Rozdział 9

4.8K 347 7
                                    

-Nie powinnaś iść do pracy -powiedział Luke ubierając spodnie
-Ale chcę -broniłam się
Luke rozłożył ręce i powiedział:
-Żeby nie było, ja uprzedzałem.
-Zapamiętam -podeszłam do niego, owinęłam mu ręce wokół szyi i pocałowałam.
-Idę .
-Może cię odwiozę?
-Nie musisz.
-Ale chcę.
Zeszliśmy na dół, zabrałam torbę, a Lukey zamknął dom.
Weszliśmy do samochodu, a mój telefon zaczął dzwonić.
-Kto to? -zapytał Luke
-Lou -powiedziałam, zerkając na telefon

-Hej -zaczęłam
-Juliett! Dobrze, że cię słysze!
-Coś się stało? -zapytałam głupio
-Prawie zginęłaś i pytasz się czy coś się stało?!
-Lou, jadę do pracowni, potem pogadamy.
-Już? Jeszcze masz godzinę!
-Jestem w centrum -popatrzyłam na Luke'a -Wyjaśnię ci to wszystko na miejscu, pa! -rozłączyłam się, a Luke wyłączył silnik samochodu.
-Co ty robisz? -zapytałam wychodzącego Luke'a z auta
-Idę kupić śniadanie, jaką chcesz kawę?
Miło z jego strony, że pomyślał o śniadaniu.
-Cappuccino -uśmiechnęłam się do niego i patrzyłam tylko, jak znika za drzwiami sklepu.

*Luke*

-Poproszę dwa razy cappuccino i dwie bułki -złożyłem zamówienie i co chwilę odwracałem się, żeby spojrzeć czy ona tam siedzi i czy aby nie uciekła. Pierwszy raz zakochałem się w kimś tak bardzo, z zamyślenia wyrwał mnie głos ekspedientki.
-Proszę pana!
-Tak? -zapytałem nieświadomy jej wcześniejszych słów
-Należy się 18,56 -powiedziała, a ja wręczyłem jej należytą sumę.
Zaraz po tym podeszła do mnie jakaś nastolatka.
-Ty jesteś Luke Hemmings? -zapytała
Nie chciałem być nie grzeczny, ale musiałem.
-Nie, chyba mnie z kimś pomyliłaś, przepraszam śpieszę się.
Wyszedłem ze sklepu i poszedłem w kierunku samochodu.
Siedziała tam, zapatrzona w telefon jej zielone oczy odbijały się w świetle słonecznym, włosy miała rozpuszczone dzięki czemu można było zauważyć ich długość. Podniosła wzrok na mnie i uśmiechnęła się. Otworzyłem drzwi.
-Proszę, cappuccino -podałem jej napój -A tutaj masz bułkę
-Dziękuję
Usiadłem wygodnie i odpaliłem silnik.
***
-Pa, do zobaczenia później -pocałowałem ją delikatnie w usta
-Pa, pa -powiedziała i wyszła z samochodu, poczekałem, aż wejdzie do budynku i gdy tylko zniknęła za drzwiami, przekręciłem kluczyk w stacyjce i pojechałem do studia.
***

-Lukey! W końcu jesteś! -zawołał Ashton
-Też się cieszę, że cię widzę -odpowiedziałem -Gdzie Calum i Michael?
-Nie wiem, może są tam gdzie byłeś ty?
Zignorowałem jego wypowiedź, ponieważ do pokoju wszedł Michael, a zaraz po nim Calum.
-Cześć chłopaki!
Przywitaliśmy się i zaczęliśmy przygotowania do nagrań.
Usiadłem przy sprzęcie i zacząłem nagrywać podkład muzyczny, polazałem im kciuk na znak, że idzie im dobrze, ale Calum musiał to zniszczyć, podszedł do mikrofonu i powiedział:
-Wpadniecie do mnie dzisiaj na imprezę?
Wparowałem do pokoju.
-Co ty odwalasz? -krzyknąłem -Zepsułeś nagranie!
-Wyluzuj, wytnie sie to.
-Wytnie?!
-To jak chłopaki, wpadniecie? -zignorował mnie
Wszyscy milczeli, byli najwyraźniej zdenerwowani postępowaniem Calum'a.
-Przyjdę -odezwał się Michael
-Ja też -odparł Ashton
-A ty stary? Możesz przyjść z dziewczyną -popatrzyłem na niego -Jeśli oczywiście chcesz
-Wpadnę -odpowiedziałem, przyda nam się tzn. mi i Juliet taki wypad do znajomych -A, teraz bierzmy się do roboty.
Wyszłem z pomieszczenia, a muzyka znów rozbrzmiała.

Dzisiaj dzień z życia Lukey'a!
Mam nadzieję, że się podoba:) (NIE SPRAWDZAŁAM BŁĘDÓW XD)
Zachęcam do głosowania i komentowania!;)
Buziakii Xx

SMS ||L. H. [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz