1.14 Przedsmak

140 5 0
                                    

Wszędzie wokół mnie panowała ciemność, nie wiedziałam jak z niej uciec. Biegałam po ciemnym korytarzu w poszukiwaniu wyjścia, nagle na końcu korytarza dostrzegłam drzwi, podbiegłam do nich i je otworzyłam, zaczęłam spadać w jasną odchłań....

Od razu po otwarciu oczu rozejrzałam się po pomieszczeniu, po sprzęcie znajdującym się w pokoju zorientowałam się, że znajduję się w szpitalu, nie pamiętałam czemu tu jestem. Poczułam ciężar na mojej prawej ręce, spojrzałam na nią i zobaczyłam śpiącego na niej Matta, wyglądał słodko. Podczas gdy chciałam się poprawić chłopak się obudził. 

- Nie śpię - powiedział ledwo przytomnie. 

- Idź spać dalej - odpowiedziałam ze śmiechem, Matt spojrzał na mnie zdziwiony. 

- Izi!! - krzyknął i przytulił mnie z całej siły - Tak bardzo się martwiłem - dodał odrywając się ode mnie i łapiąc mnie za ręce. 

- Spokojnie, jestem i zawsze przy tobie będę - odpowiedziałam - Właściwie co ja robię w szpitalu? - zapytałam. 

- Podczas akcji ratunkowej chciałaś sprawdzić co u dziewczyn i zostałaś postrzelona - odpowiedział smutno Casey - Podczas operacji dwa razy się zatrzymałaś, leżałaś dwa tygodnie w śpiące, nikt nie wiedział czy się obudzisz - dopowiedział. 

- Aż 2 tygodnie? - zapytałam, a chłopak pokiwał głową - Matt, byłeś ze mną przez cały ten czas? - zapytałam, chłopak odwrócił głowę - Matt... - ciągnęłam. 

- Być może - odpowiedział. 

- jesteś niemożliwy, ale za to cię właśnie kocham - odpowiedziałam z uśmiechem i pocałowałam chłopaka, nagle nasz pocałunek przerwała cała remiza wparowująca do sali. 

- Izi jak dobrze, że nic ci nie jest - powiedziała Gaby przytulając mnie - Wszyscy strasznie się martwiliśmy - dodała. 

- Nie potrzebnie, nie wybieram się jeszcze na tamten świat - odpowiedziałam, a cała ekipa się zaśmiała. 

- Dobrze wiedzieć cię wśród żywych Isabello - powiedział szef Boden uśmiechając się w moim kierunku. 

- Dzięki szefie - odpowiedziałam, do sali wparował Severide? To on w końcu nie wyjechał?

- No nie, spóźniłem się - powiedział Kelly, zaśmialiśmy się - Dobrze, że wróciłaś do świata żywych Izi, smutno nam było bez ciebie - dodał przytulając mnie. 

- Ja też się cieszę - odpowiedziała - A czy ty przypadkiem nie powinieneś być w Madrycie? - zapytałam. 

- Zrezygnowałem i zoperowali mnie tutaj, za jakiś tydzień powinienem wrócić do służby - odpowiedział Severide. 

- Kelly, moje gratulacje - powiedziałam. 

- Dzięki -odparł. 

- Dobrze kochani, zostawmy zakochańców samych - zaczął Boden spoglądając na ekipę - Witamy z powrotem Izi i mam nadzieję, że zobaczymy się nie długo w remizie na służbie - dodał spoglądając na mnie. 

- Jak najszybciej szefie - odpowiedziałam, ekipa wyszła, a ja porozmawiałam sobie na spokojnie ze swoim chłopakiem. 

Minął tydzień odkąd wyszłam ze szpitala i właśnie dzisiejszego dnia wracam do służby. Oczywiście po wejściu do jadalni zostałam przywitana przytulasami oraz wielkimi brawami, strasznie brakowało mi tych ludzi, cholernie za nimi wszystkimi tęskniłam. Jakiś czas później zostaliśmy wezwani do wypadku gdzie w międzyczasie dowiedziałam się, że Otis przenosi się do innej remizy, nie chciałam żeby tego robił, ale to jego decyzja. Po dotarcie na miejscu wypadku zostaliśmy samochód, który wjechał w most, kierowcy nie było lecz na miejscu pasażera siedziała przyparta do siedzenia dziewczyna. 

Śmierć nie jest mi straszna / Chicago FireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz