Rozdział trzydziesty ósmy

3.1K 86 2
                                    

POV. Nicoli

Wiedziałem, że Olipmia jak to ona mówi jest zniszczona, lecz staram się ją w takim razie naprawić. Zawsze boje się jak może na coś zareagować, lecz nie raz jej zachowania mnie zaskakują. Płakała ze szczęścia bo wciąż nie dowierza że jest w zdrowym związku.

Te kilkanaście dni minęło zbyt szybko. Roma będzie miała teraz wyjazdy na mecze a malutka będzie jeździć po Europie z kartonami.

Wczoraj napisałem trenerowi że źle się czuję aby móc spędzić cały dzień sam na sam z malutką. Pojechaliśmy do tego wesołego miasteczka, w mieszkaniu graliśmy oraz czytaliśmy jej książkę. Pojechaliśmy zawieść także jej ubrania. Będzie wracała tylko z bagażem podręcznym.

Martwię się strasznie o to że coś jej się może stać. Zapewnia mnie ze będzie dobrze ale nie wybaczyłbym sobie jakbym ją stracił. Zbyt wiele dla mnie znaczy.

W nocy miałem koszmar, że będzie miała wypadek. Obudziłem się cały zalany potem. Olimpia spała też dość niespokojnie. Bałem się ją stracić. Nie wyobrażam sobie innej dziewczyny poza Olipmią, ktora mogłaby tu spać.

-Nico wszystko dobrze?- chwyciła moje policzki bym na nią spojrzał - już spokojnie to tylko sen- głaskała mnie po nich i uspokajałem się.

-Miałem koszmar, że miałaś wypadek na tej trasie

-Będe ostrożna obiecuję i na bieżąco bede ci pisac ze jestem, a teraz chodź spać- pocałowała mnie i opadła na łóżko.

Położyłem się a jej głowa wylądowała w miejscu gdzie jest moje serce. Bawiłem się jej włosami dopóki nie zasnąłem.

Rano obudziła mnie całując. W ten sposób mogę wstawać codziennie. Zjedliśmy śniadanie i musieliśmy jechać na lotnisko. Miała lot jeszcze przed moimi treningiem.

W samochodzie śpiewała. Bardzo ładnie.

-I See forever in your eyes - mówiła te słowa patrząc w moje oczy. Uśmiechała się szczerze. Mógłbym to oglądać zawsze.

Na lotnisku Opi prawie się popłakała. Nie chciała stąd lecieć. Przytulona do mnie całowała mnie. Z resztą sam nie chciałam jej puszczać.

-Malutka za chwilę się zobaczymy naprawdę- dawałem jej buziaka - naprawdę też nie chce Cię puszczać

-Zobaczymy się za chwilę, postaram się jak najszybciej to zwieść

-Uważaj na siebie proszę

-Obiecuję - pocałowała mnie i odeszła w stronę bramek.

W drodze z lotniska w samochodzie było pusto. A raczej tak to odczuwałem. Na tylnym siedzeniu miałem torbę więc mogłem jechać odrazu pod siedzibę.

Na treningu było inaczej. Miałem świadomość że wrócę do pustego mieszkania, w którym jeszcze kilka godzin temu było pełno życia.

-Co stary taki smutny jesteś dzisiaj?

-Olimpia pojechała i będzie wozić te kartony a ja mam wrażenie że źle się to skończy

-Czemu masz takie wrażenie? Nie ufasz jej czy co?

-Ufam ale miałem koszmar gdzie widziałem jej rozjebany samochód oraz malutką w karetce jadącej do szpitala. Poprostu widziałem jej wypadek

-Ou to niezbyt ciekawie. Ale miałeś tak samo z tym ślub że inny ją ma a to twoja dziewczyna

-Moze masz rację z tym snem ale poprostu nie chce jej stracić. Jest dla mnie bardzo ważna

- To teraz skup się na treningu bo za niedługo mamy kolejne mecze do wygrania

Po treningu przyjechał do mnie Abraham abym nie smucił się. Jest tu pusto a nie się smucę. Do drugiego treningu graliśmy z wyłączeniem przerwy na zjedzenie czegoś.

-Myślisz, że Olipmia będzie jeździć szybko na tej trasie?

-Znajac ją będzie chciała jak najszybciej to zrobić wiec nie będę w szoku

Napisała mi wcześniej wiadomość że przyleciała i pakuje się w kartony. Specjalnie jej mama przyjechała by jedni pakowali a drudzy mogli jeździć. Teraz napisała mi że bierze pierwszą część kartonów. Siostra i jej mąż biorą kolejne.

Spojrzałem na mapy i drogą zajmie jej około 18 i pół godziny. W samolocie spała więc piszę mi że jest wypoczęta. Przez część czasu będzie jechała w nocy więc będzie mogła jechać szybciej. I to jest właśnie Olipmia. Zawsze będzie chciała zrobić to jak najszybciej. Wieczorem zadzwoniła do mnie na facetime by mnie widzieć.

- I gdzie jesteś już? Bo od czterech godzin jesteś w trasie

-Przekroczyliśmy niedawno granice z Słowacją. Podobno jest bardzo dużo awari na drogach więc obawiam się że będziemy później jeździć tą dłuższą drogą

-To skarbie śpisz u mnie jutro tak?

-Wychodzi na to że tak. Anita i Mikołaj będą spali u mnie w mieszkaniu a ja u ciebie

-To on się Mikołaj nazywa? - zawsze mówi na niego szwagier albo poprostu mówiła mąż Anity. Potarłem oczy ponieważ było późno a to światło powodowało, że moje oczy piekły

-Misiek idź spać. Zmęczony jesteś, jutro się zobaczymy kocham cię pa - I rozłączyła się.

Dba o mnie strasznie co jest urocze. Kiedy ja miałem iść spać ona będzie prowadzić. Jak ja mam się nie martwić o nią?

○○○

Wieczorem czekałem na nią w jej mieszkaniu. Daliśmy sobie wzajemnie klucze do nich by nie czekać na klatce aby drugie nam otworzyło. Gdy usłyszałem trask klamki poderwałem się z kanapy. Była już w Rzymie. Dojechała spokojnie. Przytuliłem ją I pocałowałem.

Przywitałem się z Anitą i jej mężem. Opi pokazała im gdzie mają sie ogarnąć I spać i pojechaliśmy do mnie do mieszkania.

○○○○○○

806 słów

Więc tak rozdział się pojawił dzisiaj u pewnie pojawi się pod koniec tygodnia. Poza tą książką są jeszcze trzy inne. O Moderze, Zaniolo i Cashu. Rozdział wrzucę pewnie w następnym tygodniu do nich a rozdziały będę pisała na bieżąco więc będą się pojawiały zawsze w podobnym czasie.

Powodzenia w szkole kochan*!

freccia d'amore• Nicola ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz