"Dopiero wtedy zaczęło się dziać.."

269 13 2
                                    

‼ - Lekkie 18+ czy cośXD
[...] Dopiero wtedy zaczęło się dziać..

K: - Hehehe- *hip* hehe-ehhe... Dawno się nie widzieliśmy co nie~? - Praktycznie cały pijany jak mój nowy przyjaciel Venti, przybliżył się do mnie.
[TI]: - Hehe.. Tak. - Odpowiedziałam dosyć sztywno po czym popiłam kolejną szklankę wyśmienitego wina Diluca.
K: - VENTI! Polej koledze!~ hEheh... *hip* - Odwrócił się w moją stronę i przyglądał mi się jak jakieś rzeźbie. - Heh~ Ktoś mówił ci kiedykolwiek, że *hip* masz piękne [K] o-*hip*czy?
[TI]: - Niestety nigdy mi się to nie zdarzyło - Popatrzyłam trochę prosząco na pana Diluca, żeby wziął ode mnie swojego brata, który przybliżał się coraz bardziej, jednak ten to albo ignorował albo nie zauważał.
K: *wytarł dłonią usta i położył kieliszek* *hip*... Miałem- Ci coś pokazać wcześniej, chodź na chwilę hehe~ *hip* - Zanim cokolwiek odpowiedziałam, ten pociągnął mnie za dłoń i wyciągnął mnie na dwór, gdzie było już całkowicie ciemno.
K: - Jesteś taka- *hip* śliczna, a tak mało facetów się wokół ciebie kręci~ *hiip*. - Najwidoczniej chciał brzmieć poważnie, ale po jego czkawce od szybkiego picia wina nie umiał sobie porawdzić. Po chwili gdy to powiedział a ja zamyślona patrzyłam w jego twarz, Kaeya wziął swoją rękę i podtrzymał mi podbródek, kierując moją głowę jeszcze bardziej w moją stronę.
[TI]: - Miło mi, że tak uważasz.. a-ale... nie wiem co masz na myśli, haha... - Próbowałam udawać niewystraszoną, ale moje zająknięcia się i nerwowy śmiech nie pomagały.
K: - Może i się nie znamy... ale *hip* wszystko się zmieni~ - Wziął swoją dłoń lekko pod moją koszulkę, w przeciwieństwie do jego brata, Diluca miał ciepłą dłoń, co mnie zaskoczyło, po chwili próbował zbliżyć swoje usta do moich. Jednak to nie był jedyny problem, jego dłoń wędrowała coraz wyżej, przez co była zaraz przy moim biuście.
[TI]: - K-KAEYA, ZOSTAW MNIE! - Próbowałam krzyknąć jak najgłośniej, bo byłam świadoma, że ja sama sobie nie poradzę. - K-KAEY- - Właśnie w tamtym momencie poczułam coś na moich ustach. To były jego.. mimo wszystko ciepłe.. usta. Zaczęłam się wierzgać, a ten zaczął powoli próbować zdjąć ze mnie koszulkę.
K: - Ach... czekałem na taką- chwilę *hip* tyyyyyle czasuu~ - Nadal nie ustępował ze powolnym zdejmowaniem koszulki ze mnie, co powodowało że krzyczałam 3 razy głośniej, na jakąkolwiek pomoc.
[TI]: - ZOSTAW MNIE P-PIJANY ZBOKU! WSZYSTKO POWIEM KAZDEMU Z T-TEGO MIASTA!...ZOSTAW MNIE! - W ten z baru wyszedł [ a raczej dostał kopa w dupe i wyleciał ] Venti, zaraz za nim był Diluc, który zauważył mnie i Kaeye obściskujących się. Niestety, ja byłam tam nie z mojej woli.
[TI]: - M-MASTER DILUC, PROSZE, POMOŻ MI! - Zaczęły mi napływać łzy do oczu, a Kaeya spojrzał w stronę czerwonowłosego.  
K: - Hehe~ I co braciszku, mówiłem ci *hip* uda mi się!~ - Po chwili praktycznie zdjął mi koszulke ale nadal patrzył na znerwicowanego Diluca.
Co się stało później? Uh.. To było dosyć przerażające.
Zza pleców Master Diluca dało się zauważyć miecz, który nerwowo trzymał z obu rękach, zanim go urzył, uderzył z całej siły pijanego niebieskowłosego zboka i przytrzymał go trzymając na nim swoje nogi na brzuchu Kaeyi (?). Patrzył na niego pełen nienawiści, ja za to poprawiałam swoją koszulke i próbowałam dalej się nie rozpłakać. Czułam się okropnie, ale nadal patrzyłam na to, co dalej stanie się z braćmi.
