Bakugou:
Otworzyłem ostrożnie oczy, przez moje powieki wpadało poranne promienie słoneczne.
Chciałem wstać, ale coś uniemożliwiało mi te czynność. Na mojej ręce leżała głowa Deku.
Momentalnie zaprzestałem próby wydostania się. Spokojnie położyłem się z powrotem, a moją uwagę przykuła spokojna twarz piegowatego.
Patrzyłem się na niego tak długo, że straciłem rachubę czasu. Nagle ujrzałem jego zielone, duże i piękne oczy.
To wyrwało mnie z głębokiego stanu skupienia.- Kacchan? Co ja tu robię? Ahh.. No tak.. - zapytał po czym jego mina zmieniła się momentalnie.
Chciałem coś zrobić by go pocieszyć, lecz zaraz miałem z nim poważnie o tym porozmawiać.
- Mogłem wybrać inną godzinę.. Na przykład w nocy? O 1:00? - wymamrotał deku cicho, żebym chyba nie usłyszał, ale niestety usłyszałem to i bardoz się zdenerwowałem.
- Oi! Myślałem, że wczoraj to już sobie wyjaśniliśmy - oznajmiłem z grymasem na twarzy.
- Ee..yyy... Tak! - odpowiedział zakłopotany zielonowłosy, chyba zdziwiony, że usłyszałem jego wypowiedź.
Leżeliśmy jescze chwilę, a potem zaczęliśmy się ogarniać.
- Chodźmy do kuchni zrobić coś do jedzenia. - powiedziałem.
...
- Deku? Nie chcesz iść ze mną? Jak nie to mogę pójść sam pójść I przynieś coś nam tutaj. Co ty na to? - zapytałem, widząc, że ten nie był zachwycony tym pomysłemninwrecz miał łzy w oczach.
- Byłoby cudownie.. - prawie wyszeptał.
- Okej, to zaraz wracam - oznajmiłem i wyszedłem z pokoju zamykając za sobą drzwi.
____________________________________________
Deku:
Kacchan wyszedł, ja zostałem sam na sam.
- Czyli jednak zostawiłeś mnie samego? - zaśmiałem się pod nosem.
Po raz pierwszy od dnia wczorajszego mogłem dokładnie pomyśleć o tym wszystkim co się wydarzyło..
Co się stało z Kacchanem?
Zawsze naśmiewał się z niego.
Bił go.
Znęcał się nad nim psychicznie i fizycznie.Nigdy nie widziałem żeby płakał.. Aż do wczoraj.. Płakał na moich oczach i to z mojego powodu.
Przeprosił mnie..
Tak bardzo mu dziękuję za to, że mnie przeprosił.. Ale żałuję, że przeszkodził mi w tym co zamierzałem zrobić..
Heh.. Uśmiechnąłem się pod nosem.
- Jednak nadal nie znam go w 100% - pomyślałem.
Z rozmyślań wyrwał mnie Katsuki, który wszedł do pokoju z dwoma parującymi miskami.
- Mmmm.. Pachnie przepysznie - oznajmiłem od razu, gdy poczułem intensywny zapach ramenu.
Bakugou uśmiechnął się i podał mi jedną z porcji.
Zjedliśmy w ciszy.
- Deku.. Musimy porozmawiać. Chyba wiesz co mam na myśli. - usłyszałem chwilę po tym jak skończyłyśmy nasz posiłek.
- Tak.. - odpowiedziałem.
Usiedliśmy na łóżku i blondyn kazał mi opowiedzieć co się dzieje, dlaczego chciałem to zrobić i tak dalej.
---
- Gdy miałem 4 lata, tata postanowił się rozwieść z moją mamą. Nie znam powodu, ponieważ rodzice nie kłócili się ani nic z tych rzeczy. Po oznajmieniu swojej decyzji, mój ojciec od razu spakował swoje rzeczy, pożegnał się ze mną i powiedział, żebym wyrósł na silnego bohatera. Potem wyszedł i już nigdy mi wrócił - zaczęłam opowiadać, a Kacchan słuchał uważnie.
- Po odejściu taty, mama zmieniła się nie do poznania. Obwiniała mnie o odejście jej męża. Zamiast pocieszyć mnie i dodać otuchy po tym co się stało. Odwróciła się w moja stronę i powiedziała, że żałuję, że mnie urodziła.
Nie rozumiałem tych słów. Do czasu szkoły podstawowej. I to właśnie wtedy rozpoczęło się moje piekło.. - kontynuowałem.Spojrzałem na bakugou, wyglądał na lekko zszokowanego, ale nie odzywał się.
- Moja mama.. Zaczęła pić.. Nie zajmowała się mną. To ja gotowałem, sprzątałem, prałem, a jedynie co otrzymałem w zamian to przemoc domową. Biła mnie codziennie, a gdy zrobiłam coś źle lub powiedziałem coś źle dostawałem dodatkową nagrodę w postaci nowych siniaków i ran. Chociaż była praktycznie całymi dniami pijana, pamiętała, żeby nałożyć mi makijaż na miejsca, w których mi się oberwało. W ten sposób nikt nie wiedział o tym, aż do teraz. Bo teraz wiesz ty.. - dalej opowiadałem.
Zrobiłem minutę przerwy, po czym podciągnąłem rękawy długiej bluzki, którą otrzymałem od starszego zeszłej nocy.. A tam ukazały się liczne siniaki. Blondyn wziął moją rękę i popatrzył się na nią z przerażeniem.
- Zabiję te s*kę - powiedział przez zaciśnięte zęby.
Odsunąłem rękę od niego, a sam oparłem się o jego ramię.
- Spokojnie to nic.. Przyzwyczaiłem się do tego. - powiedziałem cicho.
Bakugou spojrzał się na mnie i przytulił mnie.
- Izuku.. Przepraszam.. Przepraszam - uslyszałem.
- To nic.. To nic - powiedziałem.
Schowałem rękaw po czym dokończyłem opowieść oczywiście pomijając czasy gimnazjum, żeby nie zadręczać Kacchana jescze bardziej.
- Po wypadku cała klasa odrzuciła mnie. Todoroki leży w śpiączce, a.. mama.. obwiniła mnie o śmierć All Mighta.. Chociaż sam już dawno to zrobiłem..
Łzy spłynęły po moich policzkach, gdy przypomniałem sobie widok All Mighta.. Jego pokiereszowaną twarz.. I jego wychodzone ciało..
Ledwo łapałem oddech.
- Spokojnie.. Już dobrze.. Już wystarczy, wiem już wszystko.. Już spokojnie.. Będzie dobrze.. Jestem tutaj.. Może to do mnie nie podobne, ale.. Wyrzuć to z siebie.. - uslyszałem w tym samym momencie, gdy poczułem rękę starszego, która głaskała moje plecy.
To uspokoiło mnie.Poczułem się senny, i chociaż dopiero wstałem znowu zasnąłem.
Przy Katsukim i jego uspokajającym dotyku....
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Oby rozdział, choć długi, się wam spodobał.
Dziękuję za wszystkie polubienia! <3***
Zdjęcia nie są moje!
CZYTASZ
Czy ktoś się o mnie martwi? bkdk
FanfictionDeku został sam, All Might nie żyje, a jego klasa odwróciła się od niego. Czy ktoś mu pomoże?? ... ❕❕❕ Abusive Inko Samobójstwo Okaleczanie Boy x boy