- Mówiłem, że się zaziębisz... - Seungmin podał dziewczynie ręcznik.
- Nic mi nie jest... To tylko katar - powiedziała, zarzucając włosami do dołu i wycierając je ręcznikiem - Jutro minie..
- Mhm - spojrzał na nią chłopak.
Był już wieczór. Czyli od ich wygłupów minęło kilka godzin. W końcu Seungminowi udało się złapać dziewczynę i wprowadzić do domu. Najpierw Hyejin poszła pod prysznic, a później Seungmin. Tak jak chłopak powiedział, dziewczyna się lekko przeziębiła.
- Co ja się z tobą mam, Hyejin - do pokoju weszła jej matka.
- Mówię wam... nic mi nie jest... - usiadła na łóżku.
- Seungmin... pokładam w tobie nadzieję... - kobieta i chłopak spojrzeli na siebie.
- A wy co? Jakieś tajne szyfry... Może to wy jesteście przyjaciółmi od piaskownicy??
- Majaczysz dziecko... - kobieta wyszła z pomieszczenia.
Hyejin spojrzała na chłopaka z wyrazem twarzy „co to miało być". Chłopak tylko spojrzał na dziewczynę, po czym wyszedł.
Te kilka dni, to były najgorsze dni dla Seungmina. Zaczęło się katarem, a skończyło gorączką. Chłopak był zabiegany. Mimo, że większość tego czasu dziewczyna spała. W niedziele jeszcze mama zajmowała się chorą Hyejin. Jednak kiedy niedziela minęła i nastał poniedziałek Seungmin miał wiele do roboty.Musiał co chwile zmieniać ręcznik nasiąknięty wodą na czole dziewczyny, musiał przynosić jej różne syropy na gorączkę, na gardło i inne, nawet ugotował dla niej zupę, którą robili mu rodzice kiedy był chory.
Ten stan trwał około 4-5 dni. Poniedziałek i wtorek to były najgorsze dni. Dziewczyna marudziła i zwijała się z bólu. Reszta dni to było tylko czekanie aż przestanie mieć kaszel i katar.