Rozdział dedykowany __nie____ wybacz za spojler tak jak obiecałam, dzisiaj jest rozdział. Trochę puźno, ale wcześniej nie bardzo mogłam.
Kilka godzin wcześniej
- Twoja kolej. Powiedziałam popychając lekko Sasuke.
- A co jeśli się nie uda?
- Jak się nie uda... Hm? Deidara nie raz ratował mnie w pewien... Niecodzienny sposób. Uśmiechnęłam się na to wspomnienie.
- Co ty kombinujesz? Nie chcę jeszcze ginąć.
- Tym sposobem nie tobie się oberwie. Dlatego to tylko w ostateczności.
- Czyli ja mogę cierpieć, a ty już nie?
- Nie mówię tak nie mówię nie. A tak serio, to ktoś musi się poświęcić, a to ty przegrałeś. Pamiętaj, nazywasz się Saiko, masz dziewiętnaście lat i jesteś podróżną artystką.Sasuke niepewnie użył przemiany, a ja go lekko popchnęłam.
Usiadł na jednym ze stołków barowych, zakładając nogę na nogę, koło jakiegoś mężczyzny po dwudziestce. Był dość wysoki i dobrze zbudowany. Miał krótkie, brązowe, lekko kręcone włosy i czekoladowe oczy. A przynajmniej jedno, gdyż drugie było zasłonięte bandażem, podobnie jak szyja i dłonie. Na jego prawym policzku wyróżniał się opatrunek. Nosił czarne spodnie i białą koszulę, na którą narzucony był również czarny płaszcz.
Nie powiem, brzydki to on nie jest.
- Czy nie przeszkaszadzam panu, siedząc tutaj? - spytał cicho Sasuke. Ekhem... Powiedziała cicho Saiko, rumieniąc się.
- Oczywiście. Nazywam się Dazai. Osamu Dazai.
- Saiko...
- Mogłabyś mi zdradzić również nazwisko?Tego się obawiałam. Sasuke pomimo tego, że jest piekielnie mądry i bystry, czasami nie myśli. Jednak tym razem mnie nie zawiedź.
- Czyż nie ciekawiej będzie, gdy zostanie to tajemnicą?
No i nie zawiódł. Jeszcze...
- Możliwe. Osamu dopił zawartość szklanki po czym zawołał kelnera. - Dasz się zaprosić na drinka? Ja satwiam.
- Z chęcią. Zamówili drinki, po czym zaczęli rozmawiać.- Co cię sprowadza do tej o to wioski?
- Jestem podróżną artystką.
- Artystką? Można konkretniej?
- Malarką. Przyjechałam sprzedawać swoje prace.
- Ach tak? Namalowałabyś coś dla mnie?
- Kiedyś tak. Obecnie nie mam do tego odpowiednich przyrządów.
- Czyli w tej kaburze nie kryją się tego typu przyrządy? Zazwyczaj to tam malarze chowają swoje narzędzia.
- Nie mam obecnie na czym rysować.
- Staruszku, masz może kartki? Zwrócił się do kelnera, z chytrym uśmiechem.Zwalił. Już go przejrzał. Nie widać tego na pierwszy żut oka, ale jak się przyjrzysz, możesz dostrzec jego ponad przeciętną inteligencję.
Odpieczętowałam zapasową sukienkę, po czym szybko udałam się do damskiej łazienki.
Byłam w krótkiej, czarnej sukience, w granatowe, kwieciste wzory, z wcięciem na nodze. Rozpuscilam jeszcze włosy, które szybko przeczesałam i założyłam czarne buty na koturnach. Spojrzałam w lustro. Zmieniłam się. Już nie wyglądam na z pozoru nieśmiałą nastolatkę. Tak kiedyś mnie określił Deidara, puki nie oberwał patelnią. Długa historia.
Najpierw zamierzałam użyć przemiany, żebym wyglądała na starzej i bardziej konieco, ale zapomniałam jeden fakt... Mam dwadzieścia lat. W końcu przed dołączeniem do Akatsuki myślałam, że mam trzynaście lat, a okazało się że byłam oszukana i mam szesnaście. Minęły cztery lata, a więc mam dwadzieścia. Często o tym zapominam. Zresztą nie wyglądam źle.
( Bardzo dużo czasu musiałam poświęcić, aby się dokopać do tego ile ma lat. Bo zapomniałam i myślałam że koło osiemnastu.)
Podeszłam do barku, po czym wypowiedziałam spokojnie swoją kwestie.
- Wybaczcie że przerywam.Jak to kiedyś Deidara robił.
Ze względu na jego dziewczęcą urodę, nieraz mylili go z kobietą, przez co udawało mu się mnie wydostać ze skrajnych sytuacji, zastępując mnie.
- Nazywam się Hanashi... Teraz dopiero o tym pomyślałam! Nazwisko! Powiedziałam pierwsze, które mi przyszło na myśl. Czemu ja tak schanbiłam takie nazwisko? To będzie zbyt podejrzane, jeśli go nie podam. - Hanashi Nara. Miło mi poznać. Odparłam z delikatnym uśmiechem. Wyciągnęłam w jego stronę rękę, którą złapał, po czym przybliżył do ust i ucałował.
- Mi również. Co tu sprowadza taką piękność?
- Saiko to moja młodsza siostra i miałam jej przekazać, że rodzice się martwią i powinna już wracać. Wiem że to nie to samo, ale... W ramach rekompensaty mogłabym ją zastąpić.Pożegnali się, a ja kontynuowałam swoją gierkę.
- A więc panie...
- Wybacz za ten nietakt. Nazywam się Dazai Osamu. I możesz mi mówić po imieniu.
- A więc, Dazai. Gdy przyszłam, usłyszałam, że interesuje cię sztuka.I takim oto sposobem, wyciągnęłam go do sypialni. Tyle, że związałam go i przy pomocy Sasuke odpieczętowaliśmy mocno zabezpieczony zwój. Zajęło nam to kilkanaście dobrych minut.
Gdy otworzyłam zwój zabłysło światło, a ktoś mnie od niego odepchnął. Niestety za puźno.
CZYTASZ
Jinjuriki w klatce || Naruto
Fanfiction„Wyobraźnia jest piękna. Dopóki ci nie płata figli, nie widzisz piekła." „Widziałeś kiedyś artystę bez ambicji?" Jak się potoczą losy Hiretsu Uzumaki w Akatsuki? Czego chciał od niej Pain? Druga część ff 10 Jinjuriki. Zapraszam<3