11

845 39 8
                                    

Pov 3osoby

Noc skończyła się godzinę po pocałunku wiedźmy z nastolatką. W kuchni spała chyba większość osób oprócz Natashy, Kate, Steva i Barnesa. Skyler siedziała aktualnie pod kocem na fotelu w pokoju i zastanawiała się co będzie dalej, nie wiedziała czy coś czuję do Maximoff, chociaż uważała ją za atrakcyjną kobietę, jak większość żeńskiej grupy superbohaterów. Zirytowana dziewczyna, wstała ze swojego miejsca, założyła bluzę i ruszyła na dach, by zaczerpnąć świeżego powietrza. Gdy przysiadła na krawędzi budynku widziała piękny wschód słońca, nagle poczuła jak ktoś przysiada się obok niej.

-Piękny widok-
-O tej godzinie zawsze tak jest, chociaż przyznaje z tej wysokości wygląda niesamowicie- Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie do rudowłosej i znowu popatrzyła przed siebie.
-Wiec ty i Wanda?- Szpieg wlepił wzrok w twarz młodszej, która na to zdanie zrobiła się jakaś spięta.
-Nie, ledwo się znamy plus była na tyle pijana że nie będzie o tym pamiętać jak reszta.- Parker wzruszyła ramionami i spojrzała na kobietę obok, która patrzyła na nią dość łagodnie, nie spodziewała się tego, bo większość mówiła że obdarza wszystkich zimnym wzrokiem. Obie przez jakiś czas patrzyły na siebie nic nie mówiąc, jednak tą chwilę przerwały im policyjne syreny. Skyler mimo iż nie lubi być w centrum uwagi, wiedziała że tamci nie wstaną patrząc na ich stan więc skoczyła z budynku i w trakcie lotu zmieniła swój codzienny ubiór na garnitur.
Natomiast Romanoff patrzyła na to w osłupieniu, nie sądziła że spotka kogoś kto nie zawaha się przed skokiem z budynku, nawet jeśli ma moce. Zeszła szybko z dachu i kazała sztucznej inteligencji powiadomić tych co są w miarę trzeźwi o zaistniałej sytuacji. Pierwsza osoba był Peter który nie myśląc dwa razy poleciał pomoc siostrze. Na ich szczęście był to amatorski rabunek i Spider-Woman dała sobie sama radę. Wskoczyła przez okno jakby nic i zmieniła się w swoje wcześniejsze ubrania, siadając przy okazji na blacie i jedząc jabłko.
Dziewczyna widziała wiedźmę która kierowała się w stronę kuchni, jednak gdy zauważyła młodszą od razu się wycofała, co świadczyło o tym że coś pamiętała z imprezy. Tak o to Skyler została sama ze sobą i w końcu postanowiła się przełamać oraz napisać do Natalie.

------------------------------
Sky:
Nudzę sieeee
Natalie:
Idź spać.
Sky:
Nie jestem śpiąca, adrenalina mnie lekko podniosła.
Natalie:
Nawet nie chce wiedzieć co robiłaś.
Czemu się nudzisz?
Sky:
Bo każdy śpi i jedna osoba chyba mnie unika :/
Natalie:
Co zrobiłaś że cię unika?
Sky:
No właśnie nic!
Znaczy pocałowała mnie gdy była pod wpływem, a teraz mnie unika.
Natalie:
Może daj jej czas, a jeśli nic się nie zmieni to pogadaj z nią?
Sky:
brzmi jak plan
I kończę męczenie ciebie, bo chyba pójdę pobiegać albo zrobić ze sobą coś pożytecznego
Natalie:
Po pierwsze nie męczysz mnie, po drugie uważaj na siebie dzieciaku.
Sky:
Awwww czy ty się o mnie martwisz?
Natalie
Idź już. 🙄
Sky:
No już już, Do potem Natalieeeeee
Wyświetlono
---------------------------
Dziewczyna zeskoczyła z blatu i poszła się przebrać w strój do treningu, czyli proste i niebanalne spodenki i stanik sportowy. Ruszyła do siłowni, w której było pusto jak w głowie Falcona. Pierwsze co rzuciło się w oczy Parker był worek treningowy, nie myśląc więcej podeszła do niego, nie owijając nawet rąk i zaczęła uderzać. Dużo myśli kręci się wokół jej głowy, jednak najbardziej myślała o wiedźmie która może ja teraz z jakiegoś powodu nienawidzić. Jednak nie tylko z niej się składały całe myśli, zastanawiała się kim jest Natalie i dlaczego Natasha była dla niej taka miła.
Dziewczyna przestała uderzać, zapomniała że zostawiła Romanoff na dachu bez słowa. Przeklnęła się w myślach i spojrzała na ręce, które były całe we krwi. Nie spodziewała się że uderzała tak mocno, ale to chyba wciąż zasługa adrenaliny.
-Piątek, gdzie teraz jest Natasha Romanoff?-
-Za tobą- 
Dziewczyna zaskoczona odwróciła się w stronę znajomego głosu, który należał właśnie do rudej. Rzeczywiście była za nią i to dość blisko. Skyler czuła oddech starszej na swojej twarzy i nie mogąc się nawet skupić, spojrzała na usta rudej a potem na jej oczy. Jednak tamta była skupiona na czymś innym, wzięła dłonie nastolatki w swoje i głośno westchnęła.
-Dlaczego ich nie owinęłaś?-
-Nie lubię tracić czasu i musiałam się wylądować.-
Ruda spojrzała na nią pytająco, nie było to jakieś mocne spojrzenie ale i tak młodsza pękła j spuściła głowę.
-Wanda mnie unika..- W tej chwili szpieg już wiedział, że to ona jest dziewczyną która pomyliła numer. Nic nie mówiąc przyciągnęła młodszą bliżej i mocno przytuliła. Gdyby ktokolwiek to zobaczył, pomyślałby że Natasha jest chora, albo próbuje zabić młodszego pająka.

--------------------------------------------------------



Dobrze że sobie o tym przypomniałam, bo poszłabym spać i nici z rozdziału, a planuje wam coś jeszcze wrzucić popołudniu. Jakoś notatnik mi służy XDD Chyba będę częściej w nim pisać. Wybaczcie za błędy i miłego czytania słońca! <3

Natasha Romanoff zły numerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz