"Panienko, gdzie jesteś?..."

258 11 1
                                    

D: - [TI]? Panienko, gdzie jesteś?...
Diluc? Po co on tu przyszedł? Żeby oskarżać mnie, że chciałam tego z Kaeyą? Obydwoje są siebie warci. - Moje rozmyślanie przerwał znowu głos Master Diluca.
D: - [TI]... Proszę.. Pogadajmy na spokojnie. - Słyszałam coraz więcej jego kroków, nie wiedziałam czy zbliżają się do szafy, czy do łóżka.
D: - Panienko, wyjdź gdziekolwiek jesteś schowana. 
Uparta nadal siedziałam w szafie, nie myśląc nawet o wyjściu.
D: - Skoro tak chcesz się bawić.. - Kroki faceta były coraz bardziej słyszalne w moją stronę.
Dosłowną chwilę później drzwi szafy zaczęły się otwierać. Na jakiś czas zamknęłam oczy, wzięłam duży wdech i odwróciłam się w stronę ścianek szafy. Próbowałam udawać, że w ogóle mnie tam nie ma. Znowu chwilę później drzwi były otworzone już raczej na oścież, ponieważ do mojej kryjówki wpadało rażące światło.
D: - Heh... Wiedziałem. Wy, kobiety, nie umiecie się ukrywać, przynajmniej w obcych pokojach. - Gdy to powiedział, poczułam coś ani ciepłego, ani zimnego, na swoim barku. -  No, czemu tak nagle uciekłaś? Zraniło Cię to, że mam podejrzenia, że sama tego chciałaś z Kaeyą? Jeżeli tak to najwidoczniej były traf-
[TI]: - Nie. Nie chciałam t-tego. Kiedy to zrozumiesz.. - Odwróciłam się w jego stronę i dopiero wtedy zauważyłam, jak czerwonooki był blisko mojej twarzy. Mogłam dokładnie przejrzeć jego niby smutne, zawiedzione i wystraszone, a jednak ciepłe i wrażliwe oczy.
D: - ... Słuchaj... Nie chciałem, żeby tak się to stało, miałem nadzieję, że on się uspokoi i że tylko żartował z tym, że "Cię zaliczy". - Wziął jedną rękę na moją głowę i zaczął powoli przeczesywać nią moje [K] włosy. - Gdybym wiedział, ochroniłbym Cię dużo wcześniej...
[TI]: - Takie gadanie nic już nie zmieni.. Czuje się okropnie z tym, że to on jako pierwszy z twojej rodziny m-mnie pocałował. - Powoli wyrównywałam oddech i uspokajałam się, jednak po chwili zmieniłam się w buraka po przemyśleniu tego co powiedziałam. - Z-ZNACZY MIAŁAM NA MYŚLI, ŻE JA W OGÓLE NIC DO NIEGO NIE CZUJE! - Obrażona odwróciłam się znowu i czekałam na jakąkolwiek reakcję od Pana Diluca. 
D: - Kaeya to nie mój brat. Ale... hm.. mam rozumieć, że żałujesz, że to było z nim... a nie ze mną? Innego rodzeństwa nie mam. - Mówiąc, dalej głaskał moją głowę.
Stałam sie jeszcze większym burakiem i jeszcze bardziej skuliłam się w kąt szafy.
D: - Nie no wiesz... Rozumiem Cię, pomimo tego jak to teraz brzmi. - Przestał mnie głaskać i znowu położył dłoń na bark. - Jestem taki piękny, że chyba każdy by chciał... - Zaczął cicho się śmiać.
[TI]: - Nie ma co sie dziwić.. - Wydukałam.
D: - Hehe.. tsa... A teraz odwróć się. - Zdjął swoją rękę ze mnie i prawdopodobnie wpatrywał się we mnie.
[TI]: - Nie mam po co... i tak się pokłócimy o tą niebieską zboczoną borówkę.
D: - [TI], nie będziemy się już o niego kłócić.
[TI]: - Obiecujesz? - Lekko odwróciłam głowę żeby spojrzeć na niego.
D: - Tak. Obiecuje.
W tamtym momencie obróciłam się w stronę Diluca i popatrzyłam na niego.
[TI]: - Więc co teraz...? - Usiadłam "po turecku" i wpatrywałam się w faceta.
D: - Jest wiele opcji, są takie które są stosowne oraz te mniej... - Po chwili zbliżył się do mnie jakby chciał mnie pocałować, jednak zamiast tego przybliżył jeszcze bardziej swoją głowę do mojego ucha i zimnie, ale przyjemnie, wyszeptał - Które Panienka wybiera?
Wpatrywałam się w głąb pokoju, wytrzeszczając oczy i kolejny raz zmieniając się w najzdrowszego ziemniaka. Nie wiedziałam co za chwile się wydarzy, ale chciałam, żeby coś jednak się stało.
[TI]: - Oba - Również wyszeptałam mu do ucha, co spowodowało, że Master Diluc jak poparzony wrócił na swoją poprzednią pozycję również zaczynając się rumienić.
D: - Och. No tego się nie spodziewałem. Myślałem, że mój brat jest zbokiem, ale widzę, że nawet dziewczyna którą do siebie przygarnąłem jednak sama jest zboczona.
[TI]: - A bo ty jesteś świętością - Przewróciłam oczami i oparłam się o ściankę szafy.
D: - A nie? Zawsze mi się tak zdawało. 
Nagle zapadła jakaś martwa cisza, barman wpatrywał się w ściany pokoju, a ja za to w ścianki szafy, oboje czekaliśmy aż ktoś z nas się odezwie.

Po jakiś 10 minutach zamyślenia, czerwonowłosy wydukał:
D: - [TI], ty tak serio mówiłaś z tym, że wolałabyś mnie zamiast Kaeyi [nwm jak się odmienia jego imię soryXD] czy tak sobie... żartowałaś - Popatrzył na mnie prosząco, jakby błagał o odpowiedź.
[TI]: - A jak myślisz?
D: - Wiesz... Ja różnie myślę i zgaduję, że nie myślę jak ty, wiec może sama odpowiedz?
[TI]: - Sama nie wiem. Znamy się dopiero... niecały dzień.
Oczywiście, że tak idiotko, miałaś akurat okazje to powiedzieć, a ty znowu uciekasz od niego. A może, to tylko chwilowe zauroczenie i po kilku dniach mi przejdzie? - Zamyślając się tak, cały czas patrzyłam na twarz Diluca, wyglądał na speszonego, przez co tym bardziej zaczęłam się na siebie denerwować.
D: - Fakt, ale przecież miłość od pierwszego wejrzenia istnieje, co nie? - W momencie gdy powiedział ostatnie słowo wstał i poprawił sobie spodnie. Wyglądał na lekko smutnego, co znowu poczułam się źle z tym, że skłamałam.
D: - W każdym razie, może dzisiaj już odpocznij.
[TI]: - Mhm... odpocznę. - Poddenerwowana wyszłam z szafy i poszłam do mojego plecaka. Zaczęłam przeglądać rzeczy, jakie zostały w moim plecaku. Niestety, wiele z nich prawdopodobnie wypadło z mojego plecaka. Była to biżuteria, trochę mory, jakieś kartki i... piżama. To był największy problem. Bałam się zapytać Diluca o jakąkolwiek, bo wiem, że raczej nie posiadałby damskich piżam w swojej szafie.
Jakiś czas rozmyślałam, czy powiedzieć mu, w końcu odważyłam się. W ostatnim momencie gdy barman wychodził z pokoju zatrzymałam go.
[TI]: - Di-... Panie Diluc. Nie mam swojej piżamy. - Popatrzyłam trochę zawstydzona na czerwonookiego i czekałam na odpowiedź.
D: - Raczej wiesz o tym, że nie mam damskich ciuchów u siebie, i że jest noc więc wszystkie sklepy są zamknięte? - Odwrócił sie w moją stronę. - Możesz spać bez.
[TI]: - B-bez?! Ale...
D: - Och. Uch.. źle to ująłem... - Znowu zaczął zamieniać się w buraka. - M-miałem na myśli, że możesz w jakiejś koszuli...
[TI]: - W takim razie poradzę sobie. 
D: - Mhm. Ja idę posprzątać bar, więc będę na dole.
[TI]: - Tak jest... - Puściłam go i pozwoliłam mu wyjść.
Dosłowną sekunde po tym jak wyszedł, zaczęłam głośno wypominać sobie, że go okłamałam.
[TI]: - Jestem tak głupia.. Głupia, głupia, głupia!

🍇⭐ 1034 słów
Heeeej

Trochę mnie nie było, wiecie, szkoła i te sprawy. Jeszcze do tego zachorowałam, więc jeżeli będę się dobrze czuć, to będę dopisywać następne rodziały.

Do następnego!

[ Grape juice ] Diluc x reader (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz