LIAM
Czekałem cierpliwie, chociaż cierpliwość nie jest moją mocną stroną. Przecież ja nie mam cierpliwości za grosz. Opłacało się jednak, bo w końcu zadzwonił do mnie detektyw. Korzystanie z jego usług było plusem, bo działa naprawdę szybko, ale za tą cenę powinien. Może i zapłacę za te informacje majątek, ale w końcu dowiem się czegoś o niej. Jej osoba nie daję mi spokoju. Od pierwszego spotkania czuję jakbym ją gdzieś widział, ale gdzie? Nie łatwo zapomnieć widok takiej kobiety. Jeszcze trochę i będę wiedział. Czekam tylko aż zjawi się w moim biurze. W końcu słyszę to pukanie i po chwili wchodzi on.
- Zrobiłeś przelew?
- Już dawno. Wiem, że bez tego nie zdradzisz ani jednej informacji o niej.
- Świetnie w takim razie zaczynamy. Nie wiem co ci ta dziewczyna zrobiła, ale naprawdę dba o swoja prywatność. Nie publikuje nawet swoich zdjęć w sieci, a w dzisiejszych czasach to naprawdę rzadko się zdarza. Od początku dziewczyna nazywa się Olivia Wilson.
Nie to niemożliwe. Wilson? Może to zbieg okoliczności, a los sobie ze mnie kpi.
- Wilson?
- Znasz ją?
- Znałem jedną dziewczynę o tym imieniu, ale nie mamy już kontaktu. Powiedz czego się o niej dowiedziałeś.
- To mi łaskawie nie przerywaj. Sprawa jest trochę dziwna. Jakby nie istniała w intrenecie, ale tam nic nie ginie. Ona albo ktoś z jej otoczenia zadbał, żeby nie było o niej żadnych informacji. Zdjęcia zostały usunięte tak samo jak jej profile na tych wszystkich portalach społecznościowych. Mam kilka zdjęć sprzed kilku lat, kiedy jeszcze korzystała z tych portali i aktualne zdjęcia. Ostrzegam zmieniła się ta dziewczyna.
Kładzie przede mną te zdjęcia, a ja zamieram. Jak mogłem być taki głupi i jej nie poznać. Ona od początku wiedziała z kim ma do czynienia i nie chciała żebym poznał prawdę. Naprawdę mnie nienawidzi i jej się nie dziwię.
- Znałem ją kiedyś. Powiedz co działo się z nią przez te lata.
- Tutaj dobre wiadomości się kończą. Jak zauważyłeś zmieniła się z wyglądu. Zupełnie nie przypomina starej siebie. Znikła z życia na kilka miesięcy i wydawało mi się podejrzane. Dostałem się do jej dokumentów medycznych. Spędziła kilka miesięcy w ośrodku, który leczy zaburzenia odżywiania. Ona na to cierpiała. Owszem teraz jest zdrowa, ale wiem od swoich kontaktów, że zupełnie inna. Z jedną osoba tylko nie zerwała kontaktu ze swoich znajomych. Tylko z Lucy o której wspominałeś przez telefon. Resztę sam przeczytaj. Ja tylko cię wprowadziłem w temat. Zostawiam ci w tej teczce wszystko co udało mi się zdobyć na jej temat.
Boże moja Olivia tak cierpiała i to z mojej głupoty. Bo nie potrafiłem przyznać przed innymi co czułem.
Kilka lat wcześniej...
Wszystko wydaję się układać cudownie. Nadal nie wiem jakim cudem trafiłem na tak cudowną dziewczynę. Chciała mnie, mimo że jestem od niej straszy. Mogła posłać mnie do diabła, a jednak dała nam szanse. Imprezy to w ogóle nie jej klimaty, ale postanowiła iść ze mną, żeby poznać moich znajomych. Moi znajomi byli w naprawdę wielkim szoku, kiedy pierwszy raz pojawiłem się z dziewczyną na imprezie. do tej pory nigdy nie przyprowadziłem żadnej na nasze imprezy.
- No proszę nasz Liamek się w końcu zakochał, a już myśleliśmy, że nie masz serca, a tu proszę przyprowadzasz nam uroczą dziewczynę. To, kiedy możemy się spodziewać oświadczyn i ślubu?
Reszta na te słowa wybuchła śmiechem, a mi wcale nie było do śmiechu, bo naprawdę spodobała mi się wizja Olivii w białej sukni tuż obok mnie. Oni nie muszą wiedzieć co tak naprawdę myślę, wtedy nie dadzą jej spokoju.
- Oh daj spokój. Ja i ona? Myślisz, że to tak na poważnie? Wierzysz w to? Przecież my to zupełnie inne światy. Ona nie pasuję do mnie. Wiesz doskonale jaki mam typ i zastanów się czy ona takim jest? Wcale, ale myśli, że jest dla mnie idealna. Powinna myśleć, że jestem jej księciem. Dostanę to czego pragnę i nasze drogi się rozejdą.
- Liam twój plan nie wypali.
- Niby czemu?
- Odwróć się i sam zobaczysz.
Co? O czym on gada? Odwracam się i przeklinam sam siebie. Tam stoi Olivia cała we łzach. Cholera ona wszystko słyszała, mimo że nie była to prawa. Tylko, że ona o tym nie wie.
- Oli...
- Zamknij się. Tak trudno mi było komuś zaufać, a mimo to zrobiłam to, bo ci uwierzyłam w każde słowo, które mówiłeś do mnie. Jesteś oszustem i żałuję, że wtedy na ciebie wpadłam. Przeklinam ten dzień. Nie chce cię więcej znać ani o tobie słyszeć. Mam nadzieje, że i ciebie ktoś kiedyś tak zrani. Ktoś powinien roztrzaskać ci serce, żebyś nie mógł się podnieść. Dla mnie już nie istniejesz Liamie. Żegnaj i nie szukaj mnie.
Kurwa co ja zrobiłem?
Teraźniejszość...
Kolejna szklana alkoholu już nawet nie wiem która. Kiedy to wszystko do mnie dotarło i przeczytałem całą zawartość teczki wyrzuty sumienia nie dały mi spokoju. Przyszedłem do tego baru się napić, a siedzę już tutaj kilka godzin. Pije wszystko co ma w sobie alkohol. Ważne żebym nie czuł. Czuje, że ktoś siada koło mnie, ale nie zwracam na to uwagi.
- Jesteś tutaj sam?
Ah czyli nic z zapijania smutków w ciszy. Odwracam się do tego głosu i koło siedzi kobieta, nawet niczego sobie. Wygląda naprawdę dobrze, ale co robi w takim miejscu? Zupełnie tutaj nie pasuję.
- Jak widać nie mam towarzystwa.
- Już masz. Nazywam się Caroline.
- Moje imię nie jest ci do niczego potrzebne także go nie poznasz.
- Ah czyli niedostępny. Może to zmienię? Znam to miejsce całkiem dobrze. Może chciałbyś się przejść w bardziej ustronne miejsce?
- Prowadź.
Może to błąd, ale w tej chwili mój rozsądek gdzieś wyleciał. Idę po prostu za nią i naprawdę wydaję się, że dobrze zna to miejsce. Ledwo zamyka drzwi od jakiegoś pokoju, a już jest przy mnie i czuje jej dłonie na moim ciele. W tej chwili jednak widzę zupełnie inna twarz. Tą twarz którą tak zraniłem.
- Pocałuj mnie Olivio.
Poczułem mocne uderzenie w policzek i od razu wytrzeźwiałem. Nie byłem tutaj z Olivią tylko z zupełnie obcą dziewczyną, której imienia nawet nie pamiętam.
- Ty idioto! Jesteś ze mną, a wspominasz inną?! To idź sobie do niej!
Gdybym tylko mógł i nie był kilka lat temu takim idiotą. Może teraz ona byłaby koło mnie.
CZYTASZ
Jedno Uczucie
RomanceOlivia- kiedyś dziewczyna pełna marzeń, ale jedno spotkanie doszczętnie ją zmieniło. Wystarczyła jedną rozmowa, a już coś poczuła. Wystarczyło jedno zdanie, by zburzyć to jak domek z kart. Teraz nie przypomina dawnej siebie, ale żyje dalej nie myślą...