6

379 29 132
                                    


Pov:Quackity

Chłopak odwzajemnił pocałunek znowu wymuszając dostęp ale tym razem bardziej gwałtownie.Trwało to dość krótko więc po chwili oderwaliśmy się od siebie.Spuściłem głowę w dół czując zawstydzenie całą sytuacją na co Wilbur tylko coś mruknął.

Ta dziwna atmosfera która była wcześniej zaczęła zanikać ale ciągle można było ją wyczuć,trochę niepokojące.

-Widzisz?Już cie ośmieszyłem-Powiedział do mnie chłopak nadal trzymając mnie w takiej samej pozycji jak wcześniej na co ja podniosłem głowę i popatrzyłem na niego pytającym wzrokiem.Po chwili myślenia zrozumiałem o co mu chodziło,myśli że pocałowałem go z desperacji mając nadzieję że uratuje sobie w ten sposób godność,jednak czy napewno tak było?

Napewno próbowałem się uratować jak każdy w takiej sytuacji ale czy to była desperacja?Wiedziałem co trzeba zrobić by złość Wilbura przemineła chociaż trochę jak i również że pocałunek to nie było jedyne wyjście..więc po cholerę wybrałem akurat to?

Prawda jest taka że w tamtym momencie chciałem go pocałować.

To nie dlatego że go kocham,nienawidzę go cały ten czas, wiem o tym że gdyby ktoś się na niego rzucił z nożem i zaczął dźgać ja bym poprostu odszedł.

Pocałowałem go dlatego że czułem się samotny,on chyba też.

Z moich myśli wyrwał mnie brunet odsuwając się ode mnie cicho się śmiejąc.

-Co cie tak bawi co?-Burknąłem odsuwając się od ściany na co chłopak zaśmiał się troche głośniej.

-Wyglądasz jakbyś dopiero co wyszedł z dobrego burdelu,inaczej mówiąc jesteś cały czerwony-Chłopak znowu się zaśmiał za to mnie ta uwaga z jakiegoś powodu zirytowała.

-Ty jesteś taką dziwką więc można powiedzieć że byłem w swoim osobistym burdelu-Powiedziałem też się cicho śmiejąc na co Wilbur skrzyżywał ramiona udając obrażonego i odpowiedział

-Jeśli miałbym być dziwką to napewno nie twoją,nie potrafiłbyś mnie zadowolić-Przewróciłem oczami i spojrzałem na chłopaka zauważając pewien szczegół.

-Nie potrafiłbym?Ty też jesteś czerwony Wilba-Nitka pękła a Wilbur otworzył usta próbując znaleźć dobry kontratak.Nie znalazł więc zmienił temat

-Czy ty mnie kurwa nazwałeś ,,Wilba''?-

-Przeszkadza ci?-

-Ta,przeszkadza-

-Nie mój problem-

-Jeśli jeszcze raz mnie nazwiesz Wilba to ci coś zrobie-

-Co niby?

-Jeśli bym ci powiedział nie było by niespodzianki-

-Mhm,oczywiście ale raczej będę już iść do domu-

-Jeszcze nigdzie nie idziesz-To zdanie powiedział dość ostro więc spojrzałem pytająco na niego a ten się lekko uśmiechnął i podszedł do mnie trzymając ręce w kieszeniach.

-Czemu niby nie mogę?-Spytałem obserwując chłopaka.

-Nie zrobiliśmy tego czego chciałem-

-I co z tego?-

-I nie odejdziesz póki ja ci nie pozwolę-

-Więc mam cie posłuchać i grzecznie czekać aż mnie weźmiesz na tortury?-

-Zmieniłem plany-

-Na jakie?-

-Wiesz..nie było mnie dłużej bo przygotowanie wszystkich trochę zajmuje..-

-Co?-

-Teraz zagramy w ruletkę-Złapał mnie za rękę i pobiegł ze mną drogą której nie znałem.

Zatrzymaliśmy się przed drzwiami jakiegoś starego domu.

Cały dom był drewniany i miał tylko parter.Zewnętrzne strony domu miały na sobie wyblakłą liliową farbę a na ciemno grantowe dachówki zaczynały tracić kolor.Okna były zasłonięte czarną zasłoną a do tego cały dom zaczął obrastać mech i liście co dodawało mu klimatu i uroku.

Wilbur otworzył drzwi i poprowadził mnie przez długi korytarz do pokoju w rodzaju salonu.

Był to duży pokój o zielonych ścianach i paru starych obrazach na nich.W rogu znajdywał się stary kominek a na środku przy oknie znajdywało się biurko z ciemnego drewna i metalowe krzesło przy nim.

-Stój tu-Zrobiłem co kazał a on sam poszedł do innego pokoju.Kiedy czekałem rozejrzałem się po pomieszczeniu dokładniej ale nie było tu nic specialnego nie licząc pewnego obrazu który jako jedyny nie przedstawiał krajobrazu tylko jakąś kobiętę o karmelowych włosach.Po chwili Wilbur wrócił ale z 5 innymi osobami a do tego uśmiechnięty od ucha do ucha.

-Wszyscy usiądźcie w kółku bo za chwilę zaczynamy-Powiedział brunet jak i każdy zrobił a on sam usiadł na metalowym krześle.

Spojrzałem na pozostałę osoby w pomieszczeniu:dwie kobiety,dwójka mężczyzn i jedna dziewczynka około 12 lat

-Więc chyba każdy już wie że będziemy grać w rosyjską ruletkę-Powiedział Wilbur tym samym podekscytowanym głosem co wcześniej.

Kobieta o ciemno blond włosach przełkneła głośno ślinę i patrzyła się z przerażeniem na Wilbura.

-Dla tych którzy nie wiedzą jak się gra w ruletkę-Spojrzał na dziewczynkę siedzącą po mojej lewej stronie.

-Dostaniecie pistolet w którym jest 6 miejsc na naboje,w jednym z tych miejsc będzie jeden pocisk-Pokazał dość mały pistolet i jeden mieniący się złoty nabój.

-Każdy musi sobie przyłożyć pistolet do skroni i nacisnąć spust,jeśli nabój nie wystrzeli gratulacje,przechodzisz do następnej rundy-Włożył nabój do komory

-Jednak jeśli nabój wystrzeli..-Wycelował w obraz kobiety w karmelowych włosach i nacisnął spust.

Nabój przebił idealnie płótno na środku czoła kobiety zostawiając małą okrągłą czarną dziurkę.

-Trafiony!-Krzyknął Wilbur po czym odkrząknął.

-Żeby być do was w fair kiedy pierwsza osoba cóż..zostanie trafiona ja również dołączę do gry a dwójka z was wyjdzie stąd cało.Wszystko zrozumiałe?-Powiedział przygryzając wargę i rozkładając ręce.Każdy nie licząc mnie niepewnie przytaknął.

-Świetnie!~W takim razie zaczynamy-

''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''739 słow

HA KURWA NIE SPODZIEWALIŚCIE SIE MNIE TAK WCZEŚNIE

Pozatym nie mam dziś czasu już na korekte więc przepraszam za błędy i dziękuję za 300 wyświetleń <3

łer is znajomi

aj domt knoł 

Bayo ludu <33

Tak poprostu?|Quackbur [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz