Obudziłam się po chwili w czyichś ramionach. Czułam się jakby zaraz miała mi pęknąć czaszka, ale bardziej przejmowałam się tym, że ktoś mnie niósł. Rozchyliłam lekko powieki. Dalej jednak nie widziałam kto to, więc otworzyłam oczy szerzej.
-Widzę, że królewna się obudziła.-odezwał się miły głos.
-Oh.. Draco postaw mnie na ziemi! Gdzie my jesteśmy? Zostaw mnie!- byłam zdezorientowana.
-Muszę ciebie odnieść do skrzydła szpitalnego. Jak bym wiedział, że tak reagujesz na mój dotyk to bym się powstrzymał.- powiedział rozbawiony.
-Tak mi wstyd..-zaczęłam się tłumaczyć. On jednak mnie uciszył.
- Spoko.. Nie jesteś pierwszą, która mdleje na mój widok, czy dotyk. Nie ma różnicy.- zażartował uśmiechając się.
Wyrwałam się z jego uścisku i stanęłam chwiejnie na ziemi.
-Nie chcę iść do skrzydła szpitalnego- powiedziałam, niczym obrażone dziecko.
-Zemdlałaś. -powiedział z zatroskaną miną.
-Nigdzie nie idę!-ostrzegłam go.
-W takim razie muszę ciebie zanieść.-mówiąc to, szczerze się uśmiechnął.
-Nigdy się na to nie zgodzę!-warknęłam.
-Nie musisz. Zrobię to bez twojego pozwolenia-powiedział Draco i po raz kolejny mnie podniósł, jakbym ważyła 5 kilo, a nie 50.
-Ale ja się już dobrze czuję! Będziesz miał kłopoty jak się pojawisz tam ze mną na rękach! A jak twój ojciec się dowie?-powiedziałam przerażona.
-Granger, a jeśli znów stracisz przytomność?- zapytał z troską w głosie.
-Nie ma takiej możliwości! Już się wspaniale czuję!- skłamałam i uśmiechnęłam się do niego blado.
-No niech ci będzie.- powiedział, ale nie był przekonany.
Blondyn postawił mnie na ziemi.
-Gdzie my jesteśmy?-zapytałam rozglądając się.
-Hmm.. wydaje mi się, że blisko Hagrida.-mówiąc to pokazał palcem na wielki ślad buta w ziemi.
-To chodźmy do niego nie uważasz?-zapytałam go z uśmiechem.
-Tylko... powiedz im,...że jestem okropny.. kłóćmy się idąc,gdy będziemy już blisko...i...nie bierz na poważnie, gdy będę ciebie przezywał od szlaaa... Tak naprawdę nie chcę tego robić. Tylko, że nikt nie może się niczego domyślić.-mówił z prośbą w głosie.
-Mam brać to za taki jakby żart?- powiedziałam z lekkim sarkazmem.
-No właśnie!-odpowiedział mi wesoło Draco.***
-Hej! Hermiona, Ron!-krzyknął wesoło Harry. -Jak było na szlabanie?
-Oh.. to cud, że nie słyszałeś żadnych plotek..-powiedziałam spokojnie
-Słyszałem..Ale tylko tyle, że wystraszyło was coś w lesie, pouciekaliście i później Ron i Crabbe najszybciej znaleźli Hagrida, a Draco i Hermiona napotkali się na siebie i wrócili razem kłócąc się w którą stronę iść,a Draco przezywał ją od Sami-Wiecie-Czego.
-Skąd to wszystko wiesz?!-krzyknęłam razem z Ronem.
-Crabbe mówił to Pansy.. i podsłyszałem..-usprawiedliwiał się Harry.
-Yhm.. cudnie.. niedługo cała szkoła będzie wiedzieć co się tam stało.. zresztą pewnie ta szumowina Draco i tak wszystkim powie..-Obraziłam go pamiętając o tym, co mi nakazał blondyn, by nikt się niczego nie domyślał, że jesteśmy w lepszych kontraktach niż byliśmy kiedykolwiek.
-Masz pewnie rację.. Nie ogarniam tego kolesia..-powiedział Ron.N.A.
Rozdział można powiedzieć zbudowany tylko z dialogów i krótki. Mam jednak nadzieję, że nie jest taki zły jak mi się wydaje :) Do następnego!
CZYTASZ
Miłość czy nienawiść? (Dramione) II Zawieszone
FantasyCzytając moje fanfiction będziesz mógł zaobserwować: - jak nienawiść dwojga czarodziei zmienia się w miłość, miłość, która nigdy nie zgaśnie, której nic i nikt nie może powstrzymać, której nikt nie umie w sobie tłumić. - jak ludzie po złej stronie m...