- Jimin, możemy porozmawiać? - uniosłem głowę nieco w górę, gdzie ujrzałem przed sobą roześmianego Deon'a który trzymał kwiatka.
- pewnie, Jackson... - spojrzałem na przyjaciela który uśmiechnął się lekko po czym przesunął się do mnie bliżej.
- chciałem na osobności...
- przykro mi ale ufam Jacksonowi i nie mam przed nim sekretów. Jeżeli chcesz mi coś powiedzieć, powiedz teraz albo wcale. - odparłem zdając sobie sprawę iż właśnie on ma do mnie coś czego ja nie mam dla niego i nie będę miał..
- Okej, Więc Jimin to dla ciebie - podał mi kwiatek po czym usiadł na przeciwko mnie. -powiem w prost.. Lubię cię.. Nie jak kolegę. Ale jak mężczyznę - zaskoczony jego wyznaniem spojrzałem na Jacksona który trzymał w ręku telefon.
- cóż, ja też cię lubię ale jako kolegę z pracy, niestety dla ciebie... Mam już ukochanego którego kocham i nie mam zamiaru zostawiać go dla kogoś kto podbija do osoby której nie zna za dobrze. - odparłem.
- Ale... Może spróbujmy będę dla ciebie dobry... Nie będę się z tobą kłócił. Będę ci oddany jak piesek.
Kolejny raz spojrzałem na Jacksona tym razem zażenowany.
- Wybacz, ale nie potrzebuje pieska mam cztery psy dwie lotopałanki i dwa koty w domu.
- dwa? - zapytał Jacksona.
- Yoongi jest tym drugim. Mruczy pod nosem co chwile - odparłem spoglądając rozbawiony na Jacksona.
- Racja...
- więc wybacz ale mam jeszcze osły.. Nie chce kolejnych zwierząt.
- osły? - zapytał niezrozumiałe.
- Mieszkam wraz z moim ukochanym i naszymi przyjaciółmi w mojej posiadłości. - uśmiechnąłem się lekko w stronę siedzącego na przeciwko mnie chłopaka który chwycił mnie za dłoń.
- proszę, zrobię wszystko
- więc zrób mi przysługę i odczep się ode mnie. Nie chce zostawiać ukochanego dla ciebie - wyrwałem rękę nieco
poddenerwowany. Po czym ostrzegawczo spojrzałem na chłopaka.Nieco zmieszany, cofnął się parę kroków dalej. Jednak nie odszedł.
- Okej, rozumem ale... Też myślę że twój facet nie jest ciebie wart, nie jesteś mnie wart... - mrugnął
- przyjąłem.. Nie musisz mi tłumaczyć... Zdaje sobie sprawę że cię uraziłem bo nie spełniłem twojego pierdolonego żądania ale wybacz nie będę z tobą nie dlatego że mam ukochanego chociaż to też jest powód. Ale mam swoją godność i jestem wierny ukochanemu. - wstałem na równe nogi po czym szarpnąłem go nieco za koszulę.
- Zostaw mnie śmieciu... - krzyknął odpychając mnie.
- Śmieć? To takie ładne słowo które pasuje wręcz dla ciebie. - energicznie go puściłem. Zachwiał się. - masz szczęście że nie ma tutaj Jungkook'a... Rozjebał by ci łeb... A ja bym to poprawił.
- myślisz że się boję, ten szczeniak nie ma ze mną szans....
- uwierz mi że m... - nie mogłem dokończyć dlatego że właśnie w tym momencie wbił się w moje usta. Od razu go odepchnąłem. Zamachnąłem się po czym UDERZYŁEM go z prawego sierpowego. - Zrobiłeś coś co należy do Jungkook'a.
- czyżby nowa para? - usłyszałem damski głos spojrzałem na drzwi gdzie stała pani redaktor oraz kamerzysta.
- jak tu weszliście? Mają zakaz wchodzenia bez pozwolenia...
- czyżby panie Jimin, pan menadżer pozwolił
- może on tak, ale ja nie wynoście si stąd i bierzcie tego śmiecia w tej chwili...
- proszę o spokój co się stało?
- WYPIERDALAĆ....!!!!!! - krzyknąłem wy obrażając sobie jak Jungkook odchodzi ode mnie po tym jak pewnie tutaj zobaczy w telewizji to czego nie miało mieć miejsca nigdy ale to prze nigdy.
- wynoście się stąd, słyszeliście go - spojrzałem spanikowany na Jacksona który wyganiał ich zza drzwi.
Gdy zostaliśmy sami, rozpłakałem się jak dziecko.
- a co jeżeli on mnie zostawi? Nie chciałem tego... Przecież widziałeś odrzuciłem go... - ręce. Zaczęły mi się trząść. A serce przyśpieszyło gdy usłyszałem dzwonek swojego telefonu. Od razu wyciągnąłem telefon po czym spojrzałem na nadawce.
- ha...
- przepraszam ale.. Z nami koniec nie wiedziałem że mógłbyś mnie zdradzić - nie mogłem nic powiedzieć dlatego iż właśnie w tym momencie Połączenie zostało przerwane.
- Jimin? Co się stało? Halo... - spojrzałem spod łez na stojącego na przeciwko mnie i machającego do mnie Jacksona.
- P-powiedział ż-że zzz n-nami k-koniec... - zająkłem się dławiąc się swoimi łzami.
- nie żartuj proszę nie mów że żartujesz!
- a wyglądam Ci abym żartował? - pytam wybuchając płaczem.
- spróbuję skontaktować się z Jungkookiem
- Jimin, co się stało? - spojrzałem na menadżera który podszedł do mnie. - ogarnij się, zaraz wychodzisz na wybieg.
- menadżerze ale Jimin nie da rady... Przed chwilą zostawił go narzeczony
- dlaczego? Coś się stało?
- tak, Deon przyszedł tutaj i go pocałował a redaktor oraz kamerzysta weszli w tym samym czasie..
- kto ich tu wpuścił? - zapytał zdenerwowany.
- powiedzieli że pan...
- żadnej zgody ode mnie nie otrzymali...
- zaraz napisze do właściciela wytwórni aby zwolnili ich za nieposłuszeństwo.. Oraz złamanie zasad. Odpocznij Jimin, wyjdź tam i pokaż że jesteś silny. Nie dawaj się tak omotać. A z tym Deon'em porozmawiam sobie na poważnie. Myślę że to on ich wpuścił. Co skutkuje zwalanie zakazu.. I wydaleniem z modelingu.
- zrób pan coś.. Jimin stracił ukochanego i nawet wyjść na wybieg nie może..
- ogarnijcie się razem wyjdziecie. Pomożesz mu gdy poczuje się źle..
- dobrze..
- Okej, trzymaj się ja to załatwię.