10. Ile razy?

1.2K 78 28
                                    

„Po śmierci Soe byłem swoim najgorszym koszmarem. Nie potrafiłem normalnie funkcjonować. Skupienie się na czymkolwiek było ponad moje siły. Szczęście że zaczynały się wakacje, inaczej raczej na pewno zawaliłbym naukę.

Sporo imprezowałem, piłem i brałem co popadnie. Na jakiś czas straciłem kontakt z rzeczywistością. Kilka razy nawet przekroczyłem granice po której wydawało mi się że moja siostra wcale nie utonęła.

Punktem zwrotnym była ostatnia noc wakacji, wziąłem tyle syfu że w nocy gdy wróciłem do mieszkania ją zobaczyłem. Przyśniła mi się. Jak zawsze piękna i uśmiechnięta.

Poprosiła mnie o to abym w przyszłości wybudował budynek i nazwał go jej imieniem. Obiecałem że to zrobię. Tamtej nocy pierwszy i ostatni raz tak głośno płakałem.

Na drugi dzień pozbyłem się każdej używki jaka była w moim zasięgu. Posprzątałem mieszkanie i przygotowałem się do rozpoczęcia roku. Dopiero na trzeźwo zdałem sobie sprawę jak bardzo tęskniłem za Lucasem i chłopakami, za normlanym życiem.

Częściej odwiedzałem babcię a na uczelni byłem jednym z najlepszych studentów.

Wtedy poznałem Alison, nie wiem dlaczego taka dziewczyna zwróciła na mnie swoją uwagę. Wtedy miałem etap turbo kujona który jedyne gdzie wychodził to zajęcia dodatkowe. A jednak, poznaliśmy się w bibliotece, próbowałem się uczyć ale ona ciągle rozmawiała przez telefon co mnie makabrycznie irytowało. Zwróciłem jej uwagę a ona od razu w przeprosinach zaproponowała mi kawę. Była ładna i popularna, wtedy nie widziałem problemu w spotkaniu się z nią. Zastanawiałem się nawet jakim cudem taka dziewczyna była sama. Była zabawna, wesoła, niczym nie przypominała tych wrednych i pustych lasek z jej klasy.

Po jakimś miesiącu zostaliśmy parą, ona wciągnęła mnie w te bardziej popularne towarzystwo co nagle przestało mi przeszkadzać. Nadal dużo czasu poświęcałem nauce ale chociaż trochę miałem życia towarzyskiego.

Nasz związek był najzwyklejszym związkiem jaki można mieć w liceum. Dopiero później zacząłem dostrzegać pewne szczegóły.

Alison z czasem przestawała spotykać się ze znajomymi, a ona przecież była duszą towarzystwa.  Nigdzie nie wychodziła beze mnie, gdy ja siedziałem w pokoju i uczyłem się ona siedziała obok mnie chociaż jej najlepsza przyjaciółka miała urodziny. Rezygnowała ze studenckich imprez które kiedyś tak kochała, jeśli ja nie miałem ochoty iść. Nie byłem typem który jej zabraniał czy obrażał się gdy tylko trochę wypiła. Wiedziałem że nie mam prawa jej ograniczać, w końcu była młoda. Tylko że ona sama siebie hamowała. Tłumaczyła ze woli ten czas spędzać ze mną, dusiłem się. Gdy tylko chciałem wyjść sam z chłopakami zaczynała awanturę, nagle stała się tak bardzo niepewna. Nigdy nie dałem jej powodu aby mogła w nas zwątpić.

Z czasem było jeszcze gorzej, rozmowy i wieczne zapewnienia nic nie pomagały. Gdy tylko chciałem już to skończyć ona zapewniała mnie że przestanie. Wierzyłem jej jak głupi, jednak szybko ona ponownie wracała do starych nawyków. W pewnym momencie straciła całkowicie swój charakter, nie potrafiła podjąć samodzielnej decyzji chociaż za każdym razem dawałem jej wolną rękę. Zawsze powtarzała że zrobimy to na co ja mam ochotę, jakby jej życie i zdanie totalnie nie miało znaczenia.

Zniknęła a ja nie wiedziałem co mam robić. Nie chciałem jej zostawiać bo wiedziałem że jest za bardzo krucha aby to przetrwać ale też nie mogłem być z nią nie kochając jej. Nie mogłem poświęcać swojego szczęścia aby tylko jej nie zranić.

Postanowiłem się odciąć. Musieliśmy wyprowadzić się z mieszkania i zostało zalane, oczywiście mogłem zostać u innych znajomych, jednak wolałem wyjechać z chłopakami. Odpocząć.

Poisoned CityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz