Obudziłem się w pomieszczeniu szpitalnym, po czym poznałem szpital? Po bieli jak i smrodzie środków do higieny oraz leków.
Zacząłem się rozglądać po pomieszczeniu w którym pielęgniarki zaczęły chodzić od łóżka do łóżka.
- Jimin? Ty nie śpisz? - usłyszałem męski głos spojrzałem na osobę która jest tego głosu właścicielem.
- J-Hope? Co tu robisz nie powinieneś byś u rodziców?
- przyjechałem, bo dzieje się krzywda mojemu bratu - podszedł do mojego łóżka tutaj mnie przy tym. - wiem o wszystkim, i żałuje że mnie wtedy nie było.
- Gdzie są chłopaki? - pytam
- SeokJin , NamJoon oraz TaeKooki są w domu. Kawałek im tam jechać.
- a Yoongissi?
- wyprowadził się do... Nie wiem życie ci mogę powiedzieć!
- jeżeli już mówisz to mów, już dużo wycierpiałem więc wy cierpię też to.
- do swojego nowego chłopaka. - dodał ciszej.
- okej. - mrugnąłem zamykając powieki. - kiedy wyjdę stąd? - pytam
- może jeszcze dzisiaj- w drzwiach zauważyłem lekarza który spoglądał na mnie z uśmiechem na twarzy .
- dzień dobry - przywitałem się, spojrzałem na jego kitel do którego wsadził rękę.
- zbadam cię dobrze? Wtedy będziesz mógł wyjść do swoich braci - prsytaknąłem na jego słowa.
- dobrze więc, wszystko jest okej. Nic cię nie boli prawda?
- nie wszystko jest okej.
- w porządku. W takim bądź razie pójdę wypisać wypisać a pan może się spakować. - uśmiechnął się. Wychodząc z sali.
Nie czekałem długo od razu zaczęłem pakować swoje rzeczy tylko kurwa, skąd one się tu wzięły.
- ile ja w ogóle spałem
- dwa tygodnie. - westchnął.
- dwa kurwa ile? - mrugnąłem.
- spokojnie Jimin. Nie denerwuj się.
- przepraszam.
- musisz odpocząć. Dzisiaj już nic nie zrobisz przez dwa kolejne tygodnie tak samo...