Już od godziny przygotowują się do przyrządzania makaroników – Hermiona działa bardzo powoli, ponieważ przepis jest naprawdę wymagający – kiedy Draco z frustracji zdmuchuje luźny kosmyk jasnych włosów z oczu.
Hermiona przygryza dolną wargę – nawyk, od którego nigdy nie zdołała się odzwyczaić nawet po zmniejszeniu swoich przednich zębów. Być może zbyt szybko wrzuciła Draco na przysłowiową głęboką wodę. Makaroniki są przecież niezwykle trudne do wykonania i wymagają od twórcy najdokładniejszych pomiarów składników i uważnych ruchów. Zwłaszcza, gdy twórca ten pracuje bezróżdżkowo. Ale w szaleństwie Hermiony jest pewna systematyka.
Po pierwsze, przygotowanie do pieczenia makaroników nie jest ani trochę trudniejsze od tego, czego wymagał od nich Severus Snape, a Hermiona wyraźnie pamięta, że Draco zdecydowanie wyróżniał się na ich zajęciach z eliksirów. (Zarówno dzięki kumoterstwu jak i swoim zasługom). Co więcej, Draco ma nieznanego sobie jeszcze odbiorcę tych smakołyków pod postacią swojego kolegi Teodora Notta – oczywiście, gdy już uda mu się je stworzyć. I wreszcie, makaroników tak naprawdę nie da się ukształtować drżącymi dłońmi. Stąd potrzeba, żeby całkowicie wytrzeźwiał. Docelowo. Jeśli naprawdę będzie tego chciał.
Na szczęście tego ranka nie wypił ani jednego drinka, a jego ręce wydają się stosunkowo stabilne. Jednak delikatne rysy twarzy Draco zaczynają zmieniać się w grymas.
— Myślałem, że powiedziałaś, że miały to być makaroniki pistacjowe? — pyta z nutą irytacji w głosie.
— Tak.
— Więc dlaczego przesiałem miliony gramów mąki migdałowej, a nie pistacjowej? Nigdzie w tej kuchni nie widzę ani jednej pistacji.
Hermiona chwyta małą buteleczkę zielonego aromatu na bazie żelu – jedynego rodzaju dodatku, który nie popsuje konsystencji ciasta makaronikowego.
— Oszukuję — mówi bez ogródek, wręczając mu buteleczkę.
Draco przygląda jej się, marszcząc brwi, gdy czyta etykietę. Potem jego rysy miękną, gdy oddaje ją dziewczynie z powrotem.
— Oho. Hermiona Granger, oszukuje. A jednak cuda się zdarzają.
Jego wypowiedź niezmiernie ją cieszy z powodów, których nie potrafi nawet pojąć.
— Dlaczego zatem pistacja? — naciska. — Dlaczego nie mogą być po prostu migdałowe?
— Biorąc pod uwagę twoją poprzednią historię z ciastkami migdałowymi, naprawdę musisz o to pytać? — To wywołuje u niego mały, choć niechętny chichot. Czując się dziwnie zwycięska, Hermiona przyznaje: — Tak właściwie to z powodu Teo.
— Teo? Teo Notta?
— We własnej osobie. Pistacjowy to jego ulubiony smak i dobrze pamiętam, jak lubiłeś popisywać się przed swoimi współlokatorami z Hogwartu, więc...
Draco w końcu się uśmiecha i wraca do miski, w której miesza razem suche składniki. Po chwili mówi:
— Więc ty i Teo naprawdę jesteście teraz przyjaciółmi, co?
Hermiona nuci, odważając kilka kawałków masła do sporządzenia nadzienia.
— Prawdę mówiąc, wczoraj wieczorem wyszłam z nim i Erikiem na drinka.
Nie przerywając swojej pracy, Draco pyta:
— Erikiem?
— Nowym chłopakiem Teo.
Ta informacja sprawia, że Draco zamiera w bezruchu.
— Wiesz o nowym chłopaku Teo?
— Dziwne, żebym nie wiedziała. To ja ich sobie przedstawiłam.
CZYTASZ
[T] Szarlotki i inne formy rekompensaty | Dramione
FanfictionDopiero po podarowaniu Neville'owi Longbottomowi i jego nowej dziewczynie Hannie Abbott bazyliowo-truskawkowego biszkoptu, wręczeniu Lunie i Ksenofiliusowi Lovegoodom tuzina rabarbarowych ciastek oraz kolejnym koszu babeczek pokrytych ganaszem, któr...