4 rozdział

209 20 5
                                    

Dedykacja dla @sweetlemonade69
Dziękuję ci skarbie za wszystko

Luke P.O.V

- Luke ja niczego nie pamiętam - na te słowa Ledwo co stucznie się uśmiechnąłem i wyszedłem z jego posiadłości.

Kilka dni później
Leżałem na łużku, wpatrując się w biały sufit w moim pokoju. Myślałem o Ashtonie, zawiele niż powinienem. Pamiętam wszystko z tamtej imprezy. Wspaniały pocałunek, przytulanki, Ach no i Calum dał mi te tabletki, które działają trochę udurzająco. Często je brałem by się rozerwać , teraz rzadziej. Byłem pijany i niestety dałem mu ją. Na mnie normalnie już tę tabletki nie działają. Cal twierdzi, że nie którzy tak mają, jak dla mnie spoko. Po jakiś 30 minutach zaczęła się nasza Zabawa. Tanczyliśmy ocierając się o siebie, później wyrwaliśmy jakieś laski i się z nimi lizaliśmy, ale byłem tak najebany, że to Ashtonowi wsadziłem kostkę lodu do ust. Po tej pomyłce zrobiliśmy żart Calum ' owi. Lasce, którą mój przyjaciel wyrywał, Ashton powiedział, że Cal w łużku musi się wspomagać. Później na schodach karmił mnie chipsami , a ja jego . Dalej mi się urwało, ale pamiętam, że pod koniec obciągnąłem mu. On pewnie tego wszystkiego nie pamięta, ale będzie ważną osobą w moim życiu. Ja jestem biseksualny, ale on pewnie mnie nie zechce. Woli z ładną figurą , pięknym uśmiechem dzięwczynę.
Z myśli wyrwał mnie głos mojej kochanej matki.
- Luke chodź na duł! - bez żadnego słowa szybko zeszłem
- Słucham mamo - stała przy blacie w kuchni
- Upieczesz ze mną ciasteczka? - czego ta kobieta nie wymyśli . Często bywa , że nie mam najmniejszej ochoty na jej propozycję, ale godzę się. Tak się też stało tym razem.
- Dobrze - uśmiechnąłem się do Liz
- Zrób ciasto , trochę gęste - zgodnie z poleceniem go wykonywałem. Lubię gotwać, a no i umiem gotować . Mieszałem gęste ciasto mikserem. Spojrzałem na zegar, wisiący na ścianie. Za godzinę przyjdzie mój ojciec.
Nie rozmawiałem z nim od trzech dni.
Według mnie to brutal, okropny człowiek , bardzo surowy. Kiedyś taki nie był .

Wszystko się zmieniło rok temu jak przykułem sobie wargę i nie zadałem ostatniej klasy. Gdy się dowiedział o mojej orientacjii, nie odzwywał się do mnie przez mięsiąc. Nie lubię o nim myśleć.

Wyłączyłem mikser i włożyłem do zlewu.
- Mamo ciasto gotowe
- Dobrze, dziękuję ci zawołam cię później do udekorowania.
Ta spoko, ruszyłem do pokoju. Zbliżała się 19 godzina, więc wyjąłem zeszyt od matematyki. Rozwiązywałem równania, szybko to zrobiłem. Lubiłem ten przedmiot i byłem z niego dobry, ale i tak zawaliłem mature. Jeśli w tym roku nie zdam, ojciec mnie wyrzuci "na zbity pysk" lub każe pracować lub to i to.
Wyjąłem z plecaka książkę od Fizyki, jutro mam sprawdzian, a mój ojciec nie wyobraża sobie, że bym dostał jedynkę lub dwójke. Muszę dostać co najmniej trójkę.

Kończyłem czytać ostatni rozdział z 4 działa podręcznika, gdy mama mnie zawołała.

Mama już wyjęła ugotowane ciastka na stół.
- Luke sama wszystko przygotowałam, nie chciałam ci przeszkadzać. Jedz są już dobre.
- Dziękuję mamo - kobieta się uśmiechnęła i podała mi talerz, gdy nie ma ojca rozpieszcza mnie.
Wziąłem sobie 2 ciastka, usiadłem przy stole i delektowałem się. Usłyszałem trzask drzwi, czyli " tatuś " jest. Siedziałem skrepiony, mogłem iść jeść w swoim pokoju , na korytarzu nawet w toalecie. Czekałem , aż wejdzie jak na złoś długo trwało to. Wszedł, szybko wstałem.
- Witaj ojcze - powiedziałem sucho , o dziwo miał dobry chyba humor, więc postanowiłem zapytać.
- Witaj Lucas- nienawidze jak mnie tak nazywa, a robi tak od dobrego roku.
- Jak ci... , jak ci minął Dzień? - zapytałem z niepewnością, jeszcze mnie wyzwie lub coś w tym stylu .
- Dobrze, dostałem podwyższke. A ty byłeś w szkole, chyba żadnej 2 nie złapałeś już nie mówię o 1 ?
- Gratuluję , byłem i dostałem z matematyki, z kartówki 4 .
Już nic nie odpowiedział, wziąłem talerz i poszedłem na góre .

Skonczyłem lekcję i poszłem spać.

- Hey Calum - powiedziałem na korytarzu szkolnym do mego przyjaciela.
- Hey Luuukke - odpowiedział przyciagając moje imię, bardzo uśmiechnięty jakby zaraz miałby się posrać ze szcześcia.
- A ty co taki wesoły? Mama ci zrobiła śniadanie?
- Nie, ale zdaję z fizyki, Kelly się ze mną umówiła, gdzie jest Michael? - powiedział szybko, bardzo szybko.
- Fajnie, że zdajesz, jak ją poderwałeś? I nie mam kolorowego pojęcia, gdzie ten kolorowy człek jest.
- Nie mów tak szybko, bo się obrażę
- Ty też nie mów, więc jak ją poderwałeś?
- Ja?... pff - budzi się pan książe Calum zapoatrzony w sobie - Ona leci na mój tyłek & mój zarobiacki samochód - plus zapatrzony w swoje rzeczy.
- Oh Calum no nie powiem fajna laska, życzę bzykania - powiedziałem powstrzymując się od śmiechu.
- będzie, będzie i to ostre. Może usłyszysz moje imię?
- Chyba nie zamierzasz na moim podwórku tego robić?
- Coś ty, ale i tak mnie usłyszysz, a może to ty będziesz je krzyczał?
- Weś Cal, jesteś moim przyjacielem i nie w szkole, a wogóle nie gustuję w Azjatach.
- Nie jestem Azjatą ! - krzyknął, a jakieś dziewczyny z pierwszego roku śmiały się z niego.
- Okey rozumiem, nie Krzycz .
Dzwonek zadzwonił na lekcję. Wraz z Calum ' em poszliśmy na angielski, chodzimy razem do klasy to Wielki plus mojego życia.

Właśnie skonczyłem ostatnią lekcję wf z zniewidzianą przez ze mnie równoleglą klasą. Teddy, Frank i James do niej chodzą i od 2 lat dokuczają Michael ' owi, Calum ' owi , a szczególnie mnie. Michael przez matematykę nie zdał pierwszej klasy, dlatego jeszcze z nami jest i " odstrasza " tą 3 idiotów od których jesteśmy i tak starsi.

Wychodziłem ze szkoły i zauważyłem ASHTONA , Ach, dostanę zaraz szału, orgazmu hahaha. Luke idioto jesteś chłopakiem, Ashton ' owi delikatnie wiatr powiewał złociste, trochę za długie włosy. Na sobie miał czarny T - shirt z Nirvana, Ach ja też mam ,normalnie Fangirls hahaha.
- Hey Ash
- Hey Lukey - Ach nazwał mnie Lukey. Zachowuję się ,w swojej głowie jak jakaś 14 - latka.

Nie sprawdzony, ale wyprzedzony o kilka dni. Przepraszam za błędy i zachęcam do głosowania z góry dziękuję.

SUPERMARKET  [ Love through chocolate flakes] // LASHTONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz