Rozdział XXXV

14 4 16
                                    

William uciął grzecznie rozmowę, bo miał już po dziurki w nosie namawiania na zostanie księciem i słuchania o kandydatkach na jego żonę.

Dostrzegł, że Eran stoi sam i obserwuje wirujących po parkiecie Celine i Crispina, więc skierował się w jego stronę. Wraz z nim wróciła również Yyvon z dwoma kieliszkami szampana.

— Dacie wiarę, że nic innego nie ma? — cmoknęła z dezaprobatą, a później na raz wypiła jedną porcję. — Gdzie Theresa?

— Poszła gdzieś z Jonathanem — odparł Eran spokojnym tonem. Zerknął na Willa, który wydawał się tym faktem absolutnie niewzruszony. Zupełnie, jakby się tego spodziewał. W zasadzie mógł przecież przeczytać jego myśli.

— Mmm — rozciągnęła usta w wymownym uśmiechu. — Ciekawe, ciekawe. A od ciebie czego chciała Anna?

— Przedstawiała mi przyszłe żony — odpowiedział.

— Żartujesz? — prawie się opluła.

— Chciałbym — westchnął. — Na szczycie listy wylądowała Celine. — skinął brodą na wampirzycę. Później usłyszał śmiech Yyvon.

— Tańczysz lepiej, niż Rackford — stwierdziła Celine, kiedy prowadzona przez Crispina czuła, że płynie po parkiecie. Zupełnie jakby jej ciało samo wiedziało, co ma robić.

— Tańczyłem znacznie więcej, niż on — zauważył. — Ty za to...

— Tragicznie, wiem — uśmiechnęła się. — Ja nie tańczyłam w ogóle. W sensie, nie takie tańce.

— Chciałem powiedzieć, że nieźle sobie radzisz, jak na drugi raz.

Spojrzała mu w oczy. Szmaragdowy kolor zaiskrzył ciepłem i szczerością. Pomyślała, że jej strój nawet pasuje do jego tęczówek, przez co chciała się zaśmiać, ale się powstrzymała.

Zamiast tego subtelnie pociągnęła nosem, żeby poczuć jego zapach. Zapach drewna i mięty.

Okręcił nią dwukrotnie z taką precyzją, że nie mogła uwierzyć, że ktoś potrafi tak pokierować nią w tańcu. Zauważyła, że na powrót przyciągnął ją bliżej siebie. Zaskoczona tym faktem, poczuła lekki stres.

— Rozluźnij się — szepnął jej na ucho, kiedy się nachylił.

— Zaraz skończy się utwór.

— W istocie — również szepnął. Rzucił jej spojrzenie spod rzęs, przez co odwróciła wzrok speszona. Crispina w takim wydaniu jeszcze nie miała okazji poznać.

Zastygła w bezruchu, kiedy rozbrzmiał ostatni dźwięk skrzypiec.

Jedną rękę ułożył za plecami, a drugą ujął jej dłoń i wciąż utrzymując kontakt wzrokowy, pokłonił się delikatnie. Następnie złożył pocałunek i choć jego usta zetknęły się ledwo z materiałem rękawiczki, wciągnęła powietrze.

Wyprostował się i razem wrócili na miejsce. Zabrał laskę od Erana, ale już nie patrzył na Celine.

Wszyscy zauważyli, że Jonathan wrócił bez Tessy.


* * *


— O czym chcesz rozmawiać? — Rackford zaciągnął ją do biblioteki, do której prowadziły kręcone schody. Przez chwilę się nią zachwycała, bo sama chciałaby taką mieć, ale później przypomniała sobie, że jest tam Jonathan.

— Victor dowiedział się o twoim pojmaniu — drżały mu wargi. — Złożyłem przysięgę krwi, więc nie mogłem mu nic powiedzieć. Nie ma pojęcia, gdzie James cię przetrzymywał.

Skażona KrewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz