10

949 41 11
                                    

Pov Skyler

Gdy załatwiłam sprawę z Peterem, zadzwoniłam do Starka, by dowiedzieć się o reakcjach superbohaterów z tego co usłyszałam ich miny były bezcenne a sam Tony śmiał się jak opętany przez dobre 20 minut. Zauważyłam również że staruszek dodał mnie do ich grupy, gdzie wiadomo był już mój brat. Wyciszyłam grupę bo z opowieści brata Avengersi bardzo się nudzą i dużo spamią.
Weszłam w wiadomości i zauważyłam że dawno nie pisałam z Natalie, smucił mnie trochę fakt że kobieta sama do mnie nie napisze, ale może tak już po prostu ma. Przysiadłem na ławce, blisko mojego ulubionego parku i wpatrywałam się w konwersacje. Kusiło mnie by do niej napisać, ale nie chciałam ciągle pisać pierwsza. Schowałam telefon do kieszeni i rozejrzałam się po miejscu, panowała tu jakaś zbyt dziwna cisza, zawsze dało się słyszeć samochody czy krzyczące dzieci, jednak teraz dosłownie nic. Spojrzałam na godzinę w telefonie i uświadomiłam sobie że wyskoczyłam z wieży ponad 5 godzin temu, włożyłam słuchawki do uszu i skierowałam się w stronę wierzy.

Pov 3 osoby

Dziewczyna kulturalnie weszła do środka jednej z wielu posiadłości Starka, wsiadla do windy, gdzie dało się usłyszeć dwie różne muzyki, jedna pochodziła z metalowej puszki a druga z góry. Z ust dziewczyny dało się słychać głośne westchnienie, nienawidziła imprez, no cóż.. bynajmniej nie tu gdzie każdy ją zna. Nastolatka postanowiła że przemknie się obok schlanych superbohaterów i wszystko będzie git, jednak nie wiedziała jak bardzo się myliła...
Gdy wyszła z windy zauważyła że nie ma tu aż takiego rozpierdolu, wszyscy siedzieli na kanapie lub koło niej i gadali popijając jakieś procenty. Dziewczyna nie myślała dwa razy, wiedziała że w każdej imprezie jest taki początek a potem butelka z najebanymi ludźmi. Skierowała się w stronę pokoi, jednak nie poszła nigdzie dalej przez glos kogoś.

-Już uciekasz? Dopiero przyszłaś-
Obok młodej Parker stała Wanda Maximoff, kobieta która uratowała dzisiaj Skyler przed pocałowaniem podłogi.
-nie przepadam za imprezami-
-wiesz.. nie jest to zwyczajna impreza, chcemy cię poznać- wiedźma wzruszyła ramionami i spojrzała na młodsza z delikatnym uśmiechem - nie daj się prosić-
-Dobra... Ale ja was pilnować nie będę.-
Skyler nie czekając na drugą kieruje się w stronę kanapy gdzie po prostu siada na ziemi i bierze jedno z wielu piw na Stole, jednak nie dane było jej się napić bo ręka kogoś kto stał za dziewczyną zabrała jej piwo, jak się okazało była to niejaka Pepper Potts, która dla dziewczyny była jak matka.
-Po pierwsze jesteś za młoda na picie, Po drugie May by zabiła Tonego, a wtedy zostanę sama z dziewczynami i tą bandą idiotów a my ich niańczyć nie będziemy, po trzecie jest tu tyle krzeseł czy foteli, że nie musisz siedzieć na podłodze. - kobieta spojrzała na nią z politowaniem. Sky wiedziała że nie ma co się z nią kłócić bo i tak przegra, przewróciła oczami i poszła do kuchni gdzie wzięła sobie cole oraz usiadła usiadła na oparciu od kanapy. Pepper uśmiechnęła się do dziewczyny i pocałowała ją w czoło po czym wyszła z pomieszczenia, gdy tylko nastolatka upewniła się że jej nie ma wzięła ponownie piwo i wzięła duży ale szybki łyk, siadając znowu na podłodze.
-Jak ona się o tym dowie to ja cię nie bronie-
Miliarder spojrzał dość poważnie jak na jego stan, jednak nie trwało to długo bo sięgnął ponownie po swój ukochany alkohol i tak jak mówiła młoda Parker zabawa się rozkręciła.
Każdy oprócz Skyler, Kate i Steva był schlany w trzy dupy. Jako iż nie był to jakiś super tydzień dla nastolatki stwierdziła że nie ma sensu się dłużej powstrzymywać i sięgnęła po ukochaną wódkę, nalała sobie trunek do kieliszka i szybkim ruchem go opróżniła nawet się nie krzywiąc. Blond włosa Rosjanka była pod wrażeniem i już wiedziała że dogada się z tą dziewczyną.
Jednak Parker nie myliła się tylko w jednej kwestii, kiedy kilka osób odpadło i zaczynała być stypa niby geniusz Tony Stark zwołał każdego na butelkę. Nastolatka nie miała większego wyboru więc lekko wstawiona usiadła na kanapie i czekała na rozwój sytuacji. Obok dziewczyny usiadła dość pijana wiedźma, która nie ukrywała przed innymi faktu, że podoba jej się Skyler. Jako iż na kanapie było mało miejsca, obie dziewczyny były lekko ściśnięte. Starsza pochyliła się do ucha dziewczyny i wyszeptała dość niewinne słowa, na które i tak młodsza zareagowała lekkim rumieńcem.

-Usiądź na moje kolana, będzie dla nas wygodniej.-
Skyler poczuła dreszcz przez zachrypnięty głos zielonookiej jak i jej bliskość, wiedziała że tamta ma rację więc usiadła na jej kolanach. Wanda z uśmiecham objęła niższą w pasie, by miała pewność że nie spadnie. Gra rozpoczęła się dość spokojnie, jednak z uwagi na to że każdy z grających, no oprócz Skyler był najebany. Następną osobą która została wytypowana była Maximoff, nie byłoby to takie straszne, gdyby nie to że pytanie zadawał Barnes. Mężczyzna wciąż był obrażony na dziewczynie, która rzuciła w niego bananem.
-Wanda, wybierz osobę, która twoim zdaniem jest tu najbardziej atrakcyjna i w twoim typie, a potem ją pocałuj-
Wiedźma nie była nawet zła za to pytanie, już gdy uratowała młodszą i ją zobaczyła wiedziała że wpadła po uszy. Nigdy nie sądziła że istnieje coś takiego jak prawdziwa miłość aż do teraz. Wanda chwyciła delikatnie podbródek dziewczyny, która siedziała na jej kolanach i delikatnie ją pocałowała w pokoju dało się usłyszeć wiwaty i gwizdy, jednak jedna osoba siedziała cicho i wszystko bacznie obserwowała, jedno było pewne, nie była na tyle pijana, by zapomnieć o pocałunku tej dwójki. 


-------------------------------------------------------------------
Pisanie rozdziałów w notatniku mi sprzyja bo chyba pierwszy raz napisałam tyle słów hasdhas
Mam nadzieję że się podoba i miłego weekendu kochani!
Również dziękuję pewnej dwójce za przemiłe komentarze, dzięki wam pojawił się ten rozdział <3

Natasha Romanoff zły numerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz