Tydzień później
Siedziałam na kanapie zajadając się czekoladowymi lodami, jak na razie w swoim rodzinnym domu. Zaraz po ślubie Chloe i Coopera przeprowadziłam się tutaj i była to jak na razie dobra decyzja. Oglądam aktualnie jakiś film, ale zbytnio nie skupiałam na nim uwagi przez to, że mała mi dzisiaj daje popalić. Nagle w całym domu rozległ się dźwięk dzwonka. Z wielkim trudem wstałam z kanapy i udałam się do drzwi.
- Cześć - odparła z wielkim uśmiechem Chloe.
- O hej kochana - przytuliłam dziewczynę i wpuściłam do środka - Nie spodziewałam się, że wpadniesz.
- Ja też, ale przejeżdżałam obok i pomyślałam, że odwiedzę przyjaciółkę - dziewczyna ściągnęła buty i szła za mną w stronę salonu - Jak się dziś czujesz?
- Okropnie - westchnęłam ciężko i usiadłam na kanapę.
- Ojej, dzidziuś daje popalić, co?
- I to jak - przymknęłam oczy - Napijesz się czegoś?
- Tak, ale to może sama sobie zrobię - z uśmiechem wstała z kanapy udając się do kuchni - A Niall jak tam, w pracy jest?
Nie wiem skąd ta dziewczyna bierze tyle energii, ale zawsze ją za to podziwiałam.
- Tak - krzyknęłam - I chyba za godzinę wraca.
- A ty chcesz coś do picia? - spytała krzątając się jeszcze po kuchni.
- Wodę proszę.
- Okeeej - przeciągnęła próbując naśladować mój głos.
Chloe po minucie przyniosła już moją wodę, a swoją kawę, następnie siadając obok mnie na kanapie.
- Dziękuję kochana.
- Spoko, kiedy masz kolejną wizytę u lekarza? - zagadnęła.
- Jutro - przewróciłam oczami - Chciałabym już mieć to z głowy i po prostu urodzić.
- Wiecie już gdzie będziecie mieszkać? - uśmiechnęła się niewinnie.
- Bardzo chciałabym w Miami, ale zdaje sobie sprawę, że to za daleko - posmutniałam - Dlatego postanowiliśmy zrezygnować.
- Dlaczego? Myślę, że wyjazd stąd bardzo dobrze by wam zrobił.
- Nie Chloe, już podjęliśmy decyzję.
Kiedyś bardzo długo rozmawiałam z Niallem na ten temat. Doszliśmy do wniosku, że będziemy tam daleko od wszystkich, którzy są tutaj i wolimy zostać w Bostonie. Zdajemy sobie sprawę, że w pewnym stopniu popełniamy błąd, bo w Miami jest ogrom możliwości, ale też mamy swój własny dom.
- Ughhh - westchnęła głośno - Jesteście tak skomplikowani.
- Może troszeczkę - zachichotałam
- Przemyślcie to jeszcze.
Skinęłam głową.
- Oglądamy?
- Tak, Palm Springs! - błagała wręcz Chloe.
- Dobra dobra - zaśmiałam się i włączyłam film.
✓✓✓✓✓✓✓✓✓✓✓
* 30 grudzień, godz. 5.00
Właśnie jadę z Niallem do szpitala i zwijam się z bólu. W nocy wstałam z ogromnym bólem brzucha, a zaraz po tym odeszły mi wody. Jestem trochę zaskoczona tym, że to dzisiaj dziecko ujrzy światło dzienne, bo poród zaplanowany był na totalnie inny dzień i trochę daleko mi od niego.
CZYTASZ
Kochaj mnie / 1 część
RomansaOn i Ona = odwieczni wrogowie. Co sprawiło, że przerwali kres swej nienawiści?