9

277 23 6
                                        

- Porsche powiedz coś, cokolwiek... - Kinn prosił już któryś raz, cały czas bez skutku.

Minął tydzień, odkąd ochroniarz odzyskał przytomność, za kilka dni będzie mógł wyjść ze szpitala. I nie zrozumcie źle, starszy bardzo by się cieszył, gdyby nie to, że Porsche przestał się odzywać. Czasem coś powie kiedy jest u niego Porchay ( Kinn powiadomił go, że jego brat jest w szpitalu, jednak pominął przyczynę), ale przy innych milczy jak grób. Całe dnie leży wpatrując się w sufit lub okno. 

Kinn pragnął rozmowy. Chciał go wypytać jak się czuje, o czym myśli, to co się z nim działo chciał zostawić na później. Poza prowadzeniem ambitnego monologu próbował go też zachęcić do jedzenia. Porsche nawet nie tknął posiłków, które przynosił mu starszy. Kinn wiedział, że czeka ich sporo pracy nim wszystko wróci do normalności i nie może go w żaden sposób pośpieszać. Po prostu nie może. 

- Porsche, za kilka dni będziesz mógł wyjść. Myślę, że będzie lepiej, jeżeli zostaniesz u mnie dopóki nie wrócisz w pełni do zdrowia. Porchay też jest mile widziany... - obawiał się, że ochroniarz go źle zrozumie. Nie chciał go więzić w rezydencji, ale tam byłby najbezpieczniejszy. 

Kinn przysunął się chcąc złapać go za rękę, jednak zanim zdążył to zrobić Porsche odsunął się na tyle ile mógł po czym powoli pokręcił głową. Starszy wrócił do dzielącego ich wcześniej dystansu szczerze zdziwiony.

- Późno już... Przyjdę jutro, o tej porze co zwykle - westchnął powoli wstając. Czuł na sobie wzrok młodszego, kiedy zbierał swoje rzeczy. Uśmiechnął się na pożegnanie po czym wyszedł. 

Zdecydowanie nie był to łatwy czas dla Kinna, miał wrażenie, iż nie ważne co robi, wszystko jest na marne. Stara się być spokojny i delikatny wobec młodszego, ale ma wrażenie, że otrzymuje odwrotny efekt, że Porsche się go boi.  Powoli kończyły mu się pomysły, jak mu pomóc, czuł się okropnie bezsilny. Bezsilny i sfrustrowany. Udał się na parking, gdzie czekał na niego szofer. Ostatnio rzadko sypiał w domu, ale może chłopak musi pozbierać myśli w samotności? Na pewno Kinnowi przyda się odpoczynek, o ile zdoła zasnąć tej nocy. 

Porsche natomiast został sam. Tylko on i chaos w głowie. 
Wcale nie chciał, żeby Kinn sobie poszedł, w pewnym stopniu chciał, żeby był gdzieś obok, gdzieś w zasięgu wzroku, ale kiedy zaczął się zbliżać...  Wiedział, że to Kinn, on by go nie skrzywdził, prawda? Problem w tym, że nie mógł przebić się przez barierę strachu, strachu przed kontaktem. Jakimkolwiek.

Był zbyt zmęczony, żeby się ruszyć, leżał patrząc w sufit. Ostatnio często tak robił. Im bardziej chciał zapomnieć o tych wydarzeniach tym więcej o nich myślał. Bał się zamknąć oczy, bo wtedy widział tylko czerwone światła piwnicy. Niepokoiła go otaczająca go cisza, nic nie rozpraszało jego myśli. 

Szczerze, nie chciał wracać do rezydencji, bo nie nazwie tego miejsca domem. Zwykle nie interesowało go zdanie innych, ale teraz? Nie ma pojęcia, jak spojrzy chociażby Pete'iemu w oczy. Czy inni ochroniarze będą o nim plotkować? Wytykać? Poniżać? Po niektórych można się wszystkiego spodziewać. Nie chce wracać do tych ścian, tak bardzo podobnych do tych w domu drugiej rodziny. Nie chciał budzić się i ciągle wracać myślami do tamtego dnia. Bał się na siebie spojrzeć, jego ciało przecież było całe poobijane, Vegas dobrze zadbał o to, żeby nigdy o tym nie zapomniał. Jak wytłumaczy tą całą sytuację Porchay'owi? W końcu będzie chciał się dowiedzieć prawdy. 

Po raz kolejny żałował, że się obudził. Na prawdę żałował. 


Heloł, ktoś tęsknił? 
I muszę to powiedzieć MileApoxVouge mnie zabiło :*
Jak tego nie dorwę w Polsce to nie wiem co zrobie  

I możecie się cieszyć, powoli wena wraca :))

Until Dawn { KinnPorsche }Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz