‧˚꒷꒦︶︶₊꒷꒦︶︶₊꒷꒦︶︶₊꒷꒦︶︶₊꒷꒦˚‧
po śmierci potężnego filara ognia,
spowodowanej przez wysokiej rangi
demona mistrz postanowił dodatkowo
zabezpieczyć żywe jeszcze filary,
zwracając się o pomoc do głowy
klanu [t.n.].
Są oni bardzo znani z
tego, że wy...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
[t.i.], i think that i fell in love
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
TOWARZYSZE POŻEGNALI SIĘ GRZECZNIE Z WŁAŚCICIELKĄ HOTELU, SZYBKO UDAJĄC SIĘ DO WYJŚCIA. Kobieta była wręcz zdziwiona, że chcą oni wychodzić podczas takiej pogody. Niestety nie miała nic do powiedzenia - a już po chwili zupełnie o nich zapomniała, przyjmując następnych, przemoczonych do suchej nitki nowych gości. Podczas całego przygotowywania się do wyjścia, ulewa zmieniła się w zwyczajny deszcz, więc jeden problem mieli z głowy. Tak więc szli razem, wspólnie trzymając hebanową parasolkę oraz wsłuchując się w stukot kropel wody o górną część przedmiotu.
— Daleko jeszcze, Giyuu-kun? — spytała zniecierpliwiona kobieta, zadzierając głowę do góry.
— Chyba się zgubiłem — oznajmił ciemnowłosy, rozglądając się wokół.
— A jak twój dom mniej więcej wy- — urwała, potykając się o leżący na ziemi kamień. Niebieskooki w ostatniej chwili złapał ją jedną ręką w tali, przez co druga automatycznie odchyliła się w bok wraz z parasolką. Obydwoje zarumienili się delikatnie, wspólnymi siłami wracając z powrotem do swojego poprzedniego stanu. — Dziękuję. Wracając — zaczęła, tym razem patrząc już pod swoje nogi i unikając przeszywającego wzroku towarzysza. — Jak twój dom mniej więcej wygląda? Może go mijałam podczas szukania hotelu — Zastanowiła się, nieśmiało kątem oka spoglądając na bruneta.
— Nie wyróżniał się zbytnio od pozostałych. Zaczynam rozpoznawać tą okolicę, więc powinien być gdzieś niedaleko — szepnął skołowany, rozglądając się na boki.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Po kilkunastu minutach poszukiwań, w końcu dotarli do troszkę mniejszego niż reszta, skromnego budynku. Następnie w ciszy podeszli do starych drzwi, do których Tomioka przyłożył swoją dłoń. Widać było, że chciał je otworzyć.
— Nie ruszaj ich Giyuu-kun — wyszeptała, nieśmiele kładąc delikatnie dłoń na jego ramieniu. W odpowiedzi mężczyzna spoglądnął na nią ozięble, czując jak emocje w jego środku zaczynają mozolnie buzować. — Nie wiemy, w jakim stanie jest od środka. Może się zawalić — oznajmiła szybko, na jednym wdechu.
— Masz rację — wyszeptał jakby do siebie, powolnie zjeżdżając trzęsącą się ręką po brudnych drzwiach w dół.
— Słyszałam, że po prostu uwielbiasz duszonego śledzia z rzodkiwą, więc możemy pójść na niego w drodze do następnej wioski — zaproponowała, uważnie przyglądając się reakcji Giyuu. Na początku był lekko zaskoczony, co wyraził przez uchylenie ust, a następnie, ledwo widocznie się uśmiechnął. — To jak, zbieramy się już? — spytała, ciesząc się z tego, że poprawiła humor swojemu towarzyszowi. — Wiesz, komu w drogę, temu czas — dodała po chwili, posyłając mu szeroki uśmiech.
— Dobrze — odpowiedział, po raz ostatni na długi czas przyglądając się drzwiom swojego starego domu. Chwilę potem oderwał od nich rękę i wraz z młodą medyczką udał się w drogę na następną, pełną wrażeń oraz przygód misję.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.