D: - NAJPIERW OJCIEC. POTEM [TI]?! MUSISZ PRÓBOWAĆ WSZYSTKO SPIEPSZYĆ? NAPRAWDĘ NIGDY, ALE TO NIGDY NIE MOŻESZ SOBIE DAĆ SPOKOJU?! TERAZ ZA TO WSZYSTKO... - W ten podniósł czarno-czerwony ogromny i potężny miecz który skierował prosto na szyje niebieskowłosego. Kaeya był naprawdę ledwo przytomny po samym tak mocnym uderzeniu przez co ledwo patrzył w stronę wkurwionego Master Diluca. Byli w takiej pozycji przez dobre 5 minut, a po tym czasie czerwonooki wstał, schował jakimś cudem miecz i podniósł prawie zdechłego zboka, dając mu ostateczny raz w ryj. Wyglądało to trochę jakby Diluc uderzał worek treningowy, ale najwidoczniej naprawdę nienawidził swojego brata, skoro umiał mu coś takiego zrobić.
[TI]: - D-Diluc... nie rób mu nic więcej - Wybełkotałam wycierając ostatnie krople łez.
Diluc tylko coś powiedział pod nosem i zostawił Kaeye pod barem, z czego ja nie wiedziałam co zrobić. Podeszłam do Kaeyi i uderzyłam go "z liścia" po czym wbiegłam do baru rozpłakując się bardziej.
Wkurzony czerwonooki poszedł za ladę i próbował się uspokoić, najwidoczniej jego samego to dużo nerwów kosztowało. Minęło wiele czasu, żeby cokolwiek do kogokolwiek powiedzieć. 
D: - [TI].
[TI]: - S-słucham..? - Lekko zestresowana kolejny raz pocierałam oczy, zaczęły one boleć od takiego płaczu.
D: - Czy ty tego chciałaś? - Popatrzył nagle na mnie bardzo, ale to bardzo zimnym wzrokiem, niemal wymuszając odpowiedź.
[TI]: - Oczywiście, że n-nie! Ja tego nie chciałam za nic... O-on po prostu.. - Położyłam swoją głowę na rękach które miałam na ladzie i próbowałam powstrzymać łzy. - To on mnie zaczął komplementować.. j-ja nie wiedziałam co się dzieje. Po chwili ten wziął moją buzie, przybliżył do siebie i... Ja nie chciałam.
D: - Mhm. . .
[TI]: - Potem to on zaczął wkładać swoją dłoń pod moją koszulke... Krzyczałam i-ile mogłam.
D: - Myślałem, że się wygupiacie. - Odłożył kieliszek który właśnie czyścił i popatrzył na mnie już bardziej z wyrazem współczucia. - Słuchaj. Ja nie chciałem, żeby on Ci coś zrobił. Miałem nadzieje, że sobie żartuje z tego, że "przeleci Cię" i rozkocha.
[TI]: - Czyli.. - Dotknęłam swoich ust - To tak na prawdę nic nie znaczyło? To wszystko było tylko po to, żeby udowodnić, że przeleci mnie..? 
D: - Zgadza się.
[TI]: - R...rozumiem... - Po chwili podniosłam się z krzesełka i pobiegłam do pokoju i zapłakując się tam niemal na śmierć.
Zgaduje, że barmanowi nie podobało się to jak opuściłam dół baru, ale nie mogłam się powstrzymać. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, a zauważyłam dosyć dużą szafę do której weszłam i zamknęłam się. Nie wiem ile czasu tam płakałam, ale wydawało mi się, że dużo. Po jakimś czasie usłyszałam dźwięk otwierania drzwi, więc próbowałam powstrzymać się od szlochania. Wsłuchiwałam się w każdy dźwięk jaki był właśnie wydawany w pokoju.
D: - [TI]? Panienko, gdzie jesteś?...

🍇⭐ 984 słów
Heeeeeeej~

Trochę krótszy rodział, ponieważ muszę trochę odpocząć żeby nagle nie napisać jakiejś sceny 18+ XD

Wiem, że trochę tak dziwnie napisałam to z Kaeyą, ale nie wiedziałam jak inaczej to sformułować, a od 2 dni mam pomysł na tą część z barem Diluca.
Mimo to mam nadzieję, że wam się podobał rodział i zapraszam do następnegooo~!


[ Grape juice ] Diluc x reader (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz