2.W drodze

2.7K 191 14
                                    

Przez okno zobaczyłam, że w pociągu siedział już Neville i Luna cicho o czymś rozmawiając. Kilka przedziałów dalej spostrzeglam Deana i Seamusa rozprawiających najwidoczniej o czymś bardzo głośno, bo jakiś znany mi z widoku, ale nie z imienia Krukon stojący obok nich zatykał sobie uszy rękoma.
Kiedy miałam wejść do pociągu razem z Ginny, Ronem i Harrym zatrzymał nas pan Artur.
-Noo... Nie chcę was straszyć dzieciaki, ale miejcie oczy szeroko otwarte. W Hogwarcie jest bezpiecznie, ale to nie znaczy, że nie ma w nich zdrajców, śmierciożerców, a po tym jak aresztowano ojca Dracona, Lucjusza Malfoya nie jestem tego pewny.
-Tak, tak-mówiła pani Weasley wpychając nas do środka pociągu- i uczcie się pilnie! Zwłaszcza ty Ron!-Spojrzała na niego groźnie.
Szukaliśmy chwilę wolnego przedziału, a po drodze zobaczyłam Dracona i Pansy w jednym z zajętych. Siedzieli tylko we dwójkę. Nie wiem czemu poczułam ukłucie zazdrości. Usiedlismy kilka przedziałów dalej.
-Słyszeliście, że naszym nowym nauczycielem obrony przed czarną magią będzie jakiś pan Mistocross?-odezwała się Ginny.
-No.. nie wiedziałem.-powiedział po chwili Ron.
-Wiesz Ron nie dziwię się, ja czytam gazety, a ty zamykasz się sam w pokoju i chyba grasz jakieś miłosne piosenki! Nawet Harry'ego stamtąd wyganiasz!
-Ron.. co ty tam robisz?-zapytałam go lekko zaskoczona tym, co powiedziała Ginny.
-No..ja.. na pewno nie gram żadnych piosenek! To że mam gitarę w pokoju, którą tata kiedyś chyba zabrał jakiemuś mugolakowi nic nie znaczy!
-No Okej Ron, ale co ty tam robisz? Bo dalej nic nie wiemy, a ty naprawdę mnie stamtąd wyganiasz.-powiedział cicho Harry.
-No to nie można już mieć tajemnic?!-zawołał ze złością Ron.
-Dobra uspokój się! Zachowujesz się gorzej od rozeźlonego mugola!-odkrzyknęła Ginny mimo, że siedzieli naprzeciw siebie.
Po tym zdarzeniu nikt nic nie mówił przez dłuższy czas. Po około piętnastu minutach nagle do naszego przedziału wszedł Draco, a za nim wkroczyli jego goryle: Goyle i Crabbe. Malfoy był ubrany w czarną najwidoczniej nową szatę. Wyglądał w niej na jeszcze bledszego niż zwykle, a w jego oczach można było dostrzec wściekłość, ale i zarys bólu. Poczułam nutkę podniecenia na jego widok, co mnie straszliwie zaskoczyło.
-Czego chcesz Malfoy?!-wycedził przez zęby dalej obrażony na nas Ron.
-Jak to co?! Nie boisz się mnie?! W końcu słyszałem jak twój tatulek, zdrajca krwi mówił o porwaniu mojego ojca!-wykrzykiwał każde zdanie Draco.
-Porwaniu? Ty chyba sobie żartujesz! Mówił o słusznym wtrąceniu twojego ojca, śmierciożercy do Azkabanu.-odpowiedział mu błyskawicznie rudowłosy chłopak.
-Nawet tak nie mów biedaku! Mój ojciec nawet jeśli służył Sam-Wiesz-Komu nigdy nie był dziadem, który ma obsesję na punkcie mugoli, a moja matka nie jest też tak zamknięta w sobie, że nawet Alohomora jej nie pomoże! O twojej jednak nie można tego powiedzieć...
Niestety Draco nie dokończył swojej przemowy, która mimo, że bardzo lubię pana Artura i panią Weasley wydawała mi się na tyle śmieszna, że z trudem powstrzymywałam uśmiech. Ron rzucił się na Dracona, co wydawało mi się głupotą, ponieważ zrobił to bez różdżki i uderzył go pięścią w nos. Draco jednak mimo cieknącej mu z niego krwi rzucił na Rona zaklęcie przez które ten nic nie widział (tylko ciemność). Po omacku Ron walnął Crabbe w brzuch, który miał zamiar uderzyć Harry'ego. Przewrócił się on pod wpływem uderzenia na plecy i w tym momencie do przedziału weszła, prawie biegnąc profesor McGonagall. Spojrzała na nas wściekła z góry, przywróciła Ronowi wzrok, zapobiegła zaklęciem dalsze cieknięcie krwi z nosa Draco i po chwili powiedziała:
- Moi drodzy chyba ustawiliście rekord! Macie pewny szlaban przed przyjazdem do Hogwartu! Jutro spotykamy się o 18.00 w moim gabinecie. Ma przyjść każdy z was! - spojrzała na mnie wyczekająco, jakby się spodziewała, że coś powiem.
-Ale pani profesor przecież ja nic nie zrobiłam.. razem z Harrym i Ginny!-prawie krzyknęłam.
-Właśnie w tym problem Hermiono..zawiodłam się na tobie. Nie trudno było zapobiec bójce, przerwać ją, albo mnie zawołać. Zrobił to dopiero przechodzący korytarzem Longbottom, który zauważył całe zajście.-mówiąc to wpatrywała się we mnie tak intensywnie, że spuściłam wzrok.
Po chwili MacGonagall wyszła razem z trójką osób, które wcześniej wtargneły do naszego przedziału. Po długiej godzinie prawie ciągłego milczenia z ulgą stwierdziłam, że dotarliśmy do Hogsmeade. Następnie pierwszoroczni popłyneli łódką, a my pojechaliśmy powozami ciągnącymi przez niewidoczne dla mnie testrale do Hogwartu.

N.A
Następny rozdział napisany, ale  czekam na powyżej 3 gwiazdki :)

Miłość czy nienawiść? (Dramione) II ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz