Pov.Quackity
*Pare dni później,dzień przyjęcia Jschlatta*Stałem przed kamienicą pod którą mieliśmy się spotkać z chłopakiem który się swoją drogą spóźniał,
byliśmy umówieni na 19:30 a dochodziła już 20.Jeśli zaraz nie przyjdzie to się spóźnimy i nas nie wpuszczą,normalnie zajebiście.
Jak na załowanie drzwi kamienicy się otworzyły a w nich był Wilbur który podszedł do mnie wolnym krokiem.
-Odwaliłeś się jak szczur na otwarcie kanału-Powiedział po czym dość nerwowo parsknął.
Ubrałem się raczej normalnie jak na taką okazje,biała koszula,czarna marynarka, spodnie i czapka oraz jakieś akcesoria typu zegarek lub pierścionek,według mnie to bardziej Wilbur się odwalił jak księżniczka na bal.Chłopak był ubrany w czarną koszule z zawiniętymi rękawami aż do łokcia odsłaniając blade żylaste dłonie na którch były różne akcesoria typu zegarek,bransoletki czy różnego rodzaju pierścionki.Chłopak miał również zwykłe eleganckie czarne spodnie w kant i skórzany czarny pasek z srebną klamrą.
-Kto to mówi-Powiedziałem przyglądając się wyglądowi Wilbura po chwili zauważając że w dłoni trzyma nieco ciemniejszy czarny krawat zwinięty w kulkę.Chłopak zrozumiał na co patrze i schował rękę z krawatem za siebie.
-Miałem to zostawić ale się trochę spieszyłem-
-Nie umiesz wiązać krawatu?-Spytałem podchodząc bliżej niego wskazując na schowaną ręke.On przewrócił oczami i podał mi krawat.Westchnąłem pod nosem i zacząłem mu wiązać akcesorie a chłopak przyglądał się moim ruchom.
-Co ty nagle taki pomocny jesteś?-Zapytał gdy już prawie skończyłem wiązać
-Nie przyzwyczajaj się,poprostu opinia o mnie po częśći zależy od tego jak wyglądasz-
-W sensie?-
-Jeśli przyjde z tobą a coś odwalisz będą mnie tak samo postrzegać jak ciebie,inaczej mówiąc będą mnie uważać za nie wychowanego wariata-Skończyłem mu wiązać krawat po chwili odwracając się w stronę ulicy.
-Masz jakiś transport czy idziemy pieszo?-dodałem po chwili nadal patrząc w ulice.
-Znajoma przyjedzie za jakieś 5 minut-Kiwnąłem i czekałem wraz z bruntem na auto w ciszy aż wkońcu pojazd przyjechał a my wsiadliśmy do niego,ja z tyłu a brunet z przodu.
Kobieta miło przywitała się z nami miło po czym jechała dalej rozmawiając o jakiś tematach z Wilburem.Dziewczyna miała różowe włosy i niebieskie oczy oraz dość jasną karnacje,była ubrana w duży sweter który odsłaniał jej ramiona i długie czarne spodnie.
Po jakiś 10 minutach dojechaliśmy na miejsce a przed nami pokazał się duży hotel.
Budynek był krwisto czerwony i miał z 8 pięter,był oświelony fioletowymi ledami a duży bilbord z wielkim napisem ,,Diamond" który był nad szklanymi obrotowymi drzwiami był w kolorze niebieskim.
Przez cały środek budynku w górę bez żadnego odstępu szło okno za którrym była przezroczysta winda by oglądać widoki a patrząc na to że hotel znajdował się w centrum było co oglądać.
Sama w sobie budowla miała typ starodawnego kina lecz w nowoczesnym wydaniu,to faktycznie mogło u niektórych wywoływać duże uznanie jak dobrze właściciel połączył stare lata z nowymi.Wysiadliśmy z auta żegnając się z dziewczyną i udaliśmy sie z Wilburem do szklanych drzwi przy których stał dość wysoki mężczyzna sprawdzający zaproszenia.
Wilbur dał mu zaproszenie na co on spojrzał na nas podejrzliwe-A kolega ma zaproszenie?-Wskazał na mnie mężczyzna.
-Jest ze mną,na zaproszeniu jest napisane że można ze sobą wziąć jedną osobę-Odparł brunet
CZYTASZ
Tak poprostu?|Quackbur [Zakończone]
ActionAlex Quackity morderca na zlecenie dostaje ofertę na zabicie pewnego znanego biznesmena-Jshlatta za ponad pół miliona.Jednak klient WilburSoot,jest znany z podpalania ludzi oraz wysadzania różnych miejsc..może to wszystko to zemsta a to miało się p...