2 rozdział

397 22 4
                                    

Ashton P.O.V

Dzisiaj piątek czyli, Dzień bez pracy. W piątki i soboty nie pracuję. Wstałem dość za późno, bo wykłady zaczynają się dokładnie za godzinę. Super Ashton znów zaspałeś. Szybko się ubrałem . W kuchni po prostu panował chlew. Planowałem ją posprzątać przed wyjściem, no ale niestety wolałem spać . Zrobiłem sobie kanapkę i jedząc poszedłem do swojego pokoju odchylić okno. Biorąc ostatni kęs, spakowałem wszystkie mi potrzebne rzeczy. Zamknąłem drzwi i szedłem w stronę przystanku.

- Hey Ash - prze witał mnie blondyn
- Hi Jill
- Masz ochotę na jakąś domówkę?
- No nie wiem
- Jak to nie wiesz?
- No możemy iść - kiedyś nie przepuszczałem żadnej imprezy, a teraz ?Huh, zmieniłem się. Kiedyś nie pracowałem , teraz muszę mamie pomóc w utrzymaniu rodziny.
-Jack urządza - powiedział szybko
- Ten z liceum?
- Tak ten
- To fajna impreza się zapowiada
- Dokładnie . O 20 bądź gotowy, przyjadę po ciebie.
- Okey
Miałem dziś cztery wykłady, miło mi się słuchało profesorów. Gdy Szłem w stronę domu, dzwonił mój telefon
- Hey Mamo
- Hey Ashtonku, co tam u ciebie?
- Wszystko w podządku, właśnie wracam z uczelni.
- To dobrze, mógłbyś odebrać Herrego ze szkoły?
- Um dobrze. O której?
- Za 15 min kończy
-Okey, przywiedź go do domu?
- Gdyby mógłbyś to zabierz go do siebie i nakarm. O 16 go by przyniosłeś
- Dobrze, coś się stało?
- Nie, tylko dłużej pracuję
- Rozumiem
- Pa, kocham cię
- Ja ciebie też
Zmieniłem swój kierunek i szybkim krokiem szedłem do szkoły mojego brata.
- Hey Harry, dziś ja cię odbieram i idziemy do mnie - chłopiec uśmiechnął się na te słowa
- Okey
- Pójdziemy jeszcze do sklepu, chodź
- Przepraszam - ktoś krzyknął w moją stronę . Zatrzymałem się i odwróciłem. Przede mną stała wysoka brunetka po 30 na pewno. Włosy miała spięte w kitkę. Na sobie miała lekko wygniecioną koszulę niebieską, z wysokim stanem czarną spódnice, która podkreślała jej figurę. Wyglądała na nauczycielkę.
Nie powiem, podoba mi się, jest seksowna ale pewnie ma męża a jak nie go to napakowanego chłopaka.
a jak nie go to napakowanego chłopaka.
- Przepraszam, jestem wychowawczynią Harrego - to ma fajną wychowawczynią - chciałambym porozmawić o jego zachowaniu , przepraszam, że zapytam, ale kim Pan dla niego jest?
- Jestem jego bratem, co z jego zachowaniem?
- Harry dziś na lekcij matematyki rzucił się na kolegę z klasy.
- Harry o co poszło? - popatrzyłem na niego niby złym wzrokiem, ale tak naprawdę nie zawiodłem się na nim. Pewnie poszło o dzięwczyne.
- No bo Gaz wyzywał mnie od pędałów i że Jack to mój chłopak i nie wytrzymałem. Przepraszam - Cóż tego się nie spodziewałem - Nie chcę być wyzywany od pędałów, nie lubię ich, są obrzydliwi
- Dobrze już Harry - przerwałem mu. Nie mogłem tego słuchać, teraz na niego się trochę wkurzyłem, co on ma do homoseksualistów? Mój brat powinien ich akceptować , no cóż to tylko dzieciak. Nie rozumie wielu rzeczy - Przepraszam za brata, to już się nie powtórzy. Wszystko przekażę mamie - powiedziałem szybko.
- Dobrze, Dowidzenia
- Mam jedno pytanie? - zapytałem ,trochę obawiając się tego czego chcę się zapytać . Odruchowo drapałem się po karku.
- Tak?- uśmiechnęła się do mnie.
- Czy ma pani chłopaka? - spytałem szybko. Kobieta zachichotała słodko.
- Mam męża i synka - odparła z uśmiechem na twarzy
- Szkoda, miłego dnia - szybko wyszedłem ze szkoły, czułem się trochę głupio, bardzo głupio .
- Ej, Ash lecisz na moją nauczycielkę? - zapytał młodszy.
- N - Nie poprostu ... Tak, chciałem wiedzieć też czy jest zajęta
- Spoko

Szliśmy w ciszy do sklepu. Nie kupuję za bardzo w supermarkecie, gdzie pracuję. Jest daleko od mojego domu i nie lubię go. Byłem zmuszony wszystko zakceptować i tak do dziś pracuję. Mama miała dług do spłacenia, ja jak dobry syn spłaciłem dług. Pożyczyłem od Harrego Stylesa, tak od tego Stylesa szefa jednego z największych brytyjskich gangów. Jak to się stało? Jakieś dwa lata temu przyjchał do Australii. Mój znajomy z dzieciństwa Kanye, który był członkiem jakiegoś gangu polecił mnie Harremu, który miał z jakimś gościem do pogadania. Nie znał liceum, a ja miałem mu pomóc znaleźć go. Pomogłem mu. Zapłacił mi, potem wziął mnie na 2 jakieś akcje. Wtedy poraz pierwszy zabiłem człowieka. Jak mówiłem moja mama miała dług, wiedziałem , że nie daje radę go spłacić. Postawiłem pożyczyć od Harrego, pożyczył mi, lecz powiedział, że mam 2 mięsiące do spłacenia, jeśli nie odam pięniedzy na czas mogę skonczyć jak koleś z liceum lub gorzej. Mimo niebezpieczeństwa zgodziłem się . Szukałem zawziecie pracy, dopiero pod koniec mięsiąca znalazłem. Pracowałem w sklepie dla dzieci. Zarabiałem marne pięniedze, nawet Dwa pensje nie zapłaciłyby długu. Został mi mięsiąc czasu a ja miałem marne 1000 zł, a mój dług był 8 razy większy i dodatku musiałem z czegoś żyć, pragnąłem jeszcze pomóc mamie w rachunkach i swoje zapłacić. Pamiętam ,że spotkałem Kanye ' ego na ulicy. Zaprosiłem go do domu, wtedy opowiedziałem mu o moim problemie.
- Pożyczyłęś kasę od Stylesa?
- Tak
- Jaki ty głupi byłeś. Nie słyszałeś , że jeśli nie ma się kasy na oku to się nie porzycza. - To było trochę nie przemyślane. Masz jakiś pomysł jak zrobić kasę?
- Właściwie to mam, to trochę nie bezpieczne. Możesz umrzeć, ale jeśli nie spróbujesz to napewno zginiesz.
- Więc?
- Wyścigi motorowe
- Nie umiem zbyt dobrze na tym jeździć
- Wszystkiego cię nauczę , dam motor, przękatuje 1 wyścig, dam ci kasę w zestaw ale z 2 wyścigu dajesz mi połowe
- Okey

SUPERMARKET  [ Love through chocolate flakes] // LASHTONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz