1.

548 28 17
                                    

                 DZIEŃ PRZED WYCIECZKĄ
POV. WILL
Wokół mnie były porozrzucane ubrania a ja siedziałem na środku pokoju z otwartą przede mną walizką i pakowałem do niej rzeczy. Słuchałem mojej playlisty na Spotify z najlepszymi piosenkami moim zdaniem, ale nie skupiałem się na nich za bardzo bo cały czas myślałem o wycieczce szkolnej na którą jadę z moimi najlepszymi przyjaciółmi. Jesteśmy już w ostatniej klasie liceum a jeszcze nigdy nie pojechaliśmy na żadną parodniową wycieczkę. Nasz wychowawca, pan Clark zdecydował, że po tylu latach ciężkiej pracy powinniśmy udać się w jakieś naprawdę spektakularne miejsce i takim oto sposobem jedziemy na cały tydzień do Włoch. Jestem bardzo podekscytowany bo mam być w pokoju z Lucasem, Mikiem i Dustinem a El i Max maja mieć swój pokój tuż obok nas. Zastanawiając się nad tym co mogę jeszcze zabrać usłyszałem głos mamy dobiegający z kuchni:
- Will! Chodź śniadanie na stole!!
- IDĘ! - odkrzyknąłem.
Usiadłem przy stole obok Jonathana, który pożerał już swoją porcje jajecznicy.
- Masz, Will jedz - powiedziała Joyce nakładając mi świeżą jajecznicę na talerz.
- Dzięki mamo.
- Masz wszystko? Szczoteczka do zębów? Klapki? Krem z filtrem?
- Mamoooo... on nie ma już pięciu lat- wtrącił się Jonathan ewidentne rozbawiony całą sytuacją.
- Właśnie. Na spokojnie mamo. Wszystko mam, niczym się nie stresuj.

             DZIEŃ WYCIECZKI
POV. MIKE
Czekałem na mojego tatę przy drzwiach do auta. Jak zwykle nie wiedział gdzie zostawił kluczyki a do tego był nerwowy bo musiał wstać o 4.00 by odwiedź mnie na wycieczkę. Zbiórki była przed nasza szkołą gdzie czekał autokar, którym mieliśmy jechać do Włoch. Byłem mega podjarany ale przerażał mnie fakt, że będę musiał siedzieć w autokarze około 12 godzin jeśli nie będzie korków na drogach.
- Masz wszystko? - zapytał mnie stary - Bo nie mam zamiaru się zawracać jak czegoś zapomnisz.
- Takkkk! Możemy już jechać? Znając życie wszyscy już na mnie czekają.
Po jakiś 20 minutach byłem na miejscu. Miałem przy sobie jedna dużą walizkę i plecak. Pożegnałem się z tatą i zacząłem iść w kierunku moich przyjaciół, których zobaczyłem już z daleka.
-Siema! - przywitałem się ze wszystkimi
- Szybko Mike! Idź odłóż walizkę do autokaru- powiedziała El.
Lubiłem ją ale nie byliśmy już parą. Powiedziała mi, że nie czuje tego samego co kiedyś a ja się z nią zgodziłem. Jest teraz moją przyjaciółką.
Z moich przemyśleń wyrwał mnie pan Clark, który zaczął wyczytywać imiona osób z klasy by sprawdzić obecność. Gdy już zakończył pozwolił nam wsiąść.
Siedziałem z Willem, Lucas i Dustin siedzieli przed nami a dziewczyny usiadły gdzieś na tylnich miejscach.

OKOŁO 5 GODZINA JAZDY
POV. WILL
Zaraz oszaleję, jedziemy już 5 godzinę a ten jebany kierowca nie chce się zatrzymać na żadnej stacji. Pojebie mnie zaraz!  Nie potrzebnie piłem tą coca-colę od Lucasa...
- Ej wszystko git? - zapytał mnie przebudzony ze snu Mike
- Nie totalnie nie, jak ty sobie słodko spałeś Lucas dał mi i Dustinowi po puszce coli i zaraz mi chyba pęcherz eksploduje bo ten cham nie chce się zatrzymać na żadnym postoju!
- A pytałeś pana Clarka czy porozmawia z kierowcą?
- Tak. On tez próbował ale na nic.
- Dobra poczekaj - Mike mówiąc to wstał ze swojego miejsca i poszedł do kierowcy z tą swoją pretensjonalną miną i zaczął z nim ostrą dyskusję. Po paru minutach wrócił i powiedział:
- Widzisz, tak to się robi. Zaraz się wysikasz.
Zacząłem się śmiać a on ze mną.

POV. MIKE
Po jakoś 10 minutach dojechaliśmy na tą wymarzoną stację Willa. Widziałem jak mój przyjaciel pognał do kibla. Lekko się roześmiałem na ten widok.
Rozprostowując nogi na poboczu poczułem, że ktoś przytula mnie od tylu.
Był to Will.
- Dzięki, że przekonałeś tego dziada by się zatrzymał.
- Nie ma sprawy- mówiąc to poczułem, że się rumienię.

Wycieczka szkolna / BYLEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz