氵Rozdział 𝐈𝐈.𝐈𝐗 ✦ więzy krwi cz. II - niedoręczone listy

271 28 7
                                    

Caldera, Naród Ognia,

Rok Koguta ~ 101 AG

𝗦𝘂𝘆𝗶𝗻

           Było mi potwornie zimno, pomimo kilku pierzyn, koców oraz ognia tlącego się w kominku. Było mi zimno, nawet wtedy, gdy w moich dłoniach lśniły krwiste płomienie, które bez problemu mogły popalić mi palce. Nie czułam ciepła, nie czułam bólu. Wpatrywałam się beznamiętnie w czerwień baldachimu, nie widząc nic oprócz zimna. 

          Obudziłam się parę minut temu, jednakże nikt nie zdawał się tego zauważyć. Zuko najwyraźniej przysnął, opierając lekko głowę na moim brzuchu. Swoją dłonią ściskał moją, nie zważając na bijący od niej chłód. 

— Z-Zuko? - Wyszeptałam, łamiącym się głosem, próbując jednocześnie podnieść swoje ciało do pozycji siedzącej. Mężczyzna natychmiast wybudził się z płytkiego snu. Przetarł dłonią zmęczoną twarz, a następnie spojrzał na mnie spod przymrużonych powiek. 

          Nim zdążyłam cokolwiek zrobić, władca ognia przytulił mnie do siebie, a ciepło jego ciała drastycznie napadło na moje. 

— Nyang, jak dobrze, że się obudziłaś! Tak strasznie się martwiłem... — mówił, głaszcząc mnie po plecach. W moich oczach pojawiły się łzy, które zamarzły, nim zdążyły spłynąć po policzkach.

— Co się stało? - Tylko tyle w tym momencie byłam w stanie z siebie wydusić. 

— Zemdlałaś. Spałaś trzy dni i trzy noce, Nyang. Nawet Katara nie potrafiła powiedzieć, co dokładnie ci jest. 

          Trzy dni i trzy noce... powtórzyłam w myślach. 

— A więc dziś jest święto Xingi...

— Chyba nie myślisz, że będziemy świętować, kiedy jesteś w takim stanie? - Żachnął się władca ognia. 

— Musimy, aby utrzymać zgodę między naszymi ludźmi. Przecież wszystko jest już przygotowane, goście, no wszystko. Wyobrażasz sobie, jak wielki skandal byśmy wywołali, odwołując cały bal na ostatnią chwilę? I to z tak błahego powodu?

Błahego powodu? Nyang, myśleliśmy, że umrzesz! Twoje ciało było tak nienaturalnie zimne, że żaden medyk nie był w stanie pojąć, dlaczego wciąż oddychasz! 

— Zuko, nie rozumiesz... — zaczęłam.

— Masz rację, nie rozumiem. Nie rozumiem, dlaczego ty zawsze wolisz dbać o inne rzeczy, niż o własne zdrowie. 

— Ale to nie tak...! Ja po prostu... eh...

            Chyba przyszedł czas, aby powiedzieć Zuko o tym, czego jakiś czas temu się dowiedziałam i co próbowałam przez ten czas odrzucić. Wzięłam głęboki oddech, czując na sobie uważny wzrok bliznowatego.

— Znalazłam listy, które kiedyś pisała moja mama. A raczej, to tata mi je dał. 

           Wyraz twarzy Zuko ukazywał zdziwienie, ale i zrozumienie oraz zaciekawienie. Nie przerwał mi, jedynie pokrzepiająco złapał za wciąż zimną dłoń. 

          Wyjaśniłam brunetowi dokładnie treść wszystkich przeczytanych listów, które głównie opowiadały o życiu mamy w Korio. Poznanie taty, ich ślub, pojawienie się mnie. Każdy z nich zaadresowany był do stolicy Północnego Plemienia Wody, jednak żaden nigdy nie został wysłany. Przez wiele lat tkwiły w skrzyni na strychu domu, czekając na mnie. 

𝐄𝐦𝐛𝐞𝐫𝐬 𝐂𝐫𝐨𝐰𝐧 || avatar : the last airbenderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz