Rozdział 18#:"Nie znam bardziej pasującej do siebie, oprócz nas, pary"

147 6 0
                                    

Amanda

      

      


-Boże, Amyyy! - wykrzyknęła z płaczem Vanessa.

-Już, spokojnie, idziemy do pokoju. Zaraz mi wszystko opowiesz - odpowiedziałam przyjaciółce skierowałam ją do siebie.

      Po drodze wstąpiłam jeszcze do kuchni skąd wzięłam czekoladowy jogurt. Czekolada zawsze pomaga, a dziewczyny wiedzą o tym najlepiej.

-Nie płaczemy tylko idziemy, no już, Van! - powiedziałam w międzyczasie.

       Mamie, która spojrzała na mnie zdziwiona odmachałam tylko ręką, na znak, żeby o nic nie pytała. Kiedy  z Vanessą weszłyśmy już do pokoju i usiadłyśmy na łóżku, zapytałam:

-O co chodzi? Opowiadaj.

- Bo... Bo Connor - wyjąkała.

-Co z nim? - zapytałam spokojnie, lecz w głębi duszy przeraziłam się.

-Zer ... Zer...

-NIE! - nie dowierzałam.

-Ta-aaak! - odpowiedziała Vanessa i wybuchnęła jeszcze, większym płaczem.

         Pozwoliłam popłakać jej przez chwilę, po czym zapytałam:

-Ale... Dlaczego?

         Przyjaciółka lekko się uspokoiła i odpowiedziała:

-Pokłóciliśmy się - pociągnięcie nosem - Bo.. Bo powiedziałam.mu, że nigdy mnie nigdzie nie zaprasza... I że zawsze to ja wszystko organizuję!

-A on co? 

-Zarzucił, że za wiele od niego wymagam! A później stwierdził, że jeśli coś mi się nie podoba, to.mo-możemy z tym skończyyyć!

         I znów płacz.

-Durny Connor. Pogadam z nim, Van, spokojnie - zapewniłam.

-Ale co to da...? - smutno odparła Vanessa.

-Oj, uwierz mi, że potrafię przemówić temu tępakowi do rozumu - powiedziałam z nutą złości na kuzyna.




Bradley

      W sobotę zaprosiłem do siebie Connora aby porozmawiać z nim w sprawie jego związku z Vanessą. Obiecałem to Amandzie, więc nie mogłem jej zawieść. Normalnie nie zgodziłbym się na to, ale jej urok działał na mnie hipnotyzująco. Nie potrafiłem odmówić.

      Kiedy w sobotę po południ zadzwonił dzwonek do drzwi, ujrzałem za nimi zdenerowanego przyjaciela. To nie wróżyło nic dobrego...* Otworzyłem kumplowi, po czym zaprosiłem do swojego pokoju. Posadziłem go na fotelu, sam usiadłem obok na krześle.

-Tu masz popcorn - wskazałem na miskę stojącą na biurku przed nami - I jedziesz: co jest z wami?

-Zerwaliśmy - odpowiedział sucho Connor.

      Uniosłem brwi do góry i wziąłem garść popcornu.

-Czemu? - zapytałem po chwili.

-Pomyślałbyś? - odparł po namyśle - Przyczepiła się, że niby nie chcę z nią nigdzie wychodzić - i lekko się zaśmiał.

-I to wszystko? - dopytywałem.

-No... Dodała, że to niby ona wszystko organizuje itd...

-I co jej powiedziałeś?

Thank You for the Music || A.Seyfried & The VampsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz