Miłość Bez Granic

316 21 2
                                    

POV CARBONARA
Czekaliśmy przed salą operacyjną już jebane 3 godziny. Wszyscy byliśmy roztrzęsieni ale najbardziej ja, Ivo i Vasquez którego jak widać łączyło z Amarą coś więcej. Zachowywał się on przy niej inaczej i było to widać. Nawet teraz chodził zdenerwowany w kółko a to on zazwyczaj był tym najspokojniejszym w ekipie. Widziałem po nim załamanie dlatego podeszłem do niego i zacząłem mówić.
-Będzie okej Vaski. Ona jest silna. Nie podda się tak łatwo...- odparłem kladąc rękę na jego ramieniu.
-Wiem ale to moja wina... Uniknęła by kuli i nic by jej nie było gdybym mnie nie chroniła. Jest tutaj jedynie dlatego że ja jak głupi nie potrafiłem się obronić i musiała mnie ratować...-odparł chłopak zaciskając dłoń w pięść
-Vaski...Będzie dobrze. Amara wyjdzie z tego i znowu zrobi nam kazanie o nie zapominaniu o zachowaniu czujności nie ważne gdzieś się jest. Bo przecież jak nie ona to kto...-odparł smutny Erwin próbując pocieszyć chłopaków i samego siebie bo w prawdzie to on sam się do niej już przywiązał.
-Okej, dzięki chłopaki-odparł Vasquez
Po jego słowach wszyscy zgromadzeni przed salą wstali gromadzą sie w kole w jednym wielkim przytylasie. Tą piękna chwile przerwały otwierające się drzwi od sali operacyjnej z za których wyszedł główny chirurg.
-I jak z nią ??- od razu wyrwaliśmy wszyscy na raz
-Ejejeje spokojnie bo nic nie zrozumiem. Zabieg przebiegł bez problemu co prawda był ciężko przez fakt że miała alkohol we krwi a kula trafiła na tyle blisko serca że gdyby nie milimetry to nie bylibyśmy w stanie jej uratować. Teraz jej stan jest stabilny więc jeśli nic się nie będzie wielkiego działo będzie mogła jutro wyjść ze szpitala.-odprł spokojnie lekaż
-Rozumiemy... Dziękuje Bardzo-odparłem z ulgą w głosie
-Nie ma sprawy-odprał z uśmiechem medyk
-Będziemy mogli ją zobaczyć?- zapytał Ivo
-Co prawda powinna ona teraz wypoczywać ale znając was zrobicie większy harmider jeśli się nie zgodzę wiec tak, możecie ją zobaczyć tylko pojedyncze i po cichu.-odparł wzdychając chirurg.
-Dobrze będziemy cicho. A w której sali teraz leży-zapytał Kui
-Sala nr 16 na 2 piętrze po lewej stronie-odparł lekarz
-Dobra idziemy chłopaki-odparł Erwin a po jego słowach wszyscy ruszyliśmy za nim.
Wszyscy wchodziliśmy do niej pokolei, każdy zostając z nia chwile. Niestety czas nie staje w miejscu a interesy gonią ludzi dlatego ekipa musiała lecieć ale w nie pełnym składzie gdyż postanowiłem wraz z Nicollo i Ivo zostać z Amarą
W momencie gdy chłopaki już wyszli w sali zostałem ja i Ivo gdyż Vaski poszedł się na chwile przewietrzyć i odprowadzić chłopaków. Nagle usłyszeliśmy jakiś chałas przed drzwiami dlatego niezwłocznie wyszliśmy to sprawdzić.

POV VASQUEZA
Gdy chłopacy zaczęli się zbierać postanowiłem do nich dołączyć i się przewietrzyć gdyż przez te wszystkie emocje zrobiło mi się duszno i zaczęło kręcić w głowie. Gdy szliśmy spokojnie korytarzem. Nagle jakieś dziecko wpadło na Erwina upadając przy tym.
--zawowało dziecko upadając na ziemię z hukiem.
-Ej mała wszystko okej?-przykucnął przed nią Erwin lecz mała wystaraszona odsunełą się od niego.
W momencie gdy przyjrzałem się dziecku dostrzegłem kim ona tak na prawdę była dlatego bez zawahania podszedłem do dziecka kucając w lekkiej odleglości od niej.
-Hej Bella, wszystko okej?-zapytałem się dziecka lecz to lekko sie tylko wzdrygło
-Ej spokojnie, nic ci nie zrobię. Jestem przyjacielem twojej siostry. Byłem z nią ciebie odwiedzić jakiś czas temu pamiętasz?-zapytał kucając przy maluch
Dziewczynka niepewnie pomachała głową na tak i w końcu spojrzała się na mnie już spokojniejsza.
-Szukasz kogoś? Powiedz kogo a zabiorę cie do tej osoby?-odparł spokojnym i kojącym głosem
Dziewczynka jednak dalej się wahała lecz po chwili w końcu powiedziała zdanie przez które zakłuło mnie w klatce piersiowej.
-Chce do siostrzyczki Mary...-odparła niepewna i smutna.
-Bella... Siostrzyczka teraz śpi wiesz? Ale jak się obudzi to na pewno pierwsze co zrobi to przyjdzie do ciebie...-odparłem spokojnie z uśmiechem
-NIE! Chce się z nią zobaczyć teraz-wykrzyczała młoda
W tej chwili z za drzwi sali obserwacyjnej wyszedł Carbo wraz z Ivo którzy od razu ruszyli w kierunku dziecka dlatego ja postanowiłem usunąć się do tyłu.
-Hej Isabella, wszystko okej?-odparłem uśmiechając się szeroko
-Nico?-zapytała nie pewnie
-We własnej osobie-odparłem
-Braciszekk-odparła po czym rzuciła mi się w ramiona
-Jestem Bella spokojnie. A teraz powiesz co się dzieje?-zapytał Carbo
-Szukałam siostrzyczki ale nie mogłam jej znaleźć i jak biegłam to wpadłam na tego Pana i upadłam-opowiedziała po krótce dziewczyna
-Mara teraz odpoczywa ale jak wstanie to od razu dam ci znać-odparł Nicollo
-A nie moge jej teraz zobaczyć?-powiedział maluch robiąc maślane oczka
-Eh, w porządku ale tylko na moment okej?-dopytywał młodszej
-Tak!-wykrzyczała radośnie
-Dobra to chodź młoda, wy lećcie już ogarniać swoje sprawy ja, Ivo i Vaski zostaniemy na straży-odparł Nicollo
Po tych słowach chłopacy opuścili szpital a my ruszyliśmy w kierunku odpowiedniej sali. Gdy weszliśmy młoda momentalnie podbiegła do łóżka na którym leżała jej siostra. Załapała ją za dłoń i zaczeła do niej mówić. My w tym czasie usiedliśmy obok jej łóżka na krzesłach.
-Siostrzyczko...obudź się prosze...-odparła smutna dziewczyna
Dziewczynka wręcz błagalnie prosiła siostrę lecz ta bez reakcji nadal była nieprzytomna.
-Bella z siostrzyczka wszystko będzie dobrze. Musi tylko odpocząć.-odparł Ivo
-Obiecujesz?-zapytałam
Po tym pytaniu zapadła cisza bo choć wszyscy liczyli że wszystko było okej to nie mieli tej pewności.
-Obiecuje-odparłem po chwili
Dziewczynka jedyne co to uśmiechnęła się do mnie i kiwnęła głową na znak że wierzy w to co powiedziałem.
Po tych słowach mała jeszcze chwile z nami posiedziała aż nie przyjechał po nią Capela i nie zabrał jej do domu. Widziałem wraz z Carbo że Ivo zasypia już na krześle dlatego Nico postanowił pojechać odwieść go na aparty. W tym momencie zostałem sam z Amara w pomieszczeniu. Siedziałem przy jej łóżku trzymając ją za dłoń a drugą rękę opierając na kolanie zakrywałem załamaną twarz. Niestety zmęczenie wzięło góry również u mnie i w pewnym momencie moja głowa wylądowała na kolanach dziewczyny a oczy same mi się zamknęły. Obudziło mnie przyjemne uczucie którym okazała się być dłoń dziewczyny wędrująca po moich włosach i wplatająca się w ich kosma. Wolną ręką złapałem dłoń kobiety i przeciągnąłem ją na swój policzek przytrzymując dalek swoją dłonią.
-Witaj śpiąca królewno. Jak się spało?-rzuciła do mnie kobieta z uśmiechem
-Nie strasz mnie tak więcej-odparłem przesuwając jej dłoń na moje usta i całując
-Wybacz ale nie mogłam pozwolić na to byś przeze mnie został ranny-odparła spokojnie
W końcu odetchnąłem z ulgą. Po chwili zdiełem jej dłoń z mich ust po czym przysunęłem się do kobiety i szepnęłem  jaj na ucho.
-Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Błagam obiecaj mi że nigdy nie zrobisz już czegoś tak głupiego-szepnęłem cicho kierując swój gorący oddech na jej ucho
-Wiesz że nie moge ci tego obiecać...zrobiłabym to jeszcze raz nawet jakbym miała się nie wybudzić. Wole zginąć niż żyć bez ciebie. Za bardzo mi na tobie zależy...-odparła niepewnie
-Czy to znaczy że..?-zapytałem lekko zestresowany
-Sama nie wiem ale chyba po prostu zakochałam się w tobie...-dziewczyna po powiedzeniu tego zamknęła oczy i obróciła głowę w druga stronę
Zszokowało mnie to ale zarazem ucieszyło. Nie mówiąc nic przyciągnąłem jej głowę w moją stronę po czym złożyłem na jej ustach delikatny pocałunek który pogłebiłem w momencie gdy poczułem jak dziewczyna przeplata swoje dłonie wokół mojej szyi przyciągając mnie jeszcze bliżej siebie.
Zacząłem ją namiętnie całować co ona momentalnie oddała. W ten sposób utknęliśmy w namiętnym pocałunku który zakończył sie dopiero w momencie gdy zabrakło nam tchu. Oderwaliśmy się od swoich ust przykładając do siebie w tym samym czasie czoła.
Po unormowaniu oddechu dziewczyna odezwała się cicho.
-Zimno mi...-odparła trzęsąc się delikatnie
-Czekaj pójdę po jakiś koc-chciałem odejść lecz ta złapała mnie w ostatniej chwili za bluzę.
-Zostań prosze...-odparła smutna
-Eh nie dajesz mi innego wyjścia Amara ale pamiętaj że sama się prosiłaś jakby ktoś nas przyłapał-odparłem do dziewczyny która patrzyła się na mnie lekko zdezorientowana ale od razu gdy zobaczyła co planuje to zrobiła mi miejsce obok siebie a ja szybkim ruchem zdiołem buty a następnie położyłem się obok niej pod kołdrą przyciągając ją równoczesnie do siebie i tuląc.
-Zadowolona?-zapytałem kobiety
-Bardzo-Odparła z pełnym, dumnym uśmiechem  odwzajemniając uścisk.
W ten sposób oboje zasnęliśmy w końcu spokojni i szczęśliwi w swoich objęciach.

CDN?!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 01 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Księżniczka Mafii <3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz