Nadal padał śnieg. Z dnia na dzień pojawiało się go więcej. Mad nadal nie dostała żadnego listu od Regulusa, pomimo, że ona w przeciągu tygodnia wysłała ich około pięciu. Stawała na głowie, aby zdobyć jego adres, ale to na nic, ponieważ nie dostała żadnej odpowiedzi. Stresowała się tym, ponieważ bała się, że coś się stało. Uspokajała się tylko tym, że może być zajęty i nie maił czasu odpisać i wszystko jej wytłumaczy i opowie w drodze do szkoły.
Marlene cały czas uspokajała siostrę, ale sama czuła, że nie jest dobrze. Syriusz dużo jej opowiadał o jego rodzicach i o tym jaką relacje miał on, a jaką Regulus. Wiedziała, że rodzina mocno naciskała na młodszego z braci, po to, aby nie był taki jak Syriusz. Miał być chlubą rodziny.
Pakując się Mad była podekscytowana, smutna, przerażona, szczęśliwa i bardzo zestresowana. Emocje targały ją na prawo i lewo. Z jednej strony chciała położyć się w łóżku i patrzeć na sufit, a z drugiej wsiąść już do pociągu i wrócić do szkoły, a zwłaszcza zobaczyć Regulusa. Przytulić go i powiedzieć, że tęskniła. Bardzo mocno tego chciała.
Przez cały pobyt w domu kręciła sygnetem, robiła to tak często i intensywnie, że zrobiła sobie ranki na palcach. Marlene chciała jej jakoś pomóc, ale jej młodsza siostra nie słuchała. Wyłączyła się od rzeczywistości i żyła we własnym wyimaginowanym świecie. Przerażało to Marlene, ponieważ jej siostra już przechodziła przez to, jak została odrzucona i nazwana dziwaczką przez rówieśników.
Starsza McKinnon bała się, że razem z powrotem do szkoły nie będzie lepiej, że Mad znowu zostanie wyśmiana przez innych i cała sytuacja powtórzy się.
~ . ~
Dziewczęta dotarły na dworzec. Odrazu po przejściu przez ścianę zauważyły wygłupiających się na peronie huncwotów. Szybko podbiegły do nich i dołączyły się do wygłupów. Madison starała się zatuszować swoje problemy, a Marlene cały czas bacznie obserwowała siostrę.
- Dobra dziewczyny idziemy do pociągu- powiedział James- chyba, że wolicie iść pieszo- zaśmiał się i podskoczył tak wysoko, że miał problem z wylądowaniem.
- Głupku, jeszcze nie zdążyłam się przywitać, a ty już stoisz na granicy zabicia się przez głupotę- podeszła Lily i stuknęła chłopaka w ramię. Potter w odpowiedzi złapał dziewczynę za rękę i przysunął do siebie, a następnie pocałował.
- Witaj kochana- powiedział kiedy odłączył swoje usta od jej. Lily zarumieniła się i pokręciła głową z delikatnym uśmiechem. Wiedziała, że powoli zaczynała się w nim zakochiwać. To już nie było zwykle zauroczenie.
- Dobra! Gromadka do pociągu!- krzykną Remus i zaczął pchać innych w stronę wejścia.
Mad odsunęła się na krok i złapała Syriusza. Chłopak zdezorientowany mrukną do niej, o co jej chodzi.
- Widziałeś swojego brata- zapytała ponurym dość tonem głosu. Syriusza uśmiech zniknął na moment, a na jego twarzy pojawiło się zakłopotanie. Od Marlene wiedział o całej sytuacji z listami, w końcu sam dał dziewczynie adres jego starego domu.
- Niestety młoda, nie widziałem- odpowiedział jej i obiął ramieniem- chodź do pociągu, usiądziesz z nami, nie dam ci sterczeć na peronie, bo jeszcze nie wsiądziesz do pociągu- dodał i siłą wprowadził ją do środka.
Mad rozglądając się przez ramię, wypatrywała ciemno wołowego chłopaka, ale nie znalazła go. Pomyślała, że może już wsiadł i siedzi gdzieś zaszyty w swoich myślach.
Cała grupa przechodziła korytarzami i zaglądała do każdego przedziału. Większość była zajęta.
- Dlaczego jedna osoba zajmuje cały przedział? Może mi to ktoś wytłumaczyć?- zapytał z ironią w głosie Syriusz.
CZYTASZ
McKinnon | MARAUDERS | REGULUS BLACK
FanfictionPo nadejściu strasznych dla czarodziei czasów, czyli pojawienia się Czarnego Pana oraz jego armii Śmierciożerców, Albus Dumbledor tworzy Zakon Feniksa. Angażuje w to grupę najlepszych oraz najbardziej utalentowanych uczniów Hogwartu. W tym samym cz...