Rozdział dwudziesty drugi

3.6K 98 39
                                    

POV. Olimpii

Pod klubem stało paru mężczyzn którzy machali. To pewnie ci jego znajomi. Nie oceniam po wyglądzie ale tych niestety musiałam. Wyglądali tragicznie. Metr osiemdziesiąt wzrostu i 40 cm w bicepsie. No niestety niezbyt ciekawie się to zapowiada. Nawet nie umieli rozmawiać bo każdy ich temat schodził do siłowni. Typowe byczki z Bułgarii. Szybko zmyłam się od stolika zostawiając Nico z tymi idiotami. A może jednak po niego wrócę bo jeszcze zniszczą go. Tylko jak to zrobić żeby się to udało. Wymyśle coś jak pójdę się napić. Miałam rację pijąc 5 shota wpadł mi pomysł zainstpirowany laską która dobierała się do chłopka siedzącego obok niej. Byłam już trochę pijana więc miałam już odwagę to zrobić. Kiedy przyszłam do loży Nico nawet mnie nie zauważył. Dopiero kiedy usiadłam mu na kolanach okrakiem zwrócił na mnie uwagę.

-Kochanie, misiu, Nicoś- japierdole ale robię z siebie klauna.

-Tak Opi? - z tyłu było słychać tylko pogwizdywanie i jakieś teksty typu zazdroszczę Ci takiej dupy. Dobrze, że ja zawracałam uwagę brązowookiego a nie te teksty.

-Bo misiu wiem, że to klub i wogóle ale jestem podniecona i chyba potrzeba iść do łazienki- Jezu nie wierze w to co mówię.

-Ile skarbie wypiłaś?- kiedy to mówił poruszałam biodrami. On natomiast brał coraz większe oddechy.

-Tylko troszeczkę, to jak idziemy?- ciągnęłam go już stronę łazienki.

Pożegnał się z chłopakami i poszedł za mną. Weszliśmy do łazienki a ja zaczęłam się śmiać

-Co ci się dzieje? Wszystko okej malutka?

-Tak ale musiałam Ci uratować jakoś z opresji tych byczków z Bułgarii

-Ale akurat w taki sposób? Mogły być mniej prowokujące na przykład? -mówiąc to zerkał w dół.

Ou. Tego nie przemyślałam.

-To idź z tym do kabiny a ja tu poczekam

Jak powiedziałam tak zrobił. Celowo odbiłam szminke na jego szyji by było bardziej wiarygodne co tu się stało. Standardowo rozpięta o jedno mniej koszula potargane włosy. Wyszliśmy a jego kolegom powiedzieliśmy że musimy się zwijać bo chcemy to kontynuować. Uwierzyli w to. W międzyczasie kiedy wracaliśmy Nico publikował relacje. Bycie sławnym. Nie zrozumiem tego. Gdy skończył przeprosiłam go za to co wymyśliłam i przez procenty w mojej krwi pocałowałam. To było przyjemne. I to bardzo. Przerwał nam to taksówkarz mówiący że jesteśmy na miejscu. Samochód oddałam już przed przyjazdem na imprezę. Rano z delikatnym kacem bym tego nie ogarnęła. Jeszcze walizki nie spakowane. Jezu. Kiedy weszliśmy do pokoju ściągnęłam buty które mnie strasznie obdarły i otworzyłam walizkę. Zaczęłam powoli chować rzeczy by mieć to z głowy. A rano bym raczej coś tu zostawiła.

-Nicola, ciebie też spakować?- w końcu musiałam przerwać tą ciszę między nami.

-Jeżeli chcesz to proszę bardzo, mam jeszcze pytanie, czemu mnie pocałowałaś?

-Szczerze mówiąc sama nie wiem, może to alkohol we krwi a może jakieś ukryte pragnienie- zamiast samej sobie to ułatwić to jest jeszcze gorzej

-Okej

W czasie tej rozmowy spakowałam nasza dwójkę i czekałam aż Nico skończy się myć w łazience. Wyszłam na papierosa. Musiałam dopalić paczkę bo mnie z nią nie wpuszczą. Zostało mi tu jeszcze 6 szlugów. Więc dzisiaj 3 i jutro rano po wyjściu z hotelu I przed lotniskiem. Nim chłopak wyszedł z łazienki spaliłam kolejnego. Udałam się szybko ogarnąć do łazienki i zamiast położyć się koło Zalewskiego poszłam na balkon. Boję się. Boję się tego, że podoba mi się Nico.

Może to on jest moim ratunkiem na bycie lepszym człowiekiem?

Tylko że człowiek nie zmienia sie na lepsze. W ten sposób spaliłam dwa papierosy. Nie chcę krzywdy dla Nico. Chce tylko jego szczęścia. Z tą myślą położyłam się koło śpiącego już chłopaka. On mnie Objął i powiedział ,,Kocham, Cię śpij dobrze malutka". To roztopiło mi znów serce. Tylko do mnie mówi malutka. A co jeśli ja wiem tylko o sobie jako malutkiej a we Włoszech są inne? Nie jesteśmy razem więc nie powinno mnie to interesować.

Rano poszliśmy na ostanie śniadanie, zapaliłam papierosa, wymeldowaliśmy się. Będę tęsknić za spaniem w jednym łóżku z Nicolą. Wyobraziłam sobie to. Leżymy w łóżku razem. Wbiegają do nas dzieci i pies. Piękne widoki z okna. Szczera miłość. Coś czego nigdy nie poczułam. Miłość od rodziców i brata to co innego. Moje zadumanie przerwał mi Nico mówiący że powinniśmy się zbierać do samochodu. Dogasiłam papierosa I kierowaliśmy się na lotnisko. Nadaliśmy bagaże, zanim Nico poszedł do swoich bramek przytuliłam go. Chciałam pocałować ale byliśmy na lotnisku i za bardzo się bałam teraz. Alkohol jednak dodaje odwagi. Będzie mi go brakować ponieważ każdy z nas będzie miał swoje obowiązki. Odchodząc Nico dał mi buziaka w policzek. Na moich policzkach pojawiły się pewnie rumieńce. Otrząsnełam się i skierowałam w strone swoich bramek. Będzie mi go strasznie brakować. Nie zobaczymy się przez bardzo długo. W końcu najpierw jedzie na wakacje z siostrą, potem ja jadę z Bartkiem a jeszcze później Nico będzie miał mecze. W mojej głowie pojawiały się wszystkie możliwe wspomnienia z tym chłopakiem.

12 lipca Bartek ma urodziny i wraz z Mają zorganizujemy mu spore urodziny. Tylko nie w środku tygodnia. Leo i Bruno będą wtedy pod opieką mojej przyjaciółki chociaż boję się o nią jak i o moje mieszkanie, w którym będzie ich pilnować. W samolocie na szczęście siedziałam sama. Mimo, że jestem znana i mam wielu znajomych to uwielbiam siedzieć w ciszy. Założyłam słuchawki i puściłam coś co leciało w nich ostatnio. Trafiło na Måneskin. Włoski zespół. Wszystko cokolwiek się u mnie nie dzieje przypomina mi o Nicoli. Myśląc o nim zasnęłam. Dziwne co nie? Tylko myśląc o nim albo będąc blisko jego osoby czuje się bezpiecznie.

Po przylocie jak najszybciej mogłam opuściłam lotnisko. Czemu? Tęsknie za swoim kotem. Tylko "trochę" przekroczyłam prędkość. Cóż poradzę na to, że tęsknie za swoim wybrankem, bo pewnie tylko on mnie chce. Prowadząc a potem idąc do mieszkania przyjaciółki myślałam nad słowami Nico z kilku dni.

,,Kocham Cię ... malutka''.

Krążyło mi po głowie. Takie słowa do kogokolwiek osłabiały obojętność, którą darzyłam tą osobę. Lecz od początku przy Nico byłam inna. Mój rozum odrazu mu zaufał. Jakby wiedział kto jest tą odpowiednią osobą. Gdy tylko Paulina mi otworzyła przywitałam się z nią i poszłam do salonu. U niej zawsze czuje się jak u siebie. I odwrotnie.

-Coś Cię gryzie widzę to. Mów mi ale już

Doskonale mnie znała. Musiałam jej wszystko powiedzieć. Od wydarzeń z meczy po moje dzisiejsze rozmyślania.

-Mówiłam Mateusz, że są sobie pisani!

-Jaki kurwa Mateusz?

Wyjaśniła mi. To jest ten od filozofii. Zostali parą początkiem miesiąca. Zawsze mówiła, że zostanie zakonnicą a to na razie ja tam się nadaje. Posiedziałyśmy jeszcze chwile i wróciłam z Henrym do własnego mieszkania.

○○○○○○

1063 słowa

Mam nadzieję że się podoba

freccia d'amore• Nicola ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz