałam go na początku przez światło, które mnie raziło. Niespodziewanie podszedł do mnie i wziął mnie w ramiona. Nie powiem, byłam w szoku, bo to przecież obcy mężczyzna, ale w momencie, w którym poczułam jego perfumy, zrozumiałam, że jestem w objęciach Luciana.
CZYTASZ
Mafia Boss
RomanceEleine Evans - 23-latka młoda terapeutka, która w swym życiu, przeszła bardzo dużo. Straciła pracę z powodu spóźnienia, ale to nie była jedyna przyczyna. Piękna i inteligentna. Ma bardzo niską samoocenę. Biedna, z tego powodu nikt jej nie chciał, ni...