akcja dzieje się w połowie grudnia
POV. Nicoli
Malutka pakowała się i martwiła że prezenty które miała zamiar kupić się nikomu nie spodobają.
Za oknami bardzo szybko robiło się ciemno więc oznaczało że zima się zbliża. Było też już dość zimno a malutka chodziła ciągle tylko w bluzie.
-Ubierz się cieplej - odezwałem się kiedy zobaczyłem że znowu idzie tylko w spodniach i bluzie.
-Spoko nic mi nie będzie- założyła mi na głowę czapkę- no co przeziębisz się - jest niemożliwa ale za to ją uwielbiam.
-Załóż kurtkę
-Ale..
-Żadne ale już ubieraj kurtkę
-To tylko do samochodu nic mi nie będzie
-Ta, to samo w maju mówiłaś to tylko do samochodu I byłaś chora więc nie gadaj głupot - wiedziała że mam rację i już się nie kłóciła o to. Poszła po kurtkę i marudziła pod nosem.
Było coraz mniej czasu do treningu więc nawet nie myślałem o późniejszych zakupach jakie mnie czekają z Olimpią. Stwierdziła że już musi kupić prezenty. Ja może też coś kupię przy okazji.
Rozmawiałem na temat zaręczyn z siostrą. Uważa że jeszcze trochę powinienem poczekać. Chciałem to zrobić w jej urodziny ale ma rację było by to chyba za szybko.
Na parkingu zostawiłem samochód i wszedłem do ciepłego wnętrza siedziby klubu. Widząc miny chłopaków wiedziałem że każdemu z nas się nie chce dzisiaj ćwiczyć. Bez pokrzepiającej nas motywacji poszliśmy się rozgrzewać.
Wychodząc zaczęło prószyć śniegiem co we Włoszech jest raczej dziwnym zjawiskiem. Większość z nich była w delikatnym szoku. Jednak część jeździła na nartach więc zaskoczenia nie mieli co to śnieg. W czasie kiedy ekscytowali się białym puchem dostałem wiadomość od malutkiej.
,,uważaj na drodze bo masz letnie opony''
Urocza jest. Pożegnałem się z chłopakami I poszedłem do samochodu bo było mi zimno. Chyba będę musiał kupić cieplejsza kurtkę. Faktycznie trzeba było jechać powoli bo droga stawała się oblodzona.
Na parkingu zaparkowaliśmy w tym samym czasie z malutką. Wysiadła i zaczęła coś sprawdzać przy kole. Dołączyłem do niej.
-Masz dłużej z treningu i jesteś szybciej. Jakim cudem?
-Mam zawsze opony z większymi bieżnikami nie ważne czy lato czy zima. W Polsce jak śnieg był w kwietniu nie ufam już oponom więc zawsze mam "zimowe" - zrobiła palcami cudzysłów.
-No niby tak. Trzeba będzie kupić jakieś kurtki cieplejsze
-To ty musisz bo ja mam trzy
-To weź pożycz jakąś jedną
-Spoko pójdziesz do garderoby to sobie wybierzesz- no tak. Ona ma wszystko w garderobie. Zapominam że tam jest jedną wielką skarbnica - Chodź bo zmarzniesz zaraz tutaj
W mieszkaniu pokazała mi te kurtki. Dwie z nich były identyczne więc pożyczę jedną z nich. Obie daliśmy na wieszaki w przedpokoju. Poszliśmy do kuchni zrobić coś do picia. Miałem już przygotować rzeczy na herbatę ale Opi kazała mi usiąść i czekać. Zrobiła gorąco czekoladę.
Gdy miałem zamiar już się napić wydarła się że nie skończyła. Dała na nią jeszcze bitą śmietanę i posypki jakieś. Poszliśmy z nimi do salonu bo będzie nam wygodniej niż na krzesłach.
CZYTASZ
freccia d'amore• Nicola Zalewski
FanfictionŁucznictwo i piłka nożna ma do siebie niewiele wspólnego. To samo Warszawa i Rzym. Więc co się stanie gdy sportowcy z tych właśnie dziedzin się skonfrontują? Podobno mawiają, że to właśnie przeciwieństwa się przyciągają. Ale czy tak się dzieje nap...