ℝ𝕠𝕫𝕕𝕫𝕚𝕒ł 𝟜

57 5 4
                                    

"ᴋᴏᴄʜᴀ sɪᴇ̨ ᴢᴀ ɴɪᴄ ɴɪᴇ ɪsᴛɴɪᴇᴊᴇ ᴢ̇ᴀᴅɴᴇ ᴘᴏᴡᴏ́ᴅ ᴅᴏ ᴍɪᴌᴏśᴄ́ ".

Monia:

– Kurde laski, a może ja serio trochę przesadziłam? – zapytałam, patrząc na pozostałą czwórkę dziewczyny, która, siedziała ze mną w domu Zośki.

Po ataku „ścierki” na Bytnar Hania zdecydowała, że, zrobi nam herbatę w czasie, kiedy chłopaki rozmawiały o jakieś broni.

– Mam być szczera! – prychnęła Hania, stawiając przed nami tackę z herbatą. – Owszem laska czysty zdurniała przyszłego męża tak straszyć.

Ja jedynie prychnęłam w odpowiedzi.

To, że Hania lubi przyjaciela swojego brata to wiedziałam.

To, że swatała mnie z nim tym samym, doprowadzając mnie do szału jeszcze jak!

I ten jest tekst: "Pasujecie do siebie jak dwie połówki jabłka”.

"Czy ona zdurniała do reszty"

– On nie jest moim mężem! – prychnęłam, biorąc łyk herbaty.

– Jeszcze…- powiedziała Hania, ruszając sugestywnie brwiami.

– Hanka! – Krzyknęłam.

– Woo czyżby nasza blond włosa piękności się uruchomiłam! – zaśmiał się Bytnar, biorąc ciastko ze słoika.

"Jeszcze jego tu brakowało”.

– Spadaj! – prychnęłam, zakładając kosmyk włosów za ucho.

– Oj Moniuś wyluzuj. – powiedział, kładąc mi dłoń na ramionach. – Spięta jesteś.

– Żebyś Zara…- Zaczęłam, ale, moją wypowiedź zatkało ciastko, które, Hanka wcisnęła mi do buzi.

Jej wzrok mówił: "Spróbuj to spieprzyć”

– Dobra to ja lecę do Tadeusza! – powiedziała Nesia. – Powodzenia kochana. – powiedziała, puszczając mi oczko.

– Mhhh nie zostawiaj BMMM – próbowałam wymówić jakieś zdanie, ale, na próżno.

– A na mnie chyba Aluś czeka. – powiedziała uśmiechnięta Basia. – Powodzenia! – szepnęła, puszczając wzrok w stronę Rudego.

"Zabije cię Basia”.

Perspektywa Wanessy:

Kiedy, to nasza Monia poszła zaklinać Rudego i nas przy okazji ja postanowiłam pogadać z Tadeuszem.

Mimo ,że znaliśmy się od gimnazjum nigdy nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa.

Dziwne prawda?

Znasz kogoś prawie od podszewki, podkochujesz się w nim, a mimo to boisz się zagadać.

Powoli zamieniam się w Monię przysięgam…

– Emm cześć…- powiedziałam, podchodząc do Tadak i zakładając kosmyk włosów za ucho.

"Boże co ja wyrabiam ratunku Monia!”


– Emm tak cześć. – odburkną, pisząc coś w notesie.

"No to jestem skończona”. – pomyślałam.

– Przeszkadzam? – Zapytałam szeptem.

„Nie no lepszego pytania zadać nie mogłam”.

– Tak trochę. – burknął dalej coś, notując. –

Ugh No to szkoda. – powiedziałam, patrząc na swoje buty i kopiąc niewidoczny kamyk.

Nie wiem, ile minęło minut 20 – 25, kiedy dalej kopała niewidoczny kamyczek póki nie usłyszałam tego zdania.

– Ej nesia ja żartowałem. – powiedział ze śmiechem. – Nie chcesz mi powiedzieć, że wzięłaś to na serio.

Ja spojrzałam się na niego jak, na palanta. "Drugi Rudy nie ma co”.

– Nie no cośty! – mruknęłam.

"Zgiń przepadnij”

– To dobrze! – powiedział z uśmiechem, który tak uwielbiałam. – Chcesz zobaczyć?

– Jeśli mogę to chętnie. – uśmiechnęłam się.

– Pewnie chodź. – powiedział, pokazując gestem ręki, abym, stanęła tyłem do jego klatki piersiowej.

Dosyć niepewnie wsunęłam się do środka zapach wody kolońskiej Tadaka dotarł do moich nozdrzy.

Uśmiechnęłam się delikatnie uwielbiałam ten zapach w przeciwieństwie do Moni.

– Ładny zapach. – szepnęłam, podnosząc głowę, aby, spojrzeć mu w oczy.

Chwila wróć… Czy ja właśnie…

– Haha dziękuję. – powiedział ze śmiechem. – Ty też ładnie…- zaczął, odgarniając moje czarne włosy na bok.

– Wa… – Wróciłam! – usłyszałam głos Hanki siostry Taduesza niemal odskoczyłam od niego jak, poparzona.

– Ta… ooo Cześć Waneska! – powiedziała, wchodząc do salonu.

– Emm cześć to ten… Strzelnica o 17? – zapytałam Tadak, poruszając sugestywnie brwiami.

– Tak, tak pamiętaj, aby, wziąć Monię hahah, bo Rudy mnie zabije! – powiedział ze śmiechem.

– Nie ma sprawy Zosiu. Servus Hania! – krzyknęłam, machając do Zawadzkiej.

– No tak Servus, servus. – powiedziała, kładąc reklamówkę na stół i wyjmując z niej zakupy.

Poszłam do przedpokoju i wzięłam swój kremowy płaszcz, zakładając go na siebie.

– Jesteście razem? – usłyszałam głos Hani.

– Ty to durna jesteś jednak siostrzyczko. – powiedział Tadek a, ja parsknęłam śmiechem, po czym opuściłam mieszkania Zawadzkich…

ᴡᴏᴊᴇɴɴᴀ ᴍɪᴌᴏśᴄ́ ||ᴋɴs Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz