niespodzianka

80 8 8
                                    

Taki specjał na dzień dziecka i moje urodziny. Niestety ale urodziłam się pierwszego. Najpierw miałam napisać z okazji dnia dziecka. (Nawet jeśli jesteś dorosły* to nigdy nie jest się na to zastarym) ale ja nie mam szansy świętować dnia dziecka a więc dziwnie by mi się to pisało więc jest urodzinowy


Już wyzdrowiałam. Jednak dość często zdarza mi się tracić przytomność. Tak bez powodu.

Usłyszałam wybuch za ścianą. No tak... Deidara ma pokój koło mnie. Kiedyś zepsuł ścianę i myślałam że go zabije. No ale miałam złamaną nogę, więc nie bardzo mogłam cokolwiek zrobić.

- Deidara! Nie wysadzaj kryjówki w powietrze! Krzyknęłam. Po kilku sekundach usłyszałam pukanie więc odpowiedziałam standardowe "proszę".

W drzwiach stanął Itachi, razem z Deidarą. Od niedawna w Akatsuki robią się jakieś dziwne stowarzyszenia. Najpierw Deidara z Tobim i Hidanem. Potem Tobi z Kakuzu. To było tak dziwne i porąbane, że wolę tego nie wspominać. Najchętniej bym to puściła w niepamięć. Tak samo sekta Sasoriego i Kisame. Nawet nie chce tego pamiętać. To było... Dziwne.

- Chodź na chwilę.
- Nie. Nie ma mowy. Chciałeś mu wysadzić pokój, więc nie licz na moją pomoc w czymkolwie... Nie skończyłam bo czarnowłosy wziął mnie na ręce. - Itachi! Postaw mnie!
- Nie. Stwierdził krótko i pomimo moich protestów razem z blondynem skierował się w stronę salonu.
- Ej!
- Możesz się nie wiercić?
- A jak myślisz?
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie.

Zaraz nastała ciemność. Ale nie straciłam przytomnośći. Po prostu wybuchowy artysta zasłonił mi oczy.

- No ej! Tak nie można!

Po kilku minutach opaska została mi zdjęta z oczu. Gdy je otworzyłam zobaczyłam członków Akatsuki, tort czekoladowy z czerwonymi świeczkami, czarno czerwone balony i stos prezentów.

- Najlepszego! Wykrzyczeli.
- Ale ja nie mam dzisiaj...
- Masz. Nie jesteś bliźniaczką Naruto, czyli nie masz urodzin tego samego dnia, zapomniałaś? Spytał Pain kręcąc głową z dezaprobatą.
- Rzeczywiście! Walnęłam się otwartą dłonią w twarz. - Ja jednak mądra jestem...
- Hej!? Najpierw tort czy prezenty!? Spytał Hidan.
- Jasne, że prezenty. Stwierdziłam, a do mnie podeszła Konan.

- Wiem jak lubisz pisać no i rysować, więc... Podała mi zawinięty w niebieski papier i złotą wstążkę podarek, na którego środku był złożony z origami papierowy klucz wiolinowy.
- Arigato. Wzięłam go od niej i rozpakowałam. Był to gruby zeszyt, o ciemnobrązowej, skórzanej okładce i czystych białych kartkach. Do tego ołówek, gumka, temperówka, pióro i atrament.

- To dla ciebie. Teraz podszedł do mnie Hidan. Pacz, nie domyśliłam się. Dodałam w myślach.

W skrócie. Od Hidana dostałam skąpą, krótką sukienkę, której nigdy nie założę.
Od Deidary śliczną, glinianą figurkę.
Od Sasoriego zestaw igieł, no i kolorowych nici i materiałów.
Od Tobiego cóż... Brokat na twarz no i wykonane przez niego dango. O dziwo nie trujące. Chyba że efekty uboczne wystąpią puźniej.
Od Kisame moją ulubioną herbatę i kubek z rybą.

- Zamknij oczy. Poprosił Itachi.  Zrobiłam tak, jak chciał. Chłopak złapał mnie za rękę i poprowadził. Po pewnym czasie poczułam... Miękka trawę i chłodny powiew wiatru? Trawa!? Wiatr!? Czy to mozliwe!? Poczułam jak coś oplątuje moją szyję.
- Możesz otworzyć. Tak zrobiłam.

Widok był piękny. Trwał zachód śłońca. Piękne drzewa pokryte były zielonymi liśćmi. Niektóre z nich opadały na trawę w tym samym kolorze.

Na mojej szyi widniało coś na kształt czarnej obroży. Przyczepiony do niej był sznurek, w tym samym kolorze. Trzymał go Itachi.

- To mój prezent. Namówiłem twojego brata abyś mogła wychodzić z kryjówki. Jednak będziesz musiała w tym chodzić, no i będziesz wychodzić tylko pod moją opieką. Chyba że lider się zgodzi zrobić wyjątek.
- Dziękuję! Tak bardzo dziękuję! Krzyknęłam rzucając się Itachiemu na szyję.
- Proszę bardzo. Puknął mnie dwoma palcami w czoło.

Usiadłam na lekko mokrej trawie, którą pokrywała rosa.

- Dziękuję. Dziękuję wam wszystkim.
- Jeszcze ja. Odezwał się rudowłosy. - Trzymaj. Wzięłam od niego średnich rozmiarów pudełko. Zdejmując pokrywkę zobaczyłam jedną z najcenniejszych dla rzeczy jakie posiadam.

Album ze zdjęciami. Są tam uchwycone momenty od moich spotkań z Kakashim, przez współpracę z moimi świętej pamięci przyjaciółkami, po wspólne misję, aż do egzaminu na chunina.

- Dziękuję! Kocham cię, braciszku!

Sory że rozdział tak puźno ale do lekarza jechać musiałam, a potem gości miałam.
Do zobaczenia
Miłego dnia/ nocy

Jinjuriki w klatce || NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz