Rozdzoał 9

259 16 17
                                    

Huncwoci

Paczka czterech przyjaciół z Gryffindoru: Jamesa Pottera, Syriusza Blacka, Remusa Lupina i Petera Pettigrew. Uczęszczali wspólnie do Hogwartu między 1971 a 1978 rokiem.

Ich przyjaźń zaczęła się już na pierwszym roku. Ale sama paczka i jej nazwa zaczęła się na piątym roku, kiedy trójka z paczki nauczyła się animagii, po to, aby wspierać Remusa w jego przemianach w wilkołaka.

Celem grupy było robienie psikusów i pomoc Remusowi w comiesięcznych, trudnych przemianach.

Celem grupy było robienie psikusów i pomoc Remusowi w comiesięcznych, trudnych przemianach

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


James stał za rogiem i obserwował, czy nikt przypadkiem nie przechodził. Był obserwatorem i miał ostrzegać resztę paczki przed pojawieniem się któregoś z nauczycieli lub Filch'a. Luźno opierał się o słup i wyglądał co jakiś czas, wychylając lekko głowę. Nie lubił tej fuchy, wolał działać a nie pilnować, ale po ostatniej wpadce i nieprzypilnowanym przez Petera pojawieniem się Profesor McGonagall, on jako jeden z bardziej spostrzegawczych miał zająć się wachtą.

Syriusz powstrzymywał śmiech. Remus ciagle go uciszał, ale ten miał dziwny i niezbyt na czas napad głupawki. Jednak nie była to nowość, bo Syriusz właśnie taki był. Robił coś mimowolne w najmniej odpowiednich sytuacjach.

Kiedy trójka z paczki skończyła robotę, dała cichy znak na taktyczną ucieczkę z miejsca „zbrodni". Krótki dźwięk huknięcia sowy. James zadowolony z udanej roboty wychylił się zza słupa, aby sprawdzić czy mają czystą drogę ucieczki. Jednak droga ucieczki musiała przyjąć awaryjny plan B, ponieważ korytarzem przechadzał się, zgarbiony, wiecznie ponury woźny.

James nabrał powietrza i uderzył dwa razy w słup i cicho gwizdną. Był to tymczasowy znak na ucieczkę. Reszta grupy słysząc gwizdnięcie w mgnieniu oka wsadziła worki z wybuchającymi fasolkami pod pachy i zaczęła biec przez długi korytarz, który prowadził tylko do wyjścia z zamku, ewentualnie do dziewczęcych łazienek oraz na małe patio.

Syriusz ze swoim napadem śmiechu trzymał dwa worki, które pod wpływem ciepła zaczęły strzelać. Nie mógł ich puścić, bo Filch miałby dowody na to, że to właśnie oni są odpowiedzialni za kawał w jego kanciapie. Huk jaki towarzyszył wybuchnięciu fasoli roznosił się echem po korytarzu. Filch, który pomimo swojego wieku miał wyostrzony słuch i usłyszał lekkie wybuchy. Zaczął biec, ale nie zdarzył wybiec zza zakrętu, ponieważ młodzi huncwoci byli szybsi. Zniknęli za zakrętem i przyspieszyli, bo wrzeszczący Filch nie zaprzestał swojego pościgu.

- Rozdzielamy się- dysząc powiedział Remus. Wolną ręką pokazał na wyjście z zamku- ja z Syriuszem tutaj, bo musimy ukryć fasolki, Peter na patio, zamień się w szczura i ukryj w żywopłocie pod oknami, a James łazienka- zadecydował Lunatyk i wybiegł z zamku. Syriusz zaciskając zęby i wargi wyleciał za Remusem. Glizdogon szybko wybiegł na patio, które znajdowało się tuż przy wyjściu z zamku i wskoczył w krzak, zmieniając się w locie w szczura.

McKinnon | MARAUDERS | REGULUS BLACKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz