1.8 Na odchodne

123 5 0
                                    

Kolejnego dnia wchodząc razem z Mattem do jadalni, zastaliśmy siedzącego na kanapie Mouch'a, który czytał książkę, spojrzałam na jej okładkę. 

- Po co uczysz się japońskiego? - zapytałam. 

- Czytałem, że po 50 nie trenowany mózg zaczyna obumierać - odpowiedział strażak. 

- Dla ciebie już chyba za późno Mouch - odpowiedziała Shay. 

- Powiedz coś po japońsku - powiedział Joe. 

- Dopiero zacząłem - odpowiedział mężczyzna, zaśmiałam się. Casey zaczął nalewać sobie i mi kawę, to już stało się naszą tradycją. Zawsze od razu po przyjściu do remizy rzucamy się do ekspresu. 

- Gdzie Herman? - zapytał Mills spoglądając na naszą dwójkę 

- Nad jeziorem - odpowiedział Casey, Herman spędza dzisiaj wolny dzień z rodzinką nie daleko Chicago nad przepięknym jeziorem. 

- 2 dychy, że za 2 tygodnie nawet zdania nie sklepiesz - powiedział Otis do Mouch'a, a Cruz się zaśmiał. 

- Najłatwiejsza kasa w życiu - odpowiedział strażak. Po chwili wszyscy zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść śniadanie. 

- Który dzisiaj? - zapytał Otis. 

- 29 - odpowiedziała Gaby spoglądając na zegarek. 

- Cholera - powiedział Casey. 

- W porządku? - zapytałam zdziwiona jego zachowaniem. 

- Zapomniałem o czymś - odpowiedział, do jadalni wszedł Boden, a za nim weszła dwójka młodych chłopaków, kolejna dwójka rekrutów? Oby nie. 

- Hej wszystkim - przywitał się szef - Mamy przyjemność gościć dwóch strażaków: panowie Kevin i Presty - wskazał na chłopaków - Zostaną z nami na kilka zmian -spojrzał na gości, a następnie wskazał naszą trójkę - Kapitanowie Hale, Casey i Severide - pomachaliśmy do strażaków - Reszta to barany - dodał szef śmiejąc się. 

- Dziękujemy za gościnę, chętnie wam pomożemy - powiedział chyba Kevin. 

- Czy to czasem nie kanadyjski akcent? - zapytał Mouch odrywając się od swojej lektury. 

- Jesteśmy z Toronto - odpowiedział Kevin, o fajnie się składa, mam wujka w Toronto, bardzo lubię to miasto. 

- Nie dawno ukończyliśmy szkolenie - dopowiedział Presty, Mouch nagle podniósł się z kanapy. 

- Witamy na pokładzie - zaczął - Bez urazy, ale ja was nie będę oprowadzał - dodał i w pośpiechu wyszedł, nikt nie wiedział o co chodzi. 

- Zignorujcie go - powiedział Casey do strażaków z Kanady. Nie było dane nam dokończyć śniadanie ponieważ zaraz dostaliśmy wezwanie: ,,RANNY NA STACJI LOGAN SCER". Po przybyciu na miejsce ruszyliśmy wzdłuż torów do zatrzymanego pociągu. 

-,, Uważacie, 3 szyna może być pod napięciem" - usłyszeliśmy głos Bodena, podeszliśmy do pociągu gdzie znajdował się przestraszony maszynista. 

- Chyba kogoś przejechałem - powiedział, mogę przyznać, że to są najgorsze wypadki. Ze 100% ofiar tego typu wypadków, tylko ok. 2% znajdujemy żywych ludzi i w całości, nienawidzę tych wypadków, na prawdę. 

-,, Szefie, chyba mamy ofiarę w tunelu" - powiedziałam przez komunikator. 

-,, Idźcie w kierunku tunelu" - odpowiedział szef, a my wykonaliśmy jego polecenie. Rozglądałam się z Mattem na boki, natomiast Mills patrzył pod pociąg. 

- Widzę kogoś - zawołał rekrut, podbiegliśmy do niego i zobaczyliśmy uwięzionego chłopaka pod pociągiem, na szczęście żył. 

- Proszę, pomóżcie - powiedział chłopak. 

Śmierć nie jest mi straszna / Chicago FireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz