Rozdział XI „PLAN"

1.2K 70 7
                                    


HAWKINS, INDIANA 1986

POV LILI:

– Przepraszam, że się spytam... – zaczęła Robin, gdy Nancy odeszła kawałek dalej. – Ale Steve, to mój przyjaciel, tak samo jak ty i chciałabym wiedzieć, co jest między wami?

– Mamy... przerwę. Chyba tak mogę, to nazwać. – powiedziałam i poprawiłam trzymaną torbę z jedzeniem dla Eddiego.

– Przerwę?

– Myśle, że dobrze, to dla nas zrobi. – mruknęłam cicho. – Choć świadomość tego, że mogę umrzeć w każdej chwili, jakoś nie pomaga mi w tej decyzji.

– Wiec, dlaczego wy sobie to jeszcze robicie? – zapytała z pretnesją w głosie Robin. Zmarszczyłam brwi i już chciałam coś powiedzieć, ale Buckley położyła swojego palca na moich ustach, i spojrzała na mnie z pretensją zapisaną w oczach. – Wiem, co ci zrobił i w żadnym stopniu tego nie popieram, ale obydwoje wystarczająco się już nacierpialiście.

– Obydwoje?

– Oczywiście, ty jesteś w tej sprawie pokrzywdzona, ale nie widziałaś go, jak nie dawałas nam żadnych znaków życia od tygodnia. – oznajmiła Robin i zerknęła w moim kierunku. – Wyglądał i zachowywał się, jak wrak człowieka. Ciężko było się z nim dogadać, bo myślami cały czas był gdzieś indziej. Chyba jedynie co trzymało go przy życiu, to codzienne przesiadywanie przed twoim domem i wypytywanie nas wszystkich, czy się odzywałaś. Nawet nie pomagał nam w tych wszystkich innych sprawach, wiec był strasznie bezużyteczny o ile tak, to można nazwać.

– Widziałam go kilka razy pod moim domem, ale nie sądziłam, że jest aż tak źle. – odezwałam się po chwili i starałam się unikać wzroki Robin.

– Ale chyba podczas waszego związku nie było tak źle? – zapytała i szturchnęła mnie delikatnie w biodro. Nie musiałam się nawet chwili zastanawiać się nad tym pytaniem, bo w tym samym momencie do mojej głowy zaczęły napływać same szczęśliwe wspomnienia z naszego dwuletniego związku.

– Nie mam porównania, bo Steve to był mój pierwszy chłopak, ale czułam się przy nim... inaczej. Inaczej, niż czuje się przy tobie czy nawet Eddiem. Był i nadal jest moją bezpieczna przystanią, czuję się z nim bezpiecznie, więc dlatego tak bardzo zabolało mnie, to czego się dowiedziałam.

– Ale wybaczysz mu? – zapytała cicho, a zerknęłam w jej kierunku i przystanęłam w miejscu.

– Chciałabym, żeby między nami było dobrze, ale zawsze będę mieć, to wszystko z tyłu głowy. – zaczęłam i westchnęłam ciężko. – Chciałbym na niego spojrzeć, żeby moje pierwsze myśli nie krążyłyby wokół tego cholernego zakładu. Pragnę na niego spojrzeć tak, jak wcześniej.

– Wiesz, że on ci tak łatwo nie odpuści i się nie podda?

– Kocham go, ale potrzebuje narazie swojej przestrzeni. – oznajmiłam i ruszyłam dalej. – Przynajmniej przez jakiś czas.

– Ta rozmowa zostanie między nami. – szepnęła Robin i podeszła do mnie. Zarzuciła swoją dłoń na moje ramię, a swoją głowę oparła o moją. – Chce tylko, żebyście obydwoje byli szczęśliwi. Razem czy też osobno, będę wspierać każda twoją decyzje. Obydwoje zasługujecie na szczęście.

Niezależnie od wszystkiego Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz