21

431 28 37
                                    

Izuku wpatrywał się w telefon, na którym wyświetlało się tylko że połączenie zostało zakończone.
Wiedział, że jego mama przesadza z alkoholem, ale nigdy nie sądził, że stanie się to co usłyszał przed chwilą.

Co ja mam robić, chce tam iść zobaczyć ja, ale też nie chce jej widzieć na oczy.

Myślał.

To przez nią miał większość problemów, nie pomogła mu ani trochę gdy potrzebował jej, wychowywał się na własną rękę.
Miał ochotę coś uderzyć, wziąć nóż i sobie coś zrobić,
bo tylko tak się odstresowywal. Jednak powstrzymał te myśli i po chwili zaczął ubierać na siebie bluzę i buty.

Chłopak wiedział gdzie znajduje się ten szpital, wiedział bardo dobrze bo tam właśnie leżał All Might na intensywnej terapii.
Chociaż nie leżał zbyt długo, bo już po kilku godzinach stwierdzono jego śmierć.

Na same wspomnienia tego wydarzenia wdrygnal się.
Popatrzył na przystanek czy jescze coś jeździ ponieważ była niedziela, ale akurat ostatni autobus miał być za 3 minuty. Gdy wsiadł odciął się całkiem od rzeczywistości.
Prawie zagapił szpitalny przystanek.

Skierował się do recepcji budynku i zapytał o jego mamę.

- Dobry wieczór, chciałabym zobaczyć Inko Midoriye, jestem jej synem.

- Dobry wieczór, jasne już sprawdzam sale. Proszę popisz tutaj te papiery.

Deku podpisał papiery i czekał na odpowiedź recepcjonistki.

- Ah tak, Twoja mama leży na intensywnej terapii na 2 piętrze. Jak pojedziesz winda to korytarz po lewej stronie.

Chłopak zamknął oczy i wciągnął głęboko powietrze.

- Dziękuję.

- Proszę bardzo, pielęgniarki na dyżurze poinstruują cie co masz zrobić przed wejściem na salę.

Niestety licealista pamiętal cała instrukcję na pamięć.
Ruszył w stronę windy, a gdy dotarł podszedł do pielęgniarki i wysłuchał co ma do powiedzenia.

Założył maseczkę, folie na buty, specjalny fartuch jednorazowy oraz zdezynfekowali go.

Zaprowadzili go pod drzwi, gdzie za szyba widział już matkę.

Dasz radę..

Wszedł do sali, Inko była blada, była podłączona do jakieś skomplikowanych urządzeń, ale gdy tylko drzwi się zamknęły ta otworzyła oczy i uśmiechnęła się złośliwie.

- proszę któż to się zjawił do swojej umierającej matki.

Jej głos nie był już taki silny, ale nadal można w nim było wyczuć sarkazm, ale też smutek??

Jej syn wpatrywał się w nią, na jego twarzy widać było złość, ale z jego policzków spływały powoli łzy.

- Dlaczego.. dlaczego tak to się potoczyło. Mogliśmy mieć tak mile życie oboje. Ale ty wybrałaś ćpanie i alkohol. Wybrałaś przemoc wobec swojego jedynego syna. Wiem że mnei nienawidzisz. Gdybys tylko mogła jako dziecko sprzedalabys mnie za skrzynkę piwa.

Deku coraz bardziej podnosił głos.

- Robiłem co tylko mogłem, żeby cie zadowolić. Cały dzień siedziałem u siebie w pokoju w weekendy. Gdy widziałem, że śpisz na podłodze lub na fotelu brałem cie do łóżka. Wynosiłem zawsze twoje śmieci, butelki.
Nigdy nie chciałem żeby policja dowiedziała się o tym co robisz ze sobą ani ze mną. Dbałem by w szkole być dobrym uczniem, nie wyróżniać się?? A ty zawsze tylko widziałaś mnie jako problem, jako błąd, który kiedyś zrobiłaś. Nic dziwnego, że cię tata zostawił? Hahaha on po prostu nie wytrzymał twojego zachowania. Chciałaś mnie zostawić, żeby mieć na kim się wyzywać. Mam urazę i do niego, ale w przeciwieństwie do ciebie on miał powód by nas zostawić. A ty jako matka powinnaś zrobić wszystko żebym miał dobre dzieciństwo? Dobre sobie codziennie myślałem tylko jak się zabić, nie było dnia w którym ktoś by mnie nie pobił. Bo wiesz co? Nawet jak ty mnie zostawiłaś w spokoju to w szkole nie miałem lekko, codzienna porcja siniaków byak u mnie już normalna. Każdy w szkole się ze mnie śmiał bez powodu, co by mi zrobili gdyby dowiedzieli się w jakiej patologicznej rodzinie mieszkam??? Nie wiem co mam sobie teraz myśleć o tobie..

- Ja..

- I co? teraz mnie przeprosisz? Dobrze czekam zobaczmy co masz do powiedzenia.

Chłopak ledwo łapał oddech, jego oczy były czerwone i go szczypały.

- Nie pamiętam co się ze mną stało tamtego dnia gdy mnie twój ojciec zostawił. Zostawił mnie sama z małym dzieckiem w chwili, gdy została u mnie zdiagnowana dwubiegunowość. Gdy tylko się o tym dowiedział, zrobił mi awanturę że jestem wariatka i nie chce mieć nic ze mną do czynienia. Tego dnia spakował się i wyszedł.
Sądzę że mój mózg chciał się na czymś rozładować więc obrałam ciebie za taki punkt. Picie pozwalało mi uciec z tego świata. Były momenty w których odzyskiwalam świadomość, wtedy odbierałam pocztę z pieniędzmi od taty i robiłam zakupy z jedzeniem abyś miał co zjeśc. To było jedyne co mogłam zrobić z moim stanem psychicznym.

Deku patrzył na nią z oszołomieniem. Dwubiegunowość??

- Teraz gdy tu mnei przywieźli wczoraj zrobili mi badania z psychiatra. Okazało się że choruje jescze na depresję i
oczywiście jestem uzależniona. Przez to że nie leczyłam dwubiegunowości ona tylko się pogorszyła. A alkohol tylko wszystkie moje agresywne zachowania podburzal.
Nie wiem co mam ci powiedzieć, zwykle przepraszam nic nie da, jedyne co mogę dla ciebie zrobić to umrzec właśnie w tym momencie, żebyś o mnei zapomniał o krzywdzie która ci zrobiłam i żył spokojnym życiem.
Przepraszam synu. Teraz po rozmowie z psychiatra zrozumiała jak bardzo kocham cię. Nie licze na przebaczenie. Chcę żebyś żył dobrze. Tylko tyle. Przepraszam synu, że nie dałam Ci nic co powinnam jako matka.

Ona również płakała. Ale śmiała się a w ręce trzymała jakaś strzykawkę z płynem.

- Mamo? Co ty robisz? Co to jest???

- Twoje przeprosiny i moja śmierć - Inko się uśmiechnęła i wstrzyknela sobie w ramię płyn.

- MAMO ZOSTAW TO, NIE RÓB TEGO

Ale było już za późno kobieta wyrzucila strzykawkę, gdy  połowa jej zawartość znalazła się w jej krwi. Deku podniósł strzykawkę i ja schował do kieszeni na wszelki wypadek gdyby jednak lekarze mogli mu pomóc.

- Nie wołaj nikogo, nie ma sensu już mi nikt nie pomoże. Nawet połowa tego leku jest śmiertelna. To moje odpokutowanie tego co ci zrobiłam. Usunę się z tego świata abyś żył szczęśliwie. Za chwilę zasnę ale nikt mnie nie obudzi. Kocham cię synu, nie byłam godna być twoja matka. Jestem dumna, że kiedyś będziesz ratował ludzi. Niestety mnie już się nie dało uratować, jetem zbyt zepsuta.

Cały czas się uśmiechała, ale jej twarz bladla jescze bardziej.

- Mamo nie proszę, nie możesz odejść. Możemy cie leczyć i chodzic razem na terapię. Możemy naprawić nasze relacje.

Izuku był zdesperowany łapał się za głowę i za klamkę. Nie wiedział co robić.

Podbiegł do mamy i przytulił ją z całych sił.

-Kocham cię mamo

W tym momencie na ekranie monitorujacym stan pacjenta pojawiła się prosta linia. Urządzenie zaczęło piszczeć.

-Nie nie nie mamo obudź się. Nie, proszę.

Jego krzyk i płacz rozlegal się na całym piętrze.

Przybiegli lekarze i pielęgniarki. Te drugie próbowały odciągnąć chłopaka od matki. W końcu im się udało.
Doktor zabrał się za reanimację, próbowali przez 20 minut wraz z defibrylatorem.

Bez skutku.

Chłopak nie mógł się uspokoić. Szarpał się, płakał, dusił się. Pielęgniarki próbowały dać mu lek uspokajajacy ale na widok strzykawki zaczął wyrywać się jescze bardziej.

Nagłe do sali przybiegł chłopak.

- Dobry wieczór. Mogę się nim zająć to mój przyjaciel z klasy. Akurat byłem na tym piętrze i odwiedzałem babcie.

- Dobrze, proszę go wziąć do domu i się nim zająć. To straszne co się stało.

- Jasne zajmę się nim bardo dobrze.

Izuku kręciło się w głowie, prawie nic nie widział jednak zdołał spojrzeć na osobę która go wzięła pod ramię

To był Kirishima.

________________________________________________________

Czy ktoś się o mnie martwi? bkdkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz