[...] gdy tu nagle -

195 8 2
                                    

Byłam praktycznie na dworze, gdy tu nagle przede mną pojawiły się czyjeś buty. Nie powiem, wystraszyłam się, ponieważ zmartwiłam się, że to ten cały "Ajax" wrócił. Patrząc w górę, zauważyłam innego mężczyznę ze zwisającymi długimi włosami, który przypatrywał się mi w takim samym szoku, jak ja jemu. Przykucnął i popatrzył na mnie, potem na moje nogi.
?: - Czy aby na pewno.. wszystko okej?..
[TI]: - No jak widać nie. - Próbowałam wślizgnąć się do domu.
?: - Hej, nie wiem jakim cudem pojawiłaś się w domu mojego znajomego, ale na pewno nie chciałbym cię wyrzucać stąd siłą, więc.. - Wstał - Proszę, wstań i opuść ten budynek.
[TI]: - A-ale.. ja.. - Odwróciłam się i próbowałam poruszyć nogami.
?: - Proszę cię. Opuść. ten. budynek. - Zaczął syczeć zza zębów.
[TI]: - ALE JA NIE MOGĘ! - Wydarłam się i nagle poczułam jak łzy spływały mi po policzkach.
?: - Ja już znam takich jak wy-
[TI]: - NIE MOGĘ, NIE MOGĘ, NIE MOGĘ! NIE CZUJE SWOICH NÓG! NIE MOGĘ NIMI RU- - Zanim dokończyłam swój dramatyczny i żenujący tekst, facet mnie podniósł, odwrócił i gdy miał mną niemal rzucić, to przed sobą zauważył tego Rudego co chciał się zwać Tartaglią. 
?: - Oh. Witaj i ty, Childe. W idealną porę właśnie miałem wyrzucić szkodnika z - - Nim dokończył nagle miał łapę tamtego obrzydliwego rudzielca na swoich ustach.
[A/T]: - Postaw ją, była.. "zaproszona" do mojego domu. - Zdjął dłoń z ust mężczyzny, który mnie trzymał.
[TI]: - CHYBA BARDZIEJ PORWANA- - Znowu zaczęłam płakać.
?: - Nie rozumiem z tego nic...
[A/T]: - Zhongli, co powiesz na szybki spacer abym mógł Ci wszystko wyjaśnić?
[Z]: - Mhm. Tylko co robimy z nią?
[A/T]: - Zabierz do domu, połóż na kanapie i zamknij POŻĄDNIE drzwi.

Tak też się stało, zanieśli mnie do domu, po czym praktycznie zabarykadowali drzwi i zostawili mnie samą. Nie powiem, było to cholernie nieprzyjemne, a siedzenie samej na kanapie mnie szybko znudziło, przez co prawdopodobnie usnęłam.

🍇TIME skip: 3 godziny później.

Obudził mnie ból głowy oraz jakiś śmiech. Kiedy otworzyłam w końcu oczy, dosyć mocno przestraszyłam się, że nie znam tego sufitu. Po chwili wyprostowałam się i siadłam, przysłuchując skąd dobiega czyiś śmiech. Nie długo musiałam nasłuchiwać, zaraz zza pokoju wyłonił się tamten rudy pajac. Lekko się poddenerwowałam i zestresowałam, bo szedł w moją stronę z nożem.
[A/T]: - O już królewna się obudziła? Super, idealnie w czas. - Uśmiechnął się i przyśpieszył w moją stronę - akurat zgłodnieliśmy. 
ZGŁONIELIŚMY?! CZY ON CHCE MNIE POCHARATAĆ NA KAWAŁKI CZY JAK?! NIC Z TEGO JUŻ NIE ROZUMIEM.. - Myśli mi się plątały w tym zdaniu jak tornado i głowa zaczęła mnie boleć 3 razy bardziej.
[TI]: - H-haha- co masz na m-myśli...
[A/T]: - Haaa...hahahaha.. - Spuścił głowę i stanął na chwilę - BAHAHAHAHAHAHA...

Jego śmiech wydawał się tak autentycznie przerażający, że na prawdę siedziałam już w kącie kanapy, czekając na dalszą akcję. W momencie gdy spojrzałam znowu na Tartaglię zobaczyłam że celuje we mnie nożem.

I wtedy?

Wtedy wszystko się zatrzymało. Dosłownie. Dłoń rudego również.

[A/T]: - No weź, aż takim psycholem nie jestem, poza tym musisz być cała.. przynajmniej na ten moment.
[TI]: - U-uh. Nie wiem czy powinnam bać się 3 razy bardziej ale.. dobrze. - Odsunęłam się od rogu kanapy.
[A/T]: - Ta, ta. W każdym razie, chodź na ciasto, które przygotowaliśmy z Zhonglim.
[TI]: - Tylko ty wiesz, że ja dalej chodzić nie mogę?
[A/T]: - No to poczekaj. - Wziął nóż do drugiej ręki i wziął mnie na ręce jak jakiegoś bobasa.
Szybko przeszliśmy do kuchni i usadzono mnie na krześle przy stole. 
[A/T]: - No więc smacznego. - Uśmiechnął się bezdusznie w moją stronę i zaczął w miarę agresywnie kroić ciasto.
[TI]: - S-smacznego. - Próbowałam posiadać równą "bezduszność" ale wyszło wręcz przeciwnie.
[Z]: - Mhm. Smacznego.

[ Grape juice ] Diluc x reader (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz