Na kolejnej zmianie dowiedzieliśmy się, że zarząd a dokładnie McClad myślała o wysłaniu Bodena na emeryturę przez co nasz szef cały czas był nie w sosie. Ta krowa McCald coraz bardziej zaczyna mi działać na nerwy. Jej szpieg, Spelman, nadal znajdował się w remizie lecz nikt z nim nie rozmawiał, w sumie co się dziwić? Szczury głosu nie mają.
- Nie widziałem Bodena w takim stanie odkąd żona odeszła - powiedział Mouch.
- Ma sporo na głowie, ale poradzimy sobie - odpowiedział Matt podchodząc do stolika gdzie siedzieliśmy i podając mu kubek z kawą.
- Dziękuję - powiedziałam uśmiechając się do strażaka.
- Nie ma za co - odparł całując mnie w głowę i siadając po mojej prawej stronie.
- Pytał mnie o Bodena - zaczął Mills spoglądając na Spelmana, który nalewał sobie kawy przy blacie - Czy się spotykamy i takie tam. Wkurza mnie że mnie zagaduje - Spelman opuścił pomieszczenie - Muszę dla niego gotować? - zapytał spoglądając na mnie i Matta, Casey nic nie odpowiedział tylko wyszedł za Spelmanem, nagle dostaliśmy wezwanie: ,,POWALONE DRZEWO NA ALBERTIN 537" Po dotarciu na miejsce zastaliśmy ogromne drzewo, które upadło na dom i rozwaliło ściany.
- Pomocy! - usłyszeliśmy wołanie i zobaczyliśmy mężczyznę na 2 piętrze w oknie.
- Jedna osoba na górnym piętrze - zaczął Boden - Drzewo złamało dwie belki, musimy odciążyć strukturę - dodał.
- Dwie drużyny? - zapytał Matt, a szef pokiwał głową - Clark i Otis drabina na poddasze, Herman i Cruz drabina na piętro - dodał, a chłopaki ruszyli do działania. Po chwili wraz z Mattem weszłam do mieszkania na 2 piętrze, wszędzie było pełno gałęzi drzewa, nieźle się wbiło w budynek.
- ,, Potrzebny medyk" - powiedziałam przez komunikator.
-,, Już idę Izi" - usłyszałam odpowiedź Shay.
- Pomóżcie mojej żonie - powiedział mężczyzna, który nas wołał.
- Cofnąć się - powiedział Casey, mężczyzna się odsunął, a my zobaczyliśmy leżącą na ziemi kobietę przygniecioną drzewem, na szczęście była przytomna. Po chwili dołączyła do nas Shay i kucnęła przy kobiecie.
- Jak jej na imię? - zapytała ratowniczka mężczyznę.
- Emily - odpowiedział, chłopaki zaczęli ciąć gałęzie a ja osłaniałam kobietę.
-Emily - zaczęła Shay spoglądając na kobietę - Możesz oddychać przez noc? - kobieta chciała coś powiedzieć lecz nie mogła - Nic nie mów, masz złamaną szczękę - dodała, nagle cały budynek zaczął się gibać.
-,, Mouch, Otis podłoga się zaraz zarwie" - powiedział Casey przez komunikator. Chwilę później udało nam się wydostać kobietę, dziewczyny zabrały ją do szpitala. Wróciliśmy do remizy gdzie udaliśmy się do jadalni na obiad, do pomieszczenia wszedł szef Boden.
- Słuchajcie - zaczął, a my spojrzeliśmy na niego - Odkładaliśmy program zdrowotny, ale do końca zmiany każdy ma się zgłosić na badania - dodał.
- Czy to nie ryzykowne biorąc pod uwagę zamieszanie wokół remizy? - zapytał Mouch.
- Mów za siebie Mouch - odpowiedział mu Joe.
- Test sprawności - zaczął Mouch - Czy policja zdaje egzamin na prawko? To pierwsza rzecz, którą zmienię kiedy wygram - dopowiedział.
- Musimy to zrobić dzisiaj! - krzyknął Boden, aż spojrzeliśmy na niego zdziwieni - Jestem pewien, że wszyscy pomyślnie zdacie test - dodał i ruszył w kierunku swojego biura. Spojrzałam na Matta i Kelly'ego, którzy tylko pokiwali głowami, cała nasza trójka udała się do gabinetu szefa, musimy z nim porozmawiać - Ona chce mnie załatwić - powiedział gdy zamknęliśmy drzwi od gabinetu.
CZYTASZ
Śmierć nie jest mi straszna / Chicago Fire
ActionPraca strażaka nie jest łatwą pracą, każdego dnia mogę przypłacić wyjazd swoim życiem, ale to lubię...