- Wczoraj pytaliście się mnie kim dokładnie jestem chyba nadszedł moment byście wszyscy dowiedzieli się całej prawdy...- powiedziała dziewczyna.
Oczy wszystkich obecnych w jaskini skierowały się na nią. Czując, że jest obiektem zainteresowania towarzyszy Inez poczuła się nieco niezręcznie, odchrząknęła więc i zajęła opowiadać.
- Pochodzę z bardzo starego rezerwatu, starszego niż Baśniobór i jednego z najstarszych rezerwatów jakie znamy. Od prawie zawsze zarządzała w nim moja rodzina. Rezerwat nosił nazwę Bug las. W nim właśnie znajdowało się pomniejsze królestwo elfów. Elfy prawie nigdy nie wychodziły z swojego miasta, które znajdowało się na górze o nazwie Góra Gwiazd. Kiedy mój ojciec był szkolony na przyszłego opiekuna musiał przybyć do królestwa elfów i przejść jakiś test sprawdzający czy nadaje się na opiekuna.
- Co to za test?- spytał ciekawy Seth przerywając dziewczynie czym sprawił, że większość obecnych spojrzała na niego z wyrzutem, że przerywa historię Inez.
- Tego nie wiem. Rodzice nigdy nie chcieli mi powiedzieć o nim nic dokładnego bo sama miałam go zdawać pod koniec szkolenia i to od jego wyniku zależałoby czy zostanę opiekunką czy też muszę jeszcze poczekać i dalej się uczyć.- odparła dziewczyna po czym wróciła do opowiadania swojej historii- Tak więc tata udał się do królestwa elfów i tam spotkał moją mamę. Elfy tak jak jednorożce, Świetny Lud i inne gatunki magiczne są olśniewająco piękne. Tata zawsze powtarzał, że mama zawsze wyróżniała się na ich tle. Kiedy po raz pierwszy ją zobaczył od razy przykuła jego uwagę. Trochę później tata został pełnoprawnym opiekunem Bug lasu. Jedną z tradycji było, że każdy nowy opiekun w pierwszym tygodniu mianowania zostaje zaproszony na kolację na Górę Gwiazd. Oczywiście tata był z tego faktu zadowolony. Przez długi czas próbował przekonać do siebie Aurelie czyli moją mamę- wyjaśniła Inez widząc pytający wzrok Setha i chcąc uniknąć kolejnego pytania- i w końcu udało mu się to. Mama wymykała się z miasta i spacerowała po rezerwacie z tatą i odkrywała jego piękno. Po kilku miesiącach tata zaczął ją namawiać żeby odeszła z Góry Gwiazd i została z nim na zawsze. Mama wachała się nie chciała opuszczać swojej ojczyzny, bała się, że jej rodzice w emocjach zrobią coś tacie za sprawą magii. Tak jak Świetny Lud elfy także dysponują różnymi darami. Podczas jednej z jej ucieczek rodzice nakryli ją jak wychodzi przez okno. Wpadli wtedy w szał nie wiem dokładnie co się działo bo ten fragment mama zawsze wolała przemilczeć. Chyba dwa dni po tym zdarzeniu rodzice mojej mamy ogłosili jej, że znaleźli dla niej męża, mama była zrozpaczona i zła. Wybuchła wtedy wielką kłótnia między nimi. Rodzice ogłosili jej, że jest za duża na takie dziecinne zachowanie, ślub jest już ustalony nie ma nic do gadania oraz, że cała ceremonia odbędzie się za dwa dni. To zdarzenia przekonało mamę do ucieczki. W nocy uciekła z domu zostawiając tylko liścik. Jakieś dwa miesiące później rodzicie wzięli ślub, a później pojawiłam się ja. Z tego co wiem rodzice wysłali moim dziadką z Góry Gwiazd zaproszenie na ślub, ale nie przyszli, wysłali im też zdjęcia z ceremonii oraz moje zdjęcia robione co roku w dzień moich urodzin, ale oni nigdy nie odpisali ani nas nie odwiedzili.- zakończyła Inez.
Dziewczyna patrzyła na osoby w pomieszczeniu czekając na jakąkolwiek reakcje. Czuła się nieco dziwnie. Wcześniej nikt nie usłyszał tej historii w całości ani Stan, ani Warren czy Dale.
- Czyli to ty jesteś prawdopodobnie pół elfką z przepowiedni?- spytał Seth z niedowierzaniem, patrząc na centaura jakby liczył, że tamten zaśmieje się i powie, że to był żart.
- Na to wygląda- odparła dość niechętnie dziewczyna. Czując na sobie wzrok wszystkich obecnych czuła się dziwnie. Czuła się jak jakiś intruz, który wpuścił niebezpieczeństwa na domowników, którzy dali mu schronienie.
CZYTASZ
Nowe przygody w Baśnioborze
Fanfiction(Zawiera spojlery do piątej części Ss)Akcja opowiadania toczy się po 5części Smoczej Straży. Na horyzoncie pojawiają się czarne chmury.Nowe zagrożenie zawiśnie nad głowami rodzeństwa Sorenson,ich dziadków oraz ich przyjaciół. Kolejna niezwykła przyg...