002

313 13 56
                                    

Następnego dnia gdy szłem do szkoły lekko spóźniony zauważyłem Mike, Lucasa oraz... TROYA. Nie znałem ich jeszcze najlepiej ale jedno wiedziałem nikt nie lubił TROYA szczególnie Mike i Lucas gdy podszedłem bliżej Troy zaczął bić Mike, a Lucas tylko stał dalej i się śmiał. Od razu podbiegłem za TROYA iii..

-HEJ TROY!- krzyknąłem bez wahania.

Troy od razu odwrócił się z delikatnym strachem i zaskoczeniem. Od razu uderzyłem go prosto w szyję, a potem w kroczę. Ten po chwili się popłakał i uciekł. Byłem zaskoczony ,,właśnie wygrałeś z Troy'em,, powtarzałem sobie z niedowierzaniem gdy:

-Jezu Will dziękuję-podbiegł do mnie lekko poobijany Mike ale widocznie uradowany.

-Nie ma za co każdy by tak zrobił- odpowiedziałem.

- No na pewno nie on- powiedział po czym wskazał na Lucasa nagrywającego całe zajście komórką.

-Hahaha teraz się pocałujcie, a ty Mike czemu się z nim zadajesz ?? Pff pizda-powiedział, po czym poszedł Lucas.

- Nie przejmuj się nim to debil, ja już sobie z nim pogadam- obiecał mi Mike.

Tym razem się nie przejąłem ale widocznie Mike tak. Zaproponowałem pójście do szkoły.

Pov: Mike

Gdy Will mi pomógł czułem się jak w siódmym niebie był taki spokojny, męski i uroczy. A z Lucas'em, to chyba koniec kolegowania się z tym palantem.

Dziś siedziałem z Willem, a Lucas pierwszy raz sam. Było miło, trochę gadaliśmy i ustaliliśmy, że spotkamy się po lekcjach. Czy to poczatek nowej przyjaźni? Nie wiem ale jeśli tak to nareszcie z kimś porządnym i troskliwym, a nie z takim typem jak Lucas.

>>>>>>>>>>>>SKIP TIME>>>>>>>>>>>>

Po lekcjach spotkałem się z Willem u mnie, postanowiliśmy, że dziś urządzimy nocowanie, ponieważ moi rodzice wyjeżdżają na imprezę i wrócą jutro po piętnastej.

-A więc co robimy?- zapytał po długiej ciszy Will.

-Może 20 pytań?

- Spoko. Too czy masz kogoś na oku?- zapytał z lekkim uśmiechem.

- Raczej nie- odpowiedziałem.

Po kilku godzinach gadania ujrzałem jaki on jest zabawny i miły. Dlaczego ja wcześniej tego nie zauważyłem? I jeszcze te jego piękne brązowe oczy z iskierką są takie wciągające... CO TY GADASZ PRZESTAŃ.
Jestem na siebie zły jak mogę tak o nim mówić nawet nie wiem czy się przyjaźnimi. Nie wiem co ja zrobiłem ale chcąc czy nie nagle wyrwało mi się.

-Jesteśmy przyjaciółmi?

-Mike yyy no nie wiem a jak uważasz ?

-Myślę, pragnął bym tego- Czy ja to powiedziałem na głos Z-J-E-B-A-Ł-E-M.

-Huh? No git to od teraz ?

-Oki- Jezu już myślałem że uzna mnie za debila.

-Mike trochę jestem śpiący... albo nie obejrzyjmy film- rzekł William.

- Dobra to chodźmy do salonu i obejrzymy jakiś horror.

-Okej ale weź jakiś mega straszny. Ja wezmę jedzenie, dwie poduszki i koc, a ty zajmij się wybieraniem filmu.

-Dobra-przytaknąłem i wziąłem się do wybierania.

Gdy Will przyszedł wzięliśmy stolik ułożyliśmy jedzenie i picie. Potem włączyliśmy film i się ułożyliśmy. Ja się horrorów nie boję ale najwidoczniej Will tak. Nie wiem czy na szczęście czy na nie szczęście. Z Willem leżeliśmy pod tym samym kocem, mam małą kanapę więc siedzieliśmy blisko siebie. Nagle gdzieś w połowie filmu mój przyjaciel się przestraszył i pod kocem objął mnie w talii, a gdy się skapnął słodko się zarumienił i powoli wziął ręce. Ale... Wtedy poczułem pustkę najwidoczniej spodobało mi się gdy mnie objął. Miałem jak by motylki w brzuchu to chyba coś w stylu zauroczenia.

-Przepraszam- chrząknął pod nosem.

Ręka delikatnie obróciłem jego głowę w moją stronę i ja uniosłem.

-Hej nie masz za co rozumiesz ?

Will nie odezwał się tylko uśmiechnął się przeuroczo.

Patrzyliśmy się na siebie z minutę, prosto prosto w oczy. Nie mogłem się na patrzeć.

Po jakimś czasie Will usnął, zaniosłem go na rękach na moje łóżko i powoli zdjąłem mu koszulkę po to by nie było mu gorąco pod kołdrą w końcu jest lato.
On był taki chudy i piękny. Nie mogłem się na patrzeć, jego malinowe usta były takie wciągające aż miałem ochotę je pocało... NIE O CZYM TY MYŚLISZ CZY TY SIĘ... Nie możliwe Mike przecież Ty nie jesteś ge- a może jestem nie wiem ciężka sprawa ale przebrałem się w piżamę i poszłem spać.

Gdy się obudziłem zauważyłem głowę Willa na mojej klatce piersiowej pomyślałem że pewnie taki uroczy przypadek ale nie zauważyłem jak powstrzymuje śmiech.

Udawałem że nie zauważyłem i zacząłem bawić się jego włosami.
Od razu wstał i popatrzył się na mnie.

Pov: Will

Gdy się obudziłem byłem bez koszulki na łóżku Mike Whiller'a. Ahh on jest taki piękny jeszcze jak śpi nie oparłem się i powoli położyłem swoją głowę na jego klatce piersiowej miał taką przyjemna i delikatna skórę, a pachniał tak delikatnie i pieknie...
Nagle poczułem jak się bawi moimi włosami. Dostałem zawału ON NIE ŚPI o Jezu, a co jeśli on się domyśli dużo myślałem od przebudzenia i wiem ja poprostu... Się zakochałem w nim. Ale nie mogę mu tego powiedzieć bo to byłby koniec przyjaźni. Uniosłem się chciałem udawać że to przez sen się tak ułożyłem ale po jego słodkim uśmieszku widziałem, że wie dlatego tylko się zaśmiałem i rzuciłem

-wstawał Mikey-

Pov: Mike

Wstał ze mnie i jedynie się zaśmiał. Ohh jaki on jest śliczny. Japierdole co ja gadam przecież kocham Jane Jane Jane I tylko Jane.

-wstawał Mikey- rzucił dość szybko lecz trochę zaspanym tonem.

O w dupę jak on mnie nazwał ?

-Huh? Nazwałeś mnie Mikey?- zapytałem zakłopotany.

-Yyyy nie pomyliło mi sie- odpowiedział nie spokojnie.

Potych słowach nastała cisza. Ale nie powiem tak mi się spodobało gdy tak do mnie powiedział że nie wytrzymam.

Koniec tego dobrego trzeba wstawać. Po ogarnięciu się i zjedzeniu śniadania poszłem z Willem do niego po plecak i do Szkoły. W końcu! Uwielbiam to uczucie. Ostatni dzień.

¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦

NASTĘPNY ROZDZIAŁ WRZUCE RANO NARAZIE DOBRANOC RZYCZE <33




Moja mała tajemnica/////BYLEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz