-Wychodzę!!!!
Krzyczałam już kolejny raz. Chciałam jedynie żeby zwróciła na mnie uwagę, żeby tu przyszła i powiedziała "Miłego dnia".
-MAMO WYCHODZĘ!!
Nie odpowiadała mi. Oparłam się czołem o drzwi. Czy było to aż tak trudne? Nienawidziłam być ignorowana. To było naprawdę wkurzające.
-MAMO - powtórzyłam z załamaniem w głosie.
-Miłego dnia - powiedziała z kuchni. Bez zwracania na mnie uwagi i zadawania żadnych pytań.
Oderwałam głowę od drzwi i się uśmiechnęłam.
-Tobie też, kocham cię!! - otworzyłam z rozmachem drzwi i wyszłam zadowolona.
Zauważyłam faceta w windzie, akurat zatrzymała się na tym piętrze. Spojrzał na mnie z paniką wymalowaną na twarzy. Podniosłam głowę wyżej.
-Proszę Pana, proszę zatrzymać windę! - machnęłam do niego ręką.
Widziałam jak natarczywie klikał zamykanie drzwi, ale nadal były otwarte. Machając torebką na prawo i lewo wbiegłam do środka zdążając na czas.
-Dzięki - uśmiechnęłam się do niego, gdy on patrzył się na mnie dużymi oczami.
Przylgnęłam do lustrzanej ściany windy. Dotknęłam ją palcem. Po prostu widziałam jego wzrok na mnie. Odsunęłam suwak torebki i wyciągnęłam czerwoną szminkę. Wysunęłam jej wierzch i przyłożyłam do ust.
Gapił się na mnie perfidnie.
Nałożyłam kolor na usta i cmoknęłam kilka razy, żeby go podrażnić. Gwałtowanie odwróciłam się do niego i oparłam rękami o zimne lustro. Ugięłam nogi i przekrzywiłam głowę. Mierzyłam go wzrokiem trzepocząc przy tym rzęsami.
-Ładnie? - wystawiłam czubek języka.
Speszył się i uciekł oczami do drzwi. Mogłam przysiąść, że się zarumienił.
-Yhm.. Tak ładnie - mruknął zawstydzony, chrząkając na boku.
Drzwi otworzyły się, a on czym prędzej wyszedł. Zupełnie jakby zobaczył zjawę. Widziałam jak co chwilę oglądał się za siebie upewniając się czy przypadkiem za nim nie idę. Dokładnie to zrobiłam. Gdy to zobaczył, zaczął uciekać gubiąc za sobą czapkę, którą przypadkiem kopnęłam. Miałam niezły ubaw. Ludzie byli śmieszni, a ja uwielbiałam doprowadzać ich do szaleństwa.
Wsiadłam do taksówki, która już na mnie czekała i podałam banknoty dla kierowcy. Dobrze wiedział dokąd jadę w końcu zawsze podrzucał mnie do pracy. Spojrzałam w przednie lusterko zauważając tam czarne okulary na nosie starego brzuchacza.
-Przytyło ci się co? - oparłam się wygodnie rękami pomiędzy dwoma siedzeniami i pochyliłam głowę do przodu.
Wyjrzał przez boczne okno na moment i znowu wrócił do patrzenia na drogę.
-Kebaba jadłem, mam jeszcze jednego. Mogę Ci odsprzedać - uciekł od mojej zaczepki.
Pokręciłam głową i nadęłam usta. Wyglądał ohydnie. Nie miałam ochoty go ani dotykać, ani próbować.
-Jak zarobki? Idzie ten biznes? - pytałam, żeby zapełnić trochę czas i zmienić temat - może i ja zmienię profesje - rzuciłam sarkazmem z sympatii do niego.
-Dlaczego właśnie ty mówisz mi o zarobkach? - westchnął ciężko - syn chce motor na urodziny.
Zrobiłam dzióbek z ust. To była dość trudna sytuacja. Nie wyglądał na takiego, który by miał taki hajs w portfelu. Tak właściwie nigdy nadto nie interesowałam się jego życiem prywatnym, samo tak wyszło. Trochę szkoda mi się go zrobiło.
CZYTASZ
Lilac||Park Jimin||
FanfictionPrzez przypadkowe zderzenie, drogi tej dwójki skrzyżowały się ze sobą. Jimin to chłopak o pięknej twarzy, a Lila uwielbia robić zdjęcia pięknym stworzeniom do których należy według niej również Jimin. Jednak za tą piękną twarzą kryją się sekrety, kt...