Chapter Three

820 64 5
                                    

Siedziałam u siebie w pokoju. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Zdziwiłam się, zwłaszcza tym, że nikt nigdy nie puka tylko wszyscy od razu wchodzą.

- Proszę. - powiedziałam układając coś na biurku. Nagle do mojego pokoju wszedł Steve. Normalnie uznałabym już, że mnie prześladuje, ale lubiłam go.

- Cześć Harley. Co robisz? - usiadł na moim łóżku.

- Trochę sprzątam. Z jakiego powodu tu jesteś?  - nie miałam pojęcia dlaczego tu przyszedł.

- Właściwie, to chciałem cię zapytać, czy może chciałabyś gdzieś ze mną wyjść? - uśmiechnął się lekko. Szczerze mówiąc chętnie bym gdzieś z nim poszła, ale wydawało mi się, że sobie ze mnie żartuje przez ten pocałunek na imprezie. Już kiedyś ktoś mi zrobił taki żart i jak się zgodziłam, to nagle wszyscy zaczęli się śmiać. Co jeśli to też był żart? Nie mogłam dać się skompromitować.

- Obojętnie. - odpowiedziałam dalej układając coś na biurku.

- Obojętnie? - zapytał chłopak. Chyba trochę go to zasmuciło.

- Wiesz, na razie muszę dokończyć sprzątanie. - chciałam przerwać jakoś ten niezręczny moment.

- Rozumiem, już wychodzę. - niezadowolony przy wyjściu zamknął za sobą drzwi. Teraz zaczęłam wkładać wyprane ubrania do szafy.

***
( Oczami Steve'a )

Po drodze do wyjścia spotkałem Nancy. Chyba wiedziała po co tu przyszedłem, bo szybko zapytała:

- I jak? Zgodziła się?

Spojrzałem na nią bez słowa.

- Tak, czy nie? - wydawała się być podekscytowana.

- Powiedziała, że jest jej to obojętne. - przyznam, że było mi przykro, gdy to mówiłem.

- Musisz z nią porozmawiać. - dziewczyna nie dawała za wygraną.

- Chyba nie mam o czym.

- Myślę, że jej odpowiedź może mieć coś związanego z jej przeszłością. Musisz z nią porozmawiać. - dalej próbowała to wszystko ciągnąć. Nie wiedziałem dlaczego aż tak zależało jej na naszym spotkaniu.

- Zgoda, porozmawiam z nią. Co takiego wydarzyło się w jej przeszłości? - zdziwiłem się.

- Tylko ona może ci to powiedzieć, ale tak trzymaj, idźcie porozmawiać. - uśmiechnęła się  i wskazała ręką na schody. Wróciłem znowu na górę.

***
( Perspektywa Harley )

Znów ktoś zaczął pukać. Myślałam, że Steve już sobie poszedł, ale każdy inny otworzyłby poprostu drzwi.

- Wejdź. - powiedziałam wkładając bluzę do szafy. Chłopak wszedł i od razu się mnie zapytał:

- Harley, możemy porozmawiać?

- Coś się stało? - nie wiedziałam o co mu znowu chodzi.

- Mam tylko głupie pytanie. - stresował się. Było to mocno widać.

- Podobno nie ma głupich pytań, więc pytaj. - uśmiechnęłam się lekko.

- Powiesz mi coś o chłopaku, który ci się podoba? - Było widać, że czuje się niezręcznie.

- Zmieniam zdanie. Jednak są głupie pytania. - zaśmiałam się. - Ale zgoda.

Steve poprostu stał naprzeciwko mnie i patrzył się z zaciekawieniem. Właściwie było to strasznie słodkie. Zanim mu odpowiedziałam patrzyłam się na niego jeszcze chwilę. Dopiero teraz zauważyłam, że oprócz uśmiechu ma jeszcze piękne oczy. Kiedy zapytał się mnie czy powiem mu coś o chłopaku, do którego żywię uczucia, chciałam sobie tylko zażartować, bo nikt mi się aktualnie nie podobał. Nie wiem jak do tego doszło, ale nagle palnęłam:

Odnajdziemy Siebie || Steve Harrington Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz