3 rozdział

208 21 4
                                    


Ashton P.O.V

-Ja cię pamiętam - powiedziałem głośno - pomogłem ci z płatkami - uśmiechnąłem się szeroko na wspomnienie przed kilku dniach.
- Oh ta , Jestem Luke - chłopak podał mi rękę. Przyjąłem gest . Była taka przyjemna w dotyku, jakby była taka... taka pluszowa.
- Ashton, miło cię poznać Luke - zachichotałem jak dziewczynka, gdy jestem pijany bardzo głupio się zachowuje.
- Ciebie również - także zachichotał.
Nawet nie wiem kiedy nasze usta się złączyły. Czułem jego delikatne usta na moich. Na początku wogóle się nie ruszałem, chciałem tylko jak najdłużej czuć jego usta na swoich. Blondyn odsunął się o De mnie . Otrzeźwiło mnie nagle. Popatrzyłem na jego usta, oczy. Wyglądał na trochę smutnego. Nie wiem dlaczego, ale ten widok mnie zabolał. Nie myśląc dłużej złączyłem nasze usta. Wiedziałem, że to co robię nie będzie miło dobrego zakonczenia , ale chciałem poczuć jego usta, bardziej, bardziej. Na początku blondyn był bardzo delikatny, sam trochę "doprawiłem " pocałunek . Luke dodał do tego język. Tak , właśnie tego chciałem.
Co raz bardziej stawał się zachłanny i hmm desperacki. On pewnie nie będzie tego jutro pamietał , a ja? No cóż nigdy tego nie zapomnę.
Przygryzłem delikatnie jego wargę. Przejechał językiem po moim pogniebieniu , a ja dostałem ciarek na karku. Po tym cmoknął mnie w usta i lekko się odsunął.
- Dobrze całujesz, kotku - skomplementował mnie.
- Ty też nie gorzej
- Dzieki

Luke dał mi wódkę z jakąś tableteką, a ja głupi razem z nim wypiłem . Dalej już nie pamiętam.

Obudziłem się przez promienie skierowane w moją twarz . Otworzyłem powoli oczy. Czułem coś na sobie. Spojrzałem w prawo. Leżał tam słodko Luke . Swoją ręke miał położoną na moim biodrze. Był przytulony do mojej prawej ręki. Był to dość uroczy widok . Chciałbym jeszcze tak poleżeć, chciałbym by blondyn powitał mnie soczystym całusem w usta. Eh, marzenia. On pewnie nie pamięta co wczoraj w nocy się działo. Ja niestety pamiętam I coś zrozumiałem. Chyba jestem biseksualny?
Szturchnąłem blondyna.
- Hey Lukey , obudź się ,a przy najmniej zejdź ze mnie . - powiedziałem z szerokim uśmiechem.
- Oh - wybołktał cicho. Popatrzył na mnie, lekko się zarumienił? Ciekawe dlaczego? Może gorąco mu?- Przepraszam - zabrał swoją dłoń i się odsunął.
- Oh, nie masz za co przepraszać, przyjemnie się spało - ugryzłem się w język. Później co ja to powiedziałem, teraz pomyśli, że jestem gejem. A nie jestem? Sam nie wiem. Nie lecę na chłopaków, a na chłopaka.
- Oh, mi bardziej - powiedział z uśmiechem na twarzy. Może nie pomyślał huh, dzięki Bogu .
- A gdzie my jesteśmy? - zapytałem przyjmując siędzocą podstawe.
- Eh, w domu u Jack ' a
Wstałem z łużka. Cholera, gdzie moje spodnie. Nie pamiętam jak się stało że znalazłem się w tym łużku z Lucas ' em .
- Luke, może pamietasz gdzie są moje spodnie.
- Pod łużkiem - lekko posmutniał. Wstał i schylił się. Je go głowa była pod łużkiem, a tyłek w czarnych bokserkach był skierowany w moją stronę. Boże, co za seksowny tyłek. Chciałbym zobaczyć go bez żadnego materiału, chciałbym podziwiać jego zarysowania mięśni, jędrne pośladki, chciałbym zacisnąć je rękami. Oh Lukey, jest tyle rzeczy, które bardzo bym chciał zrobić z tobą, ale zapewne nigdy nie zostaną zrobione, przy najmniej przez ze mnie. Wyciognął w moją stronę moje spodnie.
- Dlaczego tak się patrzysz na mój tyłek? - był lekko rozbawiony.
- Ymm, nie... Nie patrzyłem się na twój tyłek tylko, tylko na ,na szafkę nocną, którą masz obok
- Ashton myślisz, że jeszcze nie otrzeźwiłem? - Nie dał mi odpowiedzieć - Wiem, iż patrzyłeś, ale to chyba nic strasznego kolęgo, co? - Serio? On tu sobie ze mnie żartował, a ja nie wiedziałem co mu odpowiadać.
- Mhm - odpowiedziałem lekko zamieszany.
- Czyli jednak przyznajesz, że patrzyłeś?
- Nie, przyznaję, że to nic strasznego - powiedziałem zadowolony, że to jednak Luke wpadł.
- Ach, no oczywiście
Ubrałem swoje spodnie i buty . Załatwiłem poranną toaletę.

- Kotku podwieźdźć cię do domu?
- Kotku? - spytałem rozbawiony jego wypowiedzeniem.
- Yeah, to co?
- Tak pingwinku - na jego twarzy pojawił się ogromny uśmiech, jakby mił wybuchnąć tęczą.
- Oh, skąd wiedziałeś, że kocham pingwiny?
- Jesteś trochę podobny do pingwina, a wogóle nie wiedziałem, lubię pingwiny. - chyba Luke chyba posmutniał. Nie wiem o co mu chodzi? - Lukey coś się stało?
- Ymm ... Nie, Nie wszystko okey
- No to Okey
- Calum podwiezie nas do twojego domu.

Luke poprosił mnie o kawę . Wpólnie wypiliśmy kawę. Luke trochę opowiedział o sobie. Mówił, że gra na gitarze i kocha śpiewać, chciałby założyć swój zespół. Opowiadał też o swojej rodzinie. Wychodząc po skoczonej kawie , zadał mi dziwne pytanie, o którym nie wiem co myśleć.
- Ashton, czy ty pamiętasz coś z wczorajszej nocy. - Oh pamiętałem wiele, nasz pocałunek, nasze przetulanki, nasze wypite piwy. .. A dalej, no właśnie nie pamiętam . Połknąłem jakąś tabletkę by nie wyjść na " ciotę " przy Luke ' u . Mogłęm wiele rzeczy zrobić.

Nie sprawdzony ale jest. Przepraszam za błędy i dziękuję osobom, które to czytają. Następny przywiduję w następnym poniedziałku, muszę go napisać i sprawdzić xd

SUPERMARKET  [ Love through chocolate flakes] // LASHTONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz