I znów byliśmy po drugiej stronie. Właśnie mieliśmy się wszyscy rozdzielić. Najgorsze w tym wszystkim było to, że mogliśmy się już więcej nie zobaczyć.
- Tylko bez żadnego bohaterstwa. Zrozumiano? - powiedział jasno Steve. Wszyscy zrobili znudzone miny. - Poprostu nie chcę cię znów stracić Harley. Okej? - dodał.
- Okej. - odpowiedziałam mu. Nie wiem czym tak się martwił, przecież nie miałam zamiaru celowo tu umrzeć.
- Kocham cię. - dopowiedział jeszcze chłopak.
- Steve, nie ma na to czasu. - przerwał mu Dustin. Chłopak nic mu na to nie odpowiedział.
- Też cię kocham Steve. - bałam się, że mogę to mówić ostatni raz. Eddie i Dustin po moich słowach tylko uśmiechnęli się do siebie nawzajem.
Podeszłam do chłopaka i mocno go przytuliłam, mając nadzieję, że jeszcze kiedyś będę mogła to zrobić. Steve dał mi buziaka w czoło, po czym wszyscy się rozdzieliliśmy.
***
Weszliśmy do domu Eddie'go, a on zobaczył swoją gitarę. Pierwsze co ściągnął ją z wieszaka.
- Jaka piękna. - spojrzał na nas.
- Eddie odłóż to. - nie chciałam, żeby coś przeszkadzało nam w naszym zadaniu.
- Nie ma mowy. - zarzucił gitarę na plecy.
***
Eddie grał na dachu, żeby odwrócić uwagę demonietoperzy. Dustin'owi bardzo się to spodobało i cały czas wesoło kiwał głową. W pewnym momencie zleciały się do nas wszystkie te cholerstwa. Uciekliśmy szybko z powrotem do środka.
- O mój Boże. Udało się! - krzyknął Dustin i oboje z Eddie'm zaczęli skakać ze szczęścia.
- Tak, tak. Udało się, a teraz chodźmy stąd. - przerwałam im te jakże uroczą chwilę. Zbiłam szybko piątkę z Eddie'm i podeszliśmy do przejścia.
Zaczęliśmy wchodzić po linie do góry, a do domku dobijały się z każdej strony demonietoperze. Dustin wszedł do góry jako pierwszy. Zaraz po nim zaczęłam wchodzić ja.
- Szybciej Harley! - krzyczał przerażony Eddie, który kierował w stronę drzwi dzidą.
Zaczął wchodzić po linie zaraz po mnie. Kiedy już prawie był po naszej stronie zatrzymał się.
- Co ty robisz Eddie?! - jaki durny pomysł znowu strzelił mu do głowy?
- Szybciej! - krzyczał Dustin.
Nagle Eddie zszedł z powrotem na dół.
- Zwariowałeś?! Wracaj?! - próbowałam odciągnąć go od tego co chciał zrobić.
Zaraz po moich słowach odciął linę, która wpadła Dustin'owi w ręce.
- Do zobaczenia rozpieszczona dziewczynko. - uśmiechnął się do mnie, po czym wybiegł z domku.
- EDDIE! - zaczęłam za nim krzyczeć.
- O mój Boże. - Dustin przerażony złapał się za głowę.
***
( Oczami Eddie'go )
- To dla ciebie Harley! - krzyknąłem uciekając przed tymi potworami na rowerze. Nagle strąciły mnie z pojazdu i wylądowałem na ulicy.
Podniosłem się i stanąłem z nimi do walki. Przez pierwszą chwilę nawet dobrze mi szło, ale później przewaliły mnie na ziemię i zaczęły mnie dusić. Z początku próbowałem im się wyrywać, ale potem zaczęły odgryzać mi skórę w każdym możliwym miejscu.
***
( Oczami Harley )
- Eddie! - krzyczał Dustin. Podbiegliśmy do niego jak najszybciej.
- Dustin? Harley? - odezwał się resztkami sił nasz przyjaciel.
- Matko Eddie. - Dustin'owi zaczęły cieknąć łzy.
- Eddie proszę nie zostawiaj nas. - próbowałam zatamować jego krwawienie, ale ran było za dużo. Wiedziałam, że w tej sprawie jestem już bezsilna. Zaczęłam płakać.
- Nie płaczcie. - uśmiechnął się nasz umierający przyjaciel.
- Eddie... - Dustin płakał razem ze mną.
- Będzie dobrze. - dalej się uśmiechał. Zaczęłam płakać jeszcze mocniej.
- Nie odchodź Eddie. - prosił Dustin.
- Zawsze będę z wami. Zawsze. - próbował nas pocieszyć, ale ledwo co mógł mówić.
- Proszę nie rób nam tego. - Dustin był rozdarty.
- Nie zostawiaj nas. - płakałam.
- Kocham was, wiecie? - zapytał Eddie. - Żegnaj rozpieszczona dziewczynko. I ty kolego.
- Błagam, nie! - nie mogłam już nic zrobić.
Dustin potrząsał Eddie'm, ale ten się nie ruszał. Odszedł. Mój kochany przyjaciel, który pomógł mi w najgorszym momencie. Już go tu nie było. On już nie wróci. Nie mogłam się z tym pogodzić. Przytuliłam się mocno do Dustin'a i płakaliśmy razem przez dłuższą chwilę. Był wtedy moim jedynym oparciem, a ja byłam jego.
_________________
Jeśli się podobało, pamiętajcie o zostawieniu gwiazdki :)
Miłego dnia
CZYTASZ
Odnajdziemy Siebie || Steve Harrington
FanfictionCzy dziewczyna, która całe życie cierpiała znajdzie kogoś na kim może polegać? Czy ktoś ja naprawdę pokocha? Historia 18 letniej Harley, która przyjeżdża zamieszkać u kuzynki - Nancy. Czy przeprowadzając się do Hawkins rzeczywiście ucieknie od probl...