20 rozdział

505 8 10
                                    

Tydzień później

Siedziałam na kanapie zajadając się czekoladowymi lodami, jak na razie w swoim rodzinnym domu. Zaraz po ślubie Chloe i Coopera przeprowadziłam się tutaj i była to jak na razie dobra decyzja. Oglądam aktualnie jakiś film, ale zbytnio nie skupiałam na nim uwagi przez to, że mała mi dzisiaj daje popalić. Nagle w całym domu rozległ się dźwięk dzwonka. Z wielkim trudem wstałam z kanapy i udałam się do drzwi.

- Cześć - odparła z wielkim uśmiechem Chloe.

- O hej kochana - przytuliłam dziewczynę i wpuściłam do środka - Nie spodziewałam się, że wpadniesz.

- Ja też, ale przejeżdżałam obok i pomyślałam, że odwiedzę przyjaciółkę - dziewczyna ściągnęła buty i szła za mną w stronę salonu - Jak się dziś czujesz?

- Okropnie - westchnęłam ciężko i usiadłam na kanapę.

- Ojej, dzidziuś daje popalić, co?

- I to jak - przymknęłam oczy - Napijesz się czegoś?

- Tak, ale to może sama sobie zrobię - z uśmiechem wstała z kanapy udając się do kuchni - A Niall jak tam, w pracy jest?

Nie wiem skąd ta dziewczyna bierze tyle energii, ale zawsze ją za to podziwiałam.

- Tak - krzyknęłam - I chyba za godzinę wraca.

- A ty chcesz coś do picia? - spytała krzątając się jeszcze po kuchni.

- Wodę proszę.

- Okeeej - przeciągnęła próbując naśladować mój głos.

Chloe po minucie przyniosła już moją wodę, a swoją kawę, następnie siadając obok mnie na kanapie.

- Dziękuję kochana.

- Spoko, kiedy masz kolejną wizytę u lekarza? - zagadnęła.

- Jutro - przewróciłam oczami - Chciałabym już mieć to z głowy i po prostu urodzić.

- Wiecie już gdzie będziecie mieszkać? - uśmiechnęła się niewinnie.

- Bardzo chciałabym w Miami, ale zdaje sobie sprawę, że to za daleko - posmutniałam - Dlatego postanowiliśmy zrezygnować.

- Dlaczego? Myślę, że wyjazd stąd bardzo dobrze by wam zrobił.

- Nie Chloe, już podjęliśmy decyzję.

Kiedyś bardzo długo rozmawiałam z Niallem na ten temat. Doszliśmy do wniosku, że będziemy tam daleko od wszystkich, którzy są tutaj i wolimy zostać w Bostonie. Zdajemy sobie sprawę, że w pewnym stopniu popełniamy błąd, bo w Miami jest ogrom możliwości, ale też mamy swój własny dom.

- Ughhh - westchnęła głośno - Jesteście tak skomplikowani.

- Może troszeczkę - zachichotałam

- Przemyślcie to jeszcze.

Skinęłam głową.

- Oglądamy?

- Tak, Palm Springs! - błagała wręcz Chloe.

- Dobra dobra - zaśmiałam się i włączyłam film.

✓✓✓✓✓✓✓✓✓✓✓

* 30 grudzień, godz. 5.00

Właśnie jadę z Niallem do szpitala i zwijam się z bólu. W nocy wstałam z ogromnym bólem brzucha, a zaraz po tym odeszły mi wody. Jestem trochę zaskoczona tym, że to dzisiaj dziecko ujrzy światło dzienne, bo poród zaplanowany był na totalnie inny dzień i trochę daleko mi od niego.

Kochaj mnie / 1 częśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz