Pov. Kokichi Ouma
Leżałem na kanapie i płakałem. Odrzuciłem go. Ale to nie moja wina, że nie chce żeby cierpiał. Wystarczy, że ja cierpię. On musi zrozumieć, że chce go uchronić. Nawet za cenę relacji. Za cenę życia.
Pov. Shuichi Saihara
Dalej mnie nie zniechęcił. Dam mu może dwa dni na poukładanie sobie tego w głowie i dopiero wtedy zacznę go poznawać. O ile mi na to pozwoli. Ale muszę spróbować. Inaczej umrze sam. Nikt nie chciałby umierać nie mogąc nawet się do nikogo odezwać. Nawet jak by mnie bił wyzywał od najgorszych. Ja nie pozwolę mu umrzeć samemu. Tak chyba się robi jak kogoś się kocha. Ehh... Nie wiem on jest pierwszą osobą w której się zakochałem. Będę robił tak jak uważam.
Pov. Kokichi Ouma
Minął już tydzień odkąd wykrzyczałem mu w twarz, że chce być sam. Saihara cały czas do mnie pisze. Pyta czy mam ochotę o czymś porozmawiać. Mam. I strasznie chce wyglądać się mu i przeprosić za to co powiedziałem. Włączyłem telefon i od razu dostałem połączenie. Nawet nie sprawdzając kto to, bo wiedziałem, odebrałem.
-Słucham- powiedziałem włączając na głośno mówiący. Położyłem telefon obok siebie i czekałem aż coś powie.
-Jezu ty nawet nie wiesz jak się martwiłem! Co robiłeś? Wszystko dobrze? Potrzebujesz pomocy- spytał.
-Spałem, myślałem, starałem się znowu nie pociąć. To chyba wszystko- powiedziałem.
-Zaraz u ciebie będę- krzyknął.
-Rób co chcesz- powiedziałem. Słyszałem szybkie uderzanie czegoś zakładam, że butów o chodnik. Ja dalej leżałem i czekałem aż przyjdzie. Chodź i tak nie wiedziałem co mu powiem. Leżałem na boku. Po chwili usłyszałem walenie w drzwi. Powiedziałem do telefonu tylko ciche "otwarte", a on wszedł do domu i się rozejrzał. Podszedł do kanapy i na niej usiadł. Tuż obok moich nóg.
-Chcesz o czymś porozmawiać- spytał.
-Czy to ważne- spytałem i kontem oka spojrzałem na chłopaka. Nie był zmęczony takim biegiem. Ja bym już dawno nie żył. Byłem wszystkim zmęczony. Każde słowo było męczące. Każdy oddech powodował, że trochę życia się ułatwiało. Każde mrugnięcie dawało wrażenie jakby trwało wiecznie.
-Nie mam siły- wyszeptałem i zamknąłem oczy.
-Mam coś dla ciebie zrobić- spytał.
-Zostań ze mną- powiedziałem.
-Chociaż chwilę- powiedziałem.
Pov. Shuichi Saihara
Czy on właśnie powiedział, że mam z nim zostać? Nigdy nie pomyślałbym, że usłyszę te słowa z jego ust. Widząc, że się nie ruszam. Usiadł i przytulił się do mnie. Lekko się zarumieniłem ale oddałem uścisk. Był strasznie chudy co zauważyłem już wcześniej. Może nie znam go długo, a on powiedział mi, że umiera. Większość raczej by po paru dniach odrzuciła taką osobę. Wszyscy uważają takie osoby za kogoś kto im tylko zatruje życie. Ale ja nawet takim osobą dam szansę. W końcu oni też są ludźmi i potrzebują towarzystwa. A ja staram się żeby nie byli sami ze swoimi problemami. Ouma jest przykładem tego co się dzieje jak jest się samemu mimo, że ludzie wiedzą co się z tobą dzieje. Ja może nie jestem idealny. Ale się staram żeby poczuł, że chce mu pomóc. Chociaż nie mam za bardzo jak. On powoli znika. Chwilę temu jak tak leżał nic nie mówił. Każdy by go porównał do zwykłej lalki. Pusta i po jakimś czasie wyrzucona gdzieś w kąt i zostawiona sama sobie.
-----------------------------
Nie mam pomysłu więc tu zakończę.
Mam nadzieję, że się podobało.
Dziękuje za przeczytanie.
Łącznie z tym 550 słów.~Bajo~
CZYTASZ
Saiouma |To nic poważnego|
FanfictionShuichi Saihara zakochał się w drobnym chłopcu którego widział zaledwie raz. Nie zna jego imienia, do której klasy chodzi i z jakimi problemami się boryka. Pewnego dnia spotyka go znowu w dość nietypowej sytuacji. Kokichi Ouma boryka się z choroba p...