16

67 6 1
                                    

  Był piątek dzień najbardziej wyczekiwany przez wszystkich uczniów w szkole. Mi to było obojętne ponieważ i tak pracuje w weekend. Zamykając drzwiczki od szafki zobaczyłam przed sobą Karin. Lekko zmarszczyłam brwi i spytałam czego chce.
-Chciałabym żebyś odwaliła się od bruneta. - oparłam się o szafki i lekko uśmiechnęłam.
-Karin posłuchaj mnie uważnie. Ja i Sasuke przyjaźnimy się. Z tego co wiem dziewczyny nie ma i nie szuka. Z reszta na pewno nie mam u niego szans. Także zostaw mnie w świętym spokoju.
  Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko się patrzyła. Był to dla mnie znak, że nasza rozmowa jest skończona i ruszyłam do przodu. Minęłam ją i skierowałam się w lewo do najbliższych schodów. Jak na złość po drodze stał oparty o ścianę Kankuro. Nie chciałam już zawracać. Spięłam wszystkie mięśnie i wyminęłam chłopaka. Usłyszałam jak powiedział szmata pod nosem. Spojrzałam się na niego i złapaliśmy kontakt wzrokowy. Powiedziałam bezgłośnie chuj. Chłopak wyczytał to z moich warg i zobaczyłam jak jego żyłka na czole zaczęła pulsować.
  Prawie wszystkie przerwy spędziłam razem z Hinatą. Jednak na drugiej dłuższej poszłam do biblioteki. Rozłożyłam książki i zaczęłam odrabiać lekcje. Później nie będę miała na to czasu. Byłam tak skupiona na zadaniu, że nawet nie zauważyłam jak ktoś siadł na przeciw mnie. Spojrzałam w górę i bardzo tego pożałowałam. Ujrzałam mojego stalkera. Chyba ten nerw go trzymał cały czas bo poczułam jak zaciska moją rękę. Zamachnęłam się lewą, ale ją też złapał. Chłopak wstał i tym samym mnie też do tego zmusił. Zaprowadził nas miedzy regały. Nie puścił moich rąk. Przygwoździł mnie do ściany między regałami. A drugą ręką zaczął mnie obmacywać.
-Doigrałaś się Haruno.
Długo nie myśląc wydarłam się po pomoc. Chłopak tylko pchnął mnie przez co walnęłam głową o ścianę. Zanim ktoś się zjawił jego już nie było. Szybko wstałam i ze łzami w oczach spakowałam wszystko i poszłam do łazienki. Zamknęłam się w kabinie i zaczęłam płakać. Oczywiście robiłam to bezgłośnie aby nikt nie zapytał czy wszystko okej bo wtedy wybuchnę. Nie poszłam na resztę zajęć tylko pojechałam do domu. W trakcie jazdy dostałam SMS-y od przyjaciół. Gdy zatrzymałam auto pod domem przeczytałam wszystkie wiadomości, ale co miałam odpisać. Przetarłam łzy i wyszłam z samochodu. Zajrzałam do skrzynki i zauważyłam, że leżała tam jedna koperta. Zabrałam ją i weszłam do domu. To był list od Sasoriego.

Kochana siostrzyczko,
Przepraszam, że nie pisałem tak długo, ale zostałem przydzielony do zadania specjalnego. Pewnie już o tym wiesz bo poznałaś mojego przyjaciela Shisui'ego. I mniej więcej wiesz co się tam stało. Przeszedłem już kilka zabiegów. Potem przenieśli mnie do specjalnego ośrodka gdzie aktualnie odbywam rehabilitacje za pomocą jakiś maszyn. Niestety nie wrócę jeszcze teraz, ale mam nadzieje, że wytrzymasz jeszcze trochę.
PS. W kopercie masz mały prezent :)

  Otworzyłam ponownie kopertę i zobaczyłam, że rzeczywiście tam coś jest. Wyciągnęłam zdjęcie mojego brata. Zmienił się, włosy miał przydługie wchodzące w oczy. Rysy twarzy się wyostrzyły. Przydałby się fryzjer. Pomyślałam i zabrałam zdjęcie ze sobą do pokoju. Usiadłam na łóżku i napisałam do Hinaty. Niedługo później zaczęłam się szykować do pracy.

~~~

  Sobota. Usłyszałem ten irytujący dźwięk. Wyłączyłem budzik i zacząłem się szykować do pracy. Dopiero teraz zrozumiałem jak Sakura musi być zmęczona. Nie dość, że pracuje na zmiany to sama musi sobie ogarnąć jedzenie i dom.
Pojechałem z rodzicami do firmy. Pomagałem ojcu. Powierzył mi kilka zadań, które nie są jakoś szczególnie trudne. Jedyne co mi przeszkadza to ten palący wzrok innych kobiet, które są o wiele starsze od mnie. Czas mijał w zastraszajacym tempie. Nim się obejrzałem była już prawie 17. Ojciec stwierdził, że wystarczy mi na dziś i mam wrócić do domu. Posłuchałem się i w drodze do domu wstąpiłem do sklepu żeby kupić wodę. Gdy wszedłem do środka wydawało mi się, że widziałem różowe włosy. Poszedłem w alejkę z makaronami i zobaczyłem Sakurę, która czytała etykietę. Podszedłem do niej i się przywitałem. Odpowiedziała krótkie hej i włożyła paczkę makaronu do koszyka.
-Co się wczoraj stało? - zapytałem i zobaczyłem jak dziewczyna momentalnie się spięła. Nie spojrzała się w moją stronę wręcz unikała kontaktu wzrokowego.
-Kankuro. - odpowiedziała jedynie i ruszyła przed siebie. Poszedłem za nią. Widziałem jak biła się z myślami i w końcu spojrzała na mnie. -Dopadł mnie w bibliotece. Był zły na mnie bo wcześniej minęliśmy się na przerwie i wymieniliśmy się epitetami. Wiem bardzo dojrzałe. No a w bibliotece docisnął mnie do ściany i powiedział, że się doigrałam. Zaczął się do mnie dobierać więc krzyknęłam po pomoc i zniknął.
  Kiedy usłyszałem tą historie zagotowało się we mnie. Zastanawiałem się jak mogę pomóc dziewczynie, ale czatowanie przy niej 24/7 to żadna pomoc. Zgłoszenie tego nauczycielom zbytnio nic nie da jeśli nie ma dowodów. Do końca semestru jeszcze pół roku. Ale po chwili mnie tknęło. Nie pierwszy raz Sakura zachowywała się inaczej.
-Sakura ile razy taka sytuacja miała miejsce? - zapytałem chociaż wiedziałem, że nie jest to łatwe dla dziewczyny.
-Dwa. - ta odpowiedź zabolała. Miałem ochotę sprać człowieka.
-Trzymaj się w szkole zawsze z kimś.
-A po szkole? Nie możecie cały czas za mną chodzić. Za pierwszym razem złapał mnie pod szpitalem kiedy skończyłam prace w środku nocy. Zaczynam się bać, on chyba mnie śledzi.
-Trzeba będzie to załatwić po szkole jak widać. - dziewczyna nic się nie odezwała. Ruszyliśmy w stronę kasy. Potem zaproponowała mi podwózkę. Skorzystałem, a dziewczyna pojechała do pracy. Nie mogłem przestać myśleć co zrobić z tym debilem. Miałem za dużo pomysłów, złych pomysłów. Po tym wszystkim dziewczyna może się od mnie odwrócić. To wszystko wyprowadziło mnie z równowagi. Musiałem trochę odreagować i poszedłem na siłownie.

SasuSaku - Teen LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